Ile kosztuje utrzymanie biurokratycznej machiny w Sejmie?

REKLAMA

W związku z kończą się kadencją Sejmu dziennikarze money.pl przyjrzeli się wydatkom niższej Izby Parlamentu podczas rządów koalicji PO-PSL. Według wyliczeń portalu w ciągu 4 ostatnich lat Kancelaria Sejmu wydała prawie 1,6 miliarda złotych. Daje to średnio ok. 397 milionów złotych rocznie na funkcjonowanie legislacyjnej machiny. Zapewnienie odpowiednich warunków do sejmowej pracy posłów to ok. 2360 złotych dziennie w przeliczeniu na jednego reprezentanta narodu. Wśród wydatków „technologicznych”, wykazanych przez Kancelarię Sejmu warto wymienić m.in. zakup telewizorów LCD do Domu Poselskiego i pomieszczeń sejmowych (293 tys. złotych) oraz przetarg na coraz bardziej modne komputery typu „tablet” (88 tys. złotych plus VAT). Troska o estetykę pomieszczeń sejmowych również swoje kosztuje. Wypożyczenie 20 obrazów ze zbiorów Muzeum Narodowego to 95 tys. złotych (do 2014 r.), pielęgnacja roślin („dostawa i wykonanie kompozycji kwiatowych do pomieszczeń sejmowych”) to 420 tys. złotych wydane w ciągu ostatnich 4 lat. W 2010 r. wyremontowano sejmowy basen (71 tys. zł.) a w 2009 r. posłom zafundowano karnety sportowo – rekreacyjne o wartości 78 tys. zł. Pośrednie wydatki związane z bezpieczeństwem posłów to m.in. 87 tys. złotych na koszule pod mundury dla Straży Marszałkowskie oraz np. 23 tys. zł. na kalesony termiczne (2009 r.)

Oczywiście mamy świadomość, że funkcjonowanie urzędu musi swoje kosztować. Trudno szukać oszczędności na zimowych kurtkach i spodniach dla Straży Marszałkowskiej (ok. 61 tys. zł. w 2011r.) Może jednak dziwić zakup „płaskich odbiorników telewizyjnych o różnych przekątnych”, na które tylko w 2011 roku przeznaczono 128 tys. złotych albo fundowanie posłom rekreacyjnych pakietów socjalnych. Oczywiście w kontekście co roku uchwalanego przez Sejm budżetu kraju, koszt funkcjonowania parlamentu to przysłowia kropla w morzu. Jednak szacunek dla pieniędzy podatników powinien być standardem również wtedy, gdy budynek na Wiejskiej wyposaża się w dywany i wykładziny (203 tys. zł. w ciągu 4 lat) a na ścianie wiesza „Żołnierza i dziewczynę przed Belwederem” pędzla Wojciecha Kossaka. Wyliczenie money.pl udowadnia, że Donaldowi Tuskowi – pomimo licznych deklaracji z 2007 roku – nie udało się nie tylko zmniejszyć kosztów utrzymania krajowej biurokracji ale nawet zapanować nad wydatkami Kancelarii Sejmu. Warto odnotować, że utrzymanie biurokratycznej logistyki na Wiejskiej to 382 mln zł. w 2009, 395 mln zł. w 2010 oraz aż 430 mln złotych w 2011 roku!

REKLAMA

Wzrostu kosztów utrzymania Sejmu w bieżącym roku Kancelaria próbuje tłumaczyć polską prezydencję w Radzie UE. Zakładając, że nasze przewodnictwo Unii wystarczająco tłumaczy wzrost wydatków Sejmu, to taki stan rzeczy pozwala sobie wyrobić opinię o zaletach „przewodzenia” Europie. Jeśli zaledwie 6 miesięcy (!) stania na czele unijnego pochodu owocuje wzrostem wydatków o 35 milionów złotych w obrębie tylko JEDNEGO (!) urzędu to skala biurokratycznego marnotrawstwa w całym kraju musi być ogromna! Co więcej tłumaczenie Lecha Czapli (szefa Kancelarii Sejmu) jakoby wzrost wydatków był efektem polskiego przewodnictwo w Radzie UE do końca nas nie przekonuje. Pozytywnie zaopiniowany przez sejmową Komisję regulaminową i spraw poselskich budżet Sejmu na rok 2012 zakłada jedynie 5% oszczędności względem roku bieżącego. Pomimo wygasającego przewodnictwa Unii Kancelaria Sejmu i tak zamierza wydać ponad 412 mln zł…

REKLAMA