Isakowicz-Zaleski: Wołyńskie ludobójstwo zostało zamiecione pod dywan przez poprawność polityczną

REKLAMA

Z księdzem TADEUSZEM ISAKOWICZEM-ZALESKIM o polityce państwa polskiego wobec wołyńskiego ludobójstwa rozmawia Rafał Pazio (krótki fragment wywiadu)

NCZAS: Okazuje się, że nie uda się godnie uczcić siedemdziesiątej rocznicy Mordu Wołyńskiego. Senat złagodził stanowisko, a senatorowie Platformy Obywatelskiej unikają słowa „ludobójstwo”.

REKLAMA

X. ZALESKI: Jako krewny Polaków pomordowanych w Korościatynie i Ormian w Kutach nad Czeremoszem, którzy zginęli w 1944 roku z rąk UPA, spodziewałem się, że wreszcie zostanie przełamana poprawność polityczna. Myślałem, że Senat w wolnej Polsce powie wreszcie prawdę o tym, co się stało na Kresach Wschodnich. Ze smutkiem muszę powiedzieć, że po raz kolejny zwyciężyła poprawność polityczna, ale według mnie także świadome działanie polityków Platformy Obywatelskiej, ogromny cynizm i pogarda dla innych. Zachowali się jak maszynka do głosowania, w bezmyślny sposób głosując nad zapisami straszliwie kontrowersyjnymi.

Dlaczego unika się słowa „ludobójstwo”?

Parlamentarzyści bali się tak powiedzieć. Instytut Pamięci Narodowej jednoznacznie jako instytucja państwowa definiuje to wydarzenie, podobnie wszyscy historycy polscy i znaczna część na Ukrainie. Nie wiadomo, komu i czemu ma służyć takie ustawiczne kłamanie. Określenie „czystka etniczna o znamionach ludobójstwa” to taka sama figura językowa, gdy się mówi, że ktoś nie ukradł pieniędzy, tylko je wyprowadził z banku. Cieszy mnie jednak postawa znacznej części senatorów PiS, którzy albo głosowali przeciw, albo się wstrzymali od głosu.

Jakie jeszcze zapisy w stanowisku Senatu budzą kontrowersje?

Szokujące było pokajanie się za błędną politykę narodowościową II RP. Mówienie o błędnej polityce to mówienie nieprawdy. Polityka narodowościowa II RP była jednakowa dla wszystkich narodowości. Nieraz pojawiały się błędy, ale starano się dać wszystkim mniejszościom równe prawa. Ukraińcy, Białorusini, Żydzi, Litwini, Niemcy i inne narodowości miały swoje szkoły, organizacje, czasopisma, przedstawicieli w parlamencie. W tym czasie właśnie w Związku Sowieckim czy Rzeszy Niemieckiej nie było żadnych swobód dla mniejszości narodowościowych. Czemu w stanowisku Senatu pisze się takie bzdury? Kolejna kontrowersyjna sprawa to akcje odwetowe. Oczywiście zdarzały się takie przypadki, ale one w żaden sposób nie mogą być wymieniane, kiedy mówi się o wymordowaniu prawie 200 tys. polskich obywateli. Kiedy czciliśmy siedemdziesiątą rocznicę zagłady getta warszawskiego, mieliśmy świadomość, że broniący się Żydzi zabili 14 esesmanów. Niemcy wymordowali w getcie prawie pół miliona Żydów, ale czy Żydzi mają przeprosić za tych 14 Niemców zabitych w obronie własnej?

REKLAMA