Utrzymujemy ponad 443 tys. urzędników administracji publicznej (bez ZUS i pracowników obrony narodowej)

REKLAMA

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) – przeanalizowanych przez „Rzeczpospolitą” – wynika, że na początku tego roku w administracji publicznej pracowało o ok. 7 tysięcy osób więcej 
niż pod koniec 2011 r. Oznacza to wzrost o 1,6 proc. Równocześnie liczba osób pracujących w całej gospodarce pod koniec 2012 roku skurczyła się o 29,1 tys. osób. Urzędników – bez tych pracujących w ubezpieczeniach społecznych i obronie narodowej – mamy trochę ponad 443,1 tys. Warto zauważyć, że podana liczba biurokratów nie obejmuje pracowników sektora publicznego (utrzymywanych z podatków nauczycieli, pracowników służby zdrowia, wojskowych, policjantów itp.) a jedynie urzędników administracji rządowej i samorządowej! Według „Rzeczpospolitej” odnotowany przez GUS wzrost zatrudnienia w administracji dotyczy zwłaszcza zwłaszcza zatrudnionych w samorządach gminnych i miastach.

Według gazety od czasu naszego wejścia do Unii Europejskiej w 2004 r. liczba pracujących w administracji rządowej i samorządowej wzrosła o prawie 70 tys. osób, z czego w samych samorządach – o 58 tys. osób.

REKLAMA

Urzędnicy to potężna grupa wpływu. W raz z inni osobami z najbliższej rodziny posiadającymi prawo głosu (żona, mąż, jedno dorosłe dziecko) pracownicy ścisłej administracji (przypominamy: bez ZUS itp.) mają siłę ok. 1,3 miliona głosów! Można założyć, że większość z tych osób nigdy nie zagłosuje na partię polityczną, która dąży do ograniczenia rozrostu / redukcji administracji…

REKLAMA