Zakonnicy przejmują kolejny szpital

REKLAMA

Rada Społeczna Szpitala im. L. Rydygiera w Katowicach pozytywnie zaopiniowała uchwałę o likwidacji placówki. Pracownicy szpitala nie ukrywają obaw, bo według deklaracji przedstawiciela zakonu bonifratrów (Zakon Szpitalny św. Jana Bożego), który ma przejąć katowicką lecznicę, zatrudnienie u nowego właściciela znajdzie 80% dotychczasowej załogi.

[nice_alert]Katowice poniosą duże koszty związane z oddaniem bonifratrom szpitala. Złożą się na nie m.in. odprawy dla zwalnianych pracowników – ok. 3 mln złotych. Do tego miasto musi pokryć zadłużenie szpitala (w wysokości ok. 5 mln) oraz zdemontować w nim wszystkie urządzenia. Ostatnio szpital wyposażył oddział urazowo-ortopedyczny, zakupił nowy aparat RTG, wyremontowano dach, oddano do użytku izbę przyjęć.[/nice_alert]

REKLAMA

– Mieliśmy nadzieję, że proces przejmowania szpitala przez zakon będzie przebiegał w inny sposób – mówi Rynkowi Zdrowia Jerzy Łączkowski, naczelnik wydziału zdrowia, nadzoru właścicielskiego i przekształceń własnościowych Urzędu Miasta w Katowicach. – Chcieliśmy, aby zakon został następcą prawnym miasta, ale stanowisko jego przedstawicieli jest jednoznaczne. Musimy je uszanować i przeprowadzić likwidację.

Proces likwidacji będzie trwał trzy miesiące. Potem zacznie się adaptacja i wyposażanie w sprzęt szpitala przez nowego właściciela. Zdaniem specjalistów, po uruchomieniu szpital prowadzony przez zakon wypełni znakomicie lukę w miejskiej strukturze opieki szpitalnej.

[nice_info]- Część wyposażenia szpitala przekażemy innym jednostkom, część będziemy starali się zbyć – mówi Łączkowski. – Rzeczywiście, koszty, jakie poniesiemy, są duże, ale musimy doprowadzić wszystko do końca. Mamy zapewnienie, że zakon wyposaży szpital w najnowocześniejszy sprzęt i utrzyma jego profil. Bonifratrzy mają doświadczenie w zarządzaniu szpitalami i są dużo skuteczniejsi w tej materii niż publiczna służba zdrowia.[/nice_info]

Jak to się stało, że zakon chce otworzyć lecznicę w tym budynku? – pytała niedawno „Rzeczpospolita”.
Pod koniec XIX w. szpital ufundował ks. Leopold Markiefka – proboszcz parafii w Katowicach-Bogucicach. W czasie drugiej wojny światowej był to szpital wojskowy. Ale budynek cały czas należał do zakonu bonifratrów. Od 10 lat dzierżawiła go gmina Katowice. Płaciła miesięcznie 15 tys. zł najmu, inwestowała.

Siedem lat temu zaczęła działać Izba Przyjęć Ratownictwa Medycznego, w tym roku za 200 tys. zł wyremontowano i wyposażono w nowoczesny sprzęt oddział internistyczny. – Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że bonifratrzy zdecydują się przejąć szpital – tłumaczył dziennikowi Jerzy Łączkowski.
Szpital ma 172 łóżka na sześciu oddziałach, m.in.: chirurgii, położniczoginekologicznym, noworodków i wcześniaków oraz intensywnej terapii.

[nice_info]Bonifratrzy zarządzają szpitalami w Krakowie, Łodzi i Marysinie koło Gostynia Wlkp. Wszystkie są bez długów, z dobrą marką u pacjentów. Zakonnicy chcieliby je przekształcić w spółki prawa handlowego, według tego samego „przepisu”, który minister zdrowia Ewa Kopacz chce zastosować wobec szpitali publicznych .[/nice_info]

– Utrzymujemy się z opłat wnoszonych przez osoby fizyczne, z wpływów za abonament medyczny wykupywany przez firmy oraz z kontraktów z NFZ, z których mamy 80% przychodów. W ciągu 11 lat funkcjonowania w formie niepublicznej placówki, szpital nie miał ujemnego wyniku finansowego – mówił Marek Krobicki, dyrektor Szpitala Zakonu Bonifratrów św. Jana Grandego w Krakowie, podczas niedawnej konferencji w Katowicach. – W tym czasie nie mieliśmy też żadnego dodatkowego wsparcia finansowego, rządziliśmy tymi środkami, jakie otrzymywaliśmy od płatników.

REKLAMA