Zdumiewające wyznanie Macierewicza. W tym przypadku należy mu współczuć. Tylko czy tak było naprawdę?

Antoni Macierewicz/Fot. PAP
Antoni Macierewicz/Fot. PAP
REKLAMA

Były minister obrony Antoni Macierewicz powiedział, że jadąc do Pałacu Prezydenckiego nie wiedział o dymisji, dowiedział się od niej od prezydenckiego ministra Krzysztofa Szczerskiego.

Pytany w środę w TVP Info, czy odwołanie było dla niego zaskoczeniem, odpowiedział „i tak, i nie”. „Jeżeli chodzi o bieżące wydarzenia – tak, było zaskoczeniem; jeżeli chodzi o pewną ocenę generalną, długofalową, polityczną, nie było zaskoczenia” – dodał.

REKLAMA

Czytaj też: Macierewicz wypowiedział się, czy założy nową partię. „Dąży do przeszkodzenia rozwojowi Polski, zablokowania dobrej zmiany”

„Pismo, które otrzymałem, nie stanowiło, że to jest dymisja, dowiedziałem się od pana ministra Szczerskiego, gdy przyjechałem do Pałacu” – powiedział. „Ja nie uważałem, że powinienem zostać odwołany, w tym sensie, że nie składałem dymisji, ale też – żeby było jasne – w żaden sposób nie mam zamiaru tego kontestować, taką podjęto decyzję polityczną i ja się jej podporządkowuję” – zapewnił.

Czytaj też: Macierewicz: „Nie możemy się poddać szantażowi ze strony Unii Europejskiej i Rosji”

W ubiegły wtorek Macierewicza na stanowisku ministra obrony zastąpił dotychczasowy szef MSWiA Mariusz Błaszczak.

Jeśli to prawda, to Antoniemu Macierewiczowi należy współczuć, że tak go potraktowano, że trzymano go w niepewności do ostatniej chwili. W końcu on jest wiceprzewodniczącym rządzącej partii. Tak się wyrzuca ludzi w korporacjach. Czy w dobrej zmianie, nie ma miejsca na dobre maniery? Ludzie, którzy go tak potraktowali, pokazali, że nie mają klasy.

Można jednak poważnie się zastanawiać – jeżeli Macierewicz wcześniej nie domyślał się, że zostanie zdymisjonowany, nawet po wezwaniu do pałacu, to czy był osobą kompetentną do pełnienia funkcji szefa MON?

Źródło: PAP/nczas.com

REKLAMA