Polski kierowca zaatakowany w Belgii. Z poranioną twarzą trafił do szpitala

REKLAMA

Wczoraj w nocy, na parkingu nieopodal belgijsko-holenderskiej granicy napadnięto polskiego kierowcę ciężarówki. Mężczyzna został raniony w twarz i trafił do miejscowego szpitala.

Ta niebezpieczna sytuacja wydarzyła się przy belgijskiej autostradzie E34, na parkingu Gierle, w gminie Vosselaar. Polski kierowca w wczesnych godzinach rannych zauważył grupę imigrantów, którzy chcieli włamać się do ładowni jego TIR-a.

REKLAMA

Czytaj też: Trump obiecuje klasie średniej niższe podatki. „Mamy jedną na pokolenie szansę, aby przeprowadzić prawdziwą reformę dla wszystkich ciężko pracujących Amerykanów”

Kierowca, który na widok intruzów ruszył w kierunku ciężarówki, został agresywnie zaatakowany i raniony w twarz.

Według informacji, które podała policja z Turnhout, po przybyciu na miejsce patrolu, sprawców ataku na kierowcę już nie było. Wszystko wskazuje więc na to, że ukryli się oni w pobliskim lesie. Zraniony kierowcę trafił do szpitala, gdzie opatrzono jego rany.

Na szczęście nie okazały się one groźne i kilka godzin później został on wypisany. Wdług świadków mógł on kontynuować trasę.

Imigranci w Gierle cały czas są dużym nierozwiązanym problemem. Kierowcy tirów ciągle są atakowani przez bandy imigrantów chcących dostać się do Wielkiej Brytanii.

Dla przykładu 31 lipca duża grupę Irakijczyków chciała się włamać się do ciężarówki jednego Anglika i dostać do Wielkiej Brytanii.

Do ataku na Polaka doszło pomimo faktu, że parking w Gierle w godzinach nocnych zawsze pilnowany jest przez 2 policjantów. Jak widać skala problemu przerasta miejscowych funkcjonariuszy. Dwóch policjantów jak widać to za mało by utrzymać tam porządek.

Przeczytaj też: Szokujące nagranie rosyjskiego internauty. Samolot pasażerski musiał ominąć trzy tornada by wylądować [VIDEO]

40ton.net/Wolność24

REKLAMA