Profesor Chodakiewicz: „Tylko agenci wpływu i użyteczni idioci bagatelizują militarne gry Rosji”

Prof. Marek Jan Chodakiewicz.
REKLAMA

W opublikowanym na łamach Tygodnika Solidarność tekście Prof. Marek Jan Chodakiewicz stwierdził, że wieści rozpowszechniane przez rosyjskie tuby propagandowe na zachodzie o rosyjskich manewrach „Zapad” odbywające się na Białousi to przejaw „wojny psychologicznej z elementami cyberwojny”.

Zdaniem profesora Chodakiewicza choć nie należy się poddawać histerii kreowanej przez Rosjan, to tylko „agenci wpływu i użyteczni idioci bagatelizują militarne gry Rosji”.

REKLAMA

W dyskusjach o Rosji profesor Chodakiewicz zauważył zjawisko, że wśród rozbieżnych opinii ekspertów rosyjskim zagrożeniu ci, którzy „są uznani za umiarkowanych i mają największy posłuch. Nie znaczy to, że ich wypowiedzi są celne, ale w społecznym odbiorze umiarkowana wypowiedź jest przez ogół uważana za najbardziej wiarygodną”.

Według profesora Chodakiewicza „minęły czasy, że liberałowie w większości ślinili się do Moskwy. Teraz Putin jest u nich na cenzurowanym. U konserwatystów też, oprócz paleokonserwatystów izolacjonistycznych i populistów oraz brygady alt-right, którzy – jak chamokomuna nad Wisłą – widzą w Putinie twardego faceta, przywódcę rasy białej, który dokopuje mięczakom zachodnim i miażdży kalifatystów”.

Zdaniem profesora Chodakiewicza eksperci w USA zwracają uwagę, że „dla Pekinu Ukraina i Białoruś to bramy wjazdowe do Europy. Ich destabilizacja nie jest w chińskim interesie”.

Czytaj też: Sommer i Chodakiewicz o sowieckich mordercach Polaków i ich zboczonych praktykach seksualnych [VIDEO]

W swoim tekście profesor Chodakiewicz przypomniał, że „tuż przed manewrami szefem inspektoratu sił zbrojnych Białorusi został płk. Iwan Bogusławskij. Ma to zapewnić Łukaszence pełną kontrolę nad białoruskimi siłami zbrojnymi”.

W swoim tekście na łamach „Tygodnika Solidarność” profesor Chodakiewicz przedstawił też najważniejsze opinie wśród amerykańskich ekspertów na temat manewrów „Zapad”, w tym te podkreślające zagrożenie ze strony Rosji, i te negujące, że Rosja stanowi zagrożenie. Wielu ekspertów twierdzi, że rosyjskie manewry na Białorusi to prowokacja, kolejna mistrzowska rosyjska operacja manipulowania opinią publiczną na zachodzie.

Kończąc swój artykuł profesor Chodakiewicz stwierdził, „że należy wykluczyć inwazję na Polskę czy kraje bałtyckie. Mało prawdopodobna jest inwazja na Ukrainę. Moskwa nie ma ochoty na wojnę konwencjonalną nawet z takim słabeuszem jak Kijów. Ponadto tyle jest teraz na Ukrainie broni, że pewnie byłaby to wojna partyzancka. Nie do końca można natomiast wykluczyć, że Putin wjedzie czołgami na Białoruś i już tam zostanie. Potem zrobi referendum. Jest to możliwe, choć w obecnej chwili zupełnie sprzeczne z interesami mińskiego dyktatora. Chyba że batko zachoruje, albo go szlag trafi w jakiś sposób. Moskwa chętnie przytuli sieroty po nim”.

REKLAMA