Skandal. Uczciwi zapłacą podwójnie. Prawie miliard złotych ekstra z naszych pieniędzy na państwową telewizję i radio

REKLAMA

Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy budżetowej. Dzięki temu telewizja publiczna i radio dostaną 980 milionów złotych z naszych podatków. Ci którzy opłacają abonament zapłacą więc dwa razy.

Blisko miliard złotych mają w przyszłym roku otrzymać z budżetu TVP i radio publiczne. To efekt podpisanej przez prezydenta nowelizacji ustawy budżetowej.

REKLAMA

Kwota ta ma zrekompensować publicznym nadawcom niedobory finansowe związane z tym, iż Polacy masowo nie opłacają abonamentu.

W ubiegłym roku do kasy państwowych stacji wpłynęło 365,5 mln złotych z abonamentu. Po uwzględnieniu inflacji to 2,5 raza mniej niż to co państwowe radio i telewizja otrzymały w roku 2004.

Koszty poniesione w 2016 roku na zadania związane z realizacją misji Telewizji Polskiej S.A.wyniosły 1.5mld zł. Przy osiągniętych wpływach z abonamentu oznacza to, że tylko 24% kosztów związanych z realizowaną przez TVP S.A. misją pokrywają środki abonamentowe.

Według stanu na 31.12.2016 roku tylko 7,8% osób wypełniło obowiązek ustawowy i terminowo opłaciło abonament radiowo-telewizyjny. Jest to ewenement w skali europejskiej.

W Polsce około 70% gospodarstw domowych uchyla się od rejestracji odbiornika rtv, bądź po zarejestrowaniu nie uiszcza opłat abonamentowych.

Telewizja publiczna stała się ubogim krewnym stacji komercyjnych. Spętana ograniczeniami reklamowymi, a jednocześnie pozbawiona środków publicznych, nie jest w stanie nie tylko pełnić swej misji, ale też rozwijać się i konkurować z innymi nadawcami.

Zobacz też: „Śmierć wrogom ojczyzny – wbijcie to sobie do waszych łbów”. Max Kolonko pokazuje prezydentowi, jak trzeba rozmawiać z eurokratami [VIDEO]

Problem narasta od lat, a rząd unika jednoznacznego rozwiązania. Z pieniędzy podatnika łata dziury finansowe jakie powstają w wyniku nieopłacania abonamentu. To zaś oznacza, że ci, którzy opłacali abonament, zapłacą dwa razy, bo także z ich podatków są teraz dofinansowana telewizja i radio.

Brak wpływów z abonamentu to efekt m.in akcji propagandowej prowadzonej przed laty przez PO, która w czasach kiedy zasiadała u władzy, ale to PiS rządził w telewizji, namawiała Polaków do nieuiszczania opłat. Teraz ta sytuacja się mści i grozi państwowym nadawcom zapaścią.

Niezależnie od tego, jaki kto ma pogląd na funkcjonowanie państwowej telewizji, i czy rzeczywiście powinna takowa istnieć, problem powinien być rozwiązany jednoznacznie, a nie przy pomocy kulawych rozwiązań, które ograbiają uczciwie opłacających abonament.

Rząd tak naprawdę ma dwa rozwiązania.

Państwo może całkowicie zrezygnować z abonamentu, którego nie jest w stanie ściągnąć i wtedy finansować działalność nadawców z budżetu, tak jak to zrobiło teraz.

Można też „urynkowić” telewizję, czyli znieść ograniczenia reklamowe i pozwolić jej na równych zasadach konkurować ze stacjami prywatnymi. Telewizja publiczna nie może teraz przerywać swych programów blokami reklamowymi.

To oznacza, że przy podobnych formatach – serialach, programach etc, przy takiej samej oglądalności uzyskuje 2 razy niższe niż nadawcy komercyjni wpływy z reklam.

Rząd tak niby bardzo martwi się przyszłość mediów lokalnych, a jednocześnie swymi działaniami całkowicie paraliżuje działania lokalnych telewizji.

Telewizja Polska posiada 16 Oddziałów Terenowych. Koszty działalności tego segmentu spółki w 2016 roku to 255 mln zł. Przychody z reklam i sponsoringu tego nie sfinansują. Jeśli więc rząd chce,a by lokalne telewizje nadal funkcjonowały, to musi zapewnić im finansowe podstawy bytu. Utrzymywanie fikcji prowadzi do takich patologii, że uczciwi płacą na telewizje i radio 2 razy.

Czytaj też: Popek zabiera głos w sprawie dziewczyny która traci wzrok przez tatuaż. „Chciała mieć oczy jak on”. Ostre wezwanie do fanów

Warto przeczytać: Polityczne knury w szambie. Agenci służb grożą Clintonom i byłemu wiceprezydentowi u Obamy ujawnieniem ich obrzydliwych sekretów [WIDEO]

REKLAMA