Wielomski: Sojusz z prawosławną Rosją jest jedyną możliwością przeciwstawienia się zachodniej sekularyzacji

REKLAMA

Jeżeli prawica atakuje Rosję z perspektywy walki o demokrację, prawa człowieka, itd., to znaczy, że atakuje Rosję z perspektywy lewicowej. Uważam to za nieporozumienie. Podobnie jak oskarżenia o agenturalność. Kanoniści już w XIII w. za Innocentego III rozdzielili osobę od urzędu. Abp Józef Michalik podpisał porozumienie nie z osobą Cyryla I, ale z urzędem, który on sprawuje – mówi prof. Adam Wielomski w rozmowie z Aleksandrem Majewskim (Fronda.pl)

Fronda.pl: Jak oceniasz list patriarchy Cyryla i abp Michalika?

REKLAMA

prof. Adam Wielomski (historyk idei): Z wielkim triumfem mogę powiedzieć, że uważam ten list za potwierdzenie słuszności linii portalu konserwatyzm.pl (śmiech). Od lat twierdzę, że pomiędzy prawosławiem, a szerzej – Rosją Władimira Putina a interesami polskimi i katolickimi istnieje zasadnicza zbieżność poglądów, polegająca na tym, że sojusz z prawosławną Rosją jest jedyną możliwością przeciwstawienia się zachodniej sekularyzacji, liberalizmowi obyczajowemu, światopoglądowemu, ateizmowi, różnego rodzaju mniejszościom, dlatego wspomniany dokument oceniam bardzo pozytywnie i mam cichą nadzieję, że nasza klasa polityczna pójdzie w ślad za naszym Episkopatem i również dokona znaczącego przewartościowania w stosunkach międzynarodowych w kierunku wschodnim. Dlatego list patriarchy Cyryla i abp Michalika uważam za jeden z największych – niestety nie dokonanych przez władze państwowe – sukcesów polskiej polityki po 1989 r

Niektórzy twierdzą, że ten list może zostać potraktowany jako ukłon w stronę Moskwy czy uprawianie polityki z perspektywy kolan…

Można tak mówić, jeżeli nie przeczytało się tego listu. Dokument wyraźnie mówi o kwestiach historycznych, które należy wyjaśnić, co oczywiście jest ustępstwem ze strony rosyjskiej na naszą korzyść. Według mnie wynika to z pewnej strategii Cerkwii, która – jak wiemy – nie jest w Rosji całkowicie niezależna od państwa. Wcześniej próbowała współpracować z zachodnimi protestantami, ale prawosławni chyba szybko przekonali się, że zachodni protestantyzm nie jest formą oporu przeciwko demoliberalizmowi, ponieważ stał się jego częścią. Dlatego w samej Cerkwii nastąpiło przewartościowanie poglądów nt. sojuszy eklezjalnych, w kierunku Kościoła katolickiego, który jako jedyny opiera się liberalizmowi i sekularyzacji.

Czy takie porozumienie może być trwałe?

Mam nadzieję, że to będzie trwałe, ponieważ obydwie strony są do tego sojuszu, niejako, zmuszone. Z jednej strony, na Zachodzie Europy mamy liberalizm wojujący, a zdrugiej strony, w Rosji również pojawiają się podobne ruchy. Wystarczy wspomnieć aferę Pusssy Riot czy dzisiejsze doniesienia o nagiej feministce z organizacji Femen, która ścięła drewniany krzyż. To wszystko jest elementem wielkomiejskiego ruchu liberalnego w Rosji, który jest importowany z Zachodu. I tak, jak rewolucja liberalna jest internacjonalistyczna, tak samo kontrrewolucja chrześcijanska – albo będzie internacjonalistyczna albo nie będzie jej wcale. Nie ma czegoś takiego – parafrazując Józefa Wissarionowicza Stalina – jak kontrrewolucja w jednym kraju.

Jednak nadal możemy spotkać się z opiniami, że takie inicjatywy niosą ze sobą również pewne zagrożenia.

Niektóre środowiska nie mogą zrozumieć, że zagrożeniem nie jest dzisiaj komunizm, bo już go nie ma, ale liberalizm. Mamy do czynienia z oczywistym pomieszaniem z poplątaniem. Po drugie, traktowanie dzisiejszej Rosji jako kraju komunistycznego uważam za totalne nieporozumienie. Np. red. Jan Pospieszalski atakuje patriarchę Cyryla za to, że wspiera „niedemokratyczny reżim Putina”. Jeżeli prawica atakuje Rosję z perspektywy walki o demokrację, prawa człowieka, itd., to znaczy, że atakuje Rosję z perspektywy lewicowej. Uważam to za nieporozumienie. Podobnie jak oskarżenia o agenturalność. Kanoniści już w XIII w. za Innocentego III rozdzielili osobę od urzędu. Abp Józef Michalik podpisał porozumienie nie z osobą Cyryla I, ale z urzędem, który on sprawuje. To z kolei oznacza, że sojusz przetrwa – o ile nie zostanie wypowiedziany – nawet śmierć patriarchy Cyryla czy śmierć abp Michalika. Dlatego sojusz uważam za trwały, a jedyne zagrożenie dla niego upatruję nie ze strony rosyjskiej, ale ze strony polskiej. Obawiam się, że biskupi, którzy często są chwiejni, mogą wycofywać się pod wplywem tzw. patriotycznej opinii publicznej, która widzi w Putini i Cerkwi jakieś ciemne siły. Mam nadzieję, że na tyle, na ile mocno zaangażował się w tę sprawę abp Michalik, takie wycofanie będzie niemożliwe.

Źródło: Fronda.pl

REKLAMA