Tusk przed sądem robi politykę na trupach. Mocne słowa o śp. Lechu Kaczyńskim

Donald Tusk. Źródło: PAP/EPA.
Donald Tusk. Źródło: PAP/EPA.
REKLAMA

Prezydent Lech Kaczyński forsował bardzo samodzielną, moim zdaniem na granicy uprawnień konstytucyjnych, aktywność zagraniczną; odnosiłem wrażenie, że ta samodzielność może przekraczać granice konstytucyjnego ładu – powiedział w poniedziałek w warszawskim sądzie okręgowym b. premier Donald Tusk.

Tusk zeznaje w poniedziałek jako świadek w procesie b. szefa KPRM Tomasza Arabskiego oraz czterech innych urzędników, w sprawie organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 10 kwietnia 2010 r.

REKLAMA

B. premier był pytany o organizację lotu prezydenta L.Kaczyńskiego do Katynia 10 kwietnia 2010 r.

„Politycznie rzecz biorąc prezydent – na pewno dotyczy to prezydenta Lecha Kaczyńskiego – forsował bardzo samodzielną, moim zdaniem na granicy uprawnień konstytucyjnych aktywność zagraniczną. Podejmował decyzje polityczne – podkreślam, mogę tu mówić tylko o kontekście politycznym – często samodzielnie i bez jakichś szczególnych konsultacji z rządem” – oświadczył Tusk.

„Jak podkreślam, w mojej ocenie było to niezgodne z duchem i literą konstytucji, chociaż oczywiście w naszym systemie politycznym nie jest tak łatwo rozdzielić kompetencje rządu i prezydenta” – wskazał b.premier. Oświadczył, że jako szef rządu odnosił czasami wrażenie, że samodzielność prezydenta „może przekraczać granice konstytucyjnego ładu”.

Były szef rządu zauważył, że zgodnie z ładem konstytucyjnym to rząd polski jest uprawniony przez konstytucję do nakreślania zadań w zakresie polityki zagranicznej prezydentowi. „Nigdy odwrotnie” – podkreślił.

„W związku z tym, jestem przekonany, że moi urzędnicy, przede wszystkim MSZ, wypełniali swoje obowiązki i starali się – jak na to wskazywała konstytucja – wpływać także – z korzyścią dla Rzeczpospolitej – na działania prezydenta. Ale nie zawsze ich sugestie – jak wiadomo – były respektowane” – mówił Tusk.

„Wszyscy jesteśmy ofiarami fałszywej narracji, która powstała wiele tygodni po katastrofie, z której miałoby wynikać, że to rząd w ramach także polityki zagranicznej podlegał i powinien wykonywać polecenia prezydenta, bo to jest po prostu nieprawda” – dodał b.premier.(PAP)

REKLAMA