W odmętach politpoprawnego szaleństwa. Parlament Szkocji zdecydował: nie będzie piernikowego ludzika, bo dyskryminuje

Piernikowy ludzik. Źródło: pbs.org
Piernikowy ludzik. Źródło: pbs.org
REKLAMA

Szkocki Parlament podjął wiekopomną decyzję. Zdecydował, że tradycyjny pierniczek w kształcie ludzika nie będzie się już nazywał gingerbread man. To bowiem podtrzymuje patriarchat i dyskryminuje kobiety.

Gingerbread man to tradycyjny anglosaski pierniczek w w kształcie ludzika, który wieszany jest na choinkach i najczęściej zjadany w czasie Świąt Bożego Narodzenia. Takie też pierniczkowe ludziki sprzedawano w sklepie i kawiarni na terenie szkockiego parlamentu.

REKLAMA

Teraz gremium zarządzające Holyrood – miejscem, gdzie m.in. mieści się parlament wydało zakaz używania nazwy „gingerbread man” – piernikowy ludzik i kazało zastąpić ją gingerbread person – piernikowa osoba.

Decyzja związana jest „walką” jaką szkocki parlament z dyskryminacją. Nazwa piernikowy ludzik może bowiem urazić osoby, które nie są mężczyznami. Decyzję o zmianie nazwy podjęli politycy – posłowie. Oni bowiem tworzą komitet, który administruje parlamentem.

Sklep i kawiarnia zmieniła więc nazwę sprzedawanego za 1,45 funta pierniczka. Nadal mają jednak wielki problem. Otóż w tych punktach jest jeszcze wiele niesprzedanych pierników w kształcie mężczyzny. Co z nimi mają teraz pracownicy kawiarni zrobić? Zjeść je? Albo wrzucą je do ubikacji – jak powiedzieli.

Decyzja bardzo spodobała się Willie Renniemu, liderowi Szkockich Liberalnych Demokratów. Według niego to małe zwycięstwo w wielkiej walce o równouprawnienie.

– Przyszłość należy do piernikowych osób. Już prawie czuję ich smak – powiedział całkiem poważnie w rozmowie z „The Scottish Sun”.

Parlamentarzyści wydali tez zarządzenie zakazujące pracownikom żartowania z płci. Pracownikom tez zabrania się jakichkolwiek komentarzy na temat czyjegoś wyglądu. Także w mailach i przy pomocy telefonów – doprecyzowali postępująco postępowi szkoccy parlamentarzyści.

W samym parlamencie trwają teraz szkolenia z politpoprawności. Wydano już na nie 51 tysięcy funtów.

REKLAMA