Bunt „żółtych kamizelek” dotarł do zamorskich terytoriów Francji! Wyspa Reunion jak po cyklonie

Protest
Protest "żółtych kamizelek" przeciwko Macronowi. Foto: yt
REKLAMA

Protesty „żółtych kamizelek” na Reunion mają wyjątkowo silny charakter, przy którym pokazywane u nas sceny przemocy z Paryża po prostu są zabawą grzecznych dzieci. Protesty sparaliżowały wyspę na trzy tygodnie.

Skutki blokad i starć z policją ocenia się na bardziej uciążliwe, niż po przejściu dość częstych tutaj cyklonów. W szczytowym momencie protestu przeciwko rosnącym cenom paliwa, żywności i coraz gorszego poziomu życia na wsypie miało miejsce ponad dwadzieścia blokad dróg. Doszło do tego, że władze wprowadziły na Reunion godzinę policyjną.

REKLAMA

Poziom buntu specjalnie jednak dziwić nie powinien. 42% ludności tego zamorskiego terytorium Francji żyje poniżej granicy ubóstwa. Ceny importowanych w większości produktów są wyższe, niż w metropolii, nie ma bogactw naturalnych, jest za to duże bezrobocie. Reunion jest w dużej mierze uzależniony od pomocy publicznej.

Prezes miejscowej Izby Kupców i Rzemieślników ocenia straty drobnych przedsiębiorców na 40 milionów euro. Jedyny port handlowy był całkowicie zablokowany, brakowało towarów i surowców. Szef Izby dodaje, że po największych huraganach życie wracało do normy po dwóch tygodniach. Teraz końca nie widać.

Straty całego handlu i przemysłu ocenia się ogółem nawet na 700 mln euro. Dochodzą do tego szkody infrastruktury, która ucierpiała podczas gwałtownych starć ulicznych.

REKLAMA