Artur Dziambor krótko wyjaśnił, czemu Konfederacja mimo pewnych różnic zawiązała się i twardo trzyma razem. Zwrócił też uwagę, że PiS i PO nie różnią się praktycznie niczym, a mimo tego dzielą Polaków i szczują na siebie do codziennej walki w imię partii.
– Różnimy się. Jedni mówią „szkoła, mennica, strzelnica”, drudzy „Bóg, honor, ojczyzna”, trzeci „wolność, własność, sprawiedliwość”. Tym się różnimy – powiedział Artur Dziambor.
– Jedni chcą legalizacji marihuany, inni niekoniecznie. Jedni chcą likwidacji wszystkich podatków, inni chcieliby, żeby były troszkę mniejsze. Jedni chcą zniszczyć Unię, drudzy z niej wychodzić, a trzeci, by ta Unia była odrobinę zmieniona – kontynuował Dziambor.
– Te różnice nie powstrzymały nas ani trochę, by się zjednoczyć, gdyż cel jest dużo wyższy od naszych maleńkich różnic, które dzielą tę stronę sceny od tej – mówił.
– A co u „tamtych”? Jeden z posłów partii rządzącej powiedział o nas ostatnio „ci, tamci, drudzy”, więc co u „tamtych” – jednych i drugich? Tamci nie różnią się niczym. Jedni i drudzy chcą, by ZUS istniał i był coraz wyższy dla pracodawców i przedsiębiorców. Jedni i drudzy chcą, by podatki były coraz wyższe i było ich coraz więcej. Jedni i drudzy używają odpowiednich socjotechnik, by przekonać Polaków, że jeśli oni coś dają, to znaczy, że oni coś wyprodukowali i dali pieniądze ludziom i wcale im tych pieniędzy nie zabrali – podkreślił Artur Dziambor.
– Jedni i drudzy podzielili sobie Polaków tak, by ze sobą walczyli. Ta strona walczyła z tą stroną do końca naszych dni. A my powiedzieliśmy „nie” – podsumował.