Sprawa „sądu nad Judaszem” w podkarpackim Pruchniku. Prokuratura podjęła decyzję

Zwyczaj
Zwyczaj "sądu nad Judaszem"/ Fot. Twitter
REKLAMA

Nie będzie śledztwa w sprawie rzekomego nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym. Prokuratura Okręgowa w Przemyślu odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie wydarzeń, do których doszło 19 kwietnia w Pruchniku.

Uliczna inscenizacja „sądu nad Judaszem” odbyła się w Wielki Piątek. Na słupie elektrycznym zawisła słomiana kukła z napisem „JUDASZ 2019. ZDRAJCA”.

REKLAMA

Po odcięciu kukły była ona ciągnięta po ulicy na plac przed kościołem, gdzie odbył się sąd, m.in. z udziałem dzieci, które okładały kukłę kijami. Potem wypatroszoną i podpaloną kukłę wrzucono do rzeki.

Sąd nad Judaszem w Pruchniku to tradycja z dziada pradziada. Dziedzictwo polskiej kultury – nie bije się w niej Żyda, lecz Judasza, zdrajcę Jezusa. Mimo to kilka dni później Prokuratura Rejonowa w Jarosławiu wszczęła postępowanie z art. 256 dotyczącego nawoływania do nienawiści ze względu na narodowość i wyznanie.

Ustalono brak znamion czynu zabronionego. Nie stwierdzono, by działania osób, które przeprowadziły inscenizację, nosiły znamiona umyślności i bezpośredniego zamiaru nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych – mówi w rozmowie z Onetem rzecznik Prokuratury Okręgowej w Przemyślu, Marta Pętkowska.

Jest to zwyczaj ludowy, który trwa od końca XIX wieku. Takie inscenizacje odbywają się w innych krajach europejskich, m.in. w Czechach, gdzie w 2010 r. wpisano go na listę reprezentatywną niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości UNESCO. Jest tam nadal obchodzony – zauważyła przytomnie.

Źródło: Onet/nczas.com

REKLAMA