Szokujące i skandaliczne wyznanie seksedukatorów z organizacji LGBTQWERTY. W rozmowie z reporterami „Alarmu” TVP stwierdzają, że pornografia pokazywana dzieciom może być „edukacyjna i inspirująca”. Oprócz tego prowadzą zajęcia z prezerwatywami i styropianowymi fantomami.
Sprawa tzw. edukacji seksualnej według „standardów” WHO wywołuje niemałe emocje. Lewactwo chętnie podważa informacje o seksualizacji dzieci na tego typu zajęciach, nazywając je „teoriami spiskowymi”.
Reporterzy „Alarmu” TVP postanowili sprawdzić, jak jest naprawdę. Podając się za nauczycieli, spotkali się z przedstawicielami kilku organizacji LGBTQWERTY. To, co usłyszeli, może wprowadzić niejedną osobę w osłupienie.
– Ja to z nimi omawiam na zasadzie, że nie ma nic złego w oglądaniu pornografii. To może być i edukacyjne i inspirujące – mówi jedna z seksedukatorek związana z LGBTQWERTY. – Jak to jest 4 klasa podstawówki, to oni doskonale wiedzą na czym seks polega (…) ja rekomenduję ćwiczenia na prezerwatywach. Jeżeli grupa chce, daję styropianowe fantomy i sobie zakładają – opowiada inna.
Przypominamy, że jedna z autorek standardów edukacji seksualnej Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Sanderijn van der Doef stwierdziła, że wszyscy mają odczucia seksualne, nawet niemowlęta. Uważa, że o wszystkich związanych z seksualnością tematach powinno się rozmawiać z małymi dziećmi, co znalazło odzwierciedlenie we współtworzonych przez nią standardach.
Doef w swojej książce „Out” skierowanej do młodzieży opowiada o zakochiwaniu się w sobie małoletnich gejów i lesbijek, o ich pierwszych doświadczeniach seksualnych, a także o perwersyjnych formach współżycia.
Więcej dzisiaj (czwartek) w programie „Alarm” w TVP1 o godz. 20.10.
Źródła: se.pl/nczas.com