Brudna prawda o rządach PiS! Oto dlaczego obiecali tak sowitą podwyżkę płacy minimalnej

Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki. Fot. PAP
Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki. Fot. PAP
REKLAMA

Jarosław Kaczyński obiecał na sobotniej konwencji wyborczej Prawa i Sprawiedliwości sowitą podwyżkę płacy minimalnej. I wszyscy klaskali. Jednak to pozorna podwyżka. PiS po prostu chce ściągnąć z nas jeszcze więcej pieniędzy.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas konwencji partii w Lublinie zaprezentował tzw. #HatTrickKaczyńskiego, czyli podwyższenie płacy minimalnej z obecnych 2250 zł, do 3 tys. zł pod koniec 2020 r., a następnie do 4 tys. zł pod koniec 2023 r.; wyższą emeryturę, a w 2021 r. dwie dodatkowe wypłaty świadczeń emerytalnych i zwiększenie dopłat do hektara dla rolników do pełnego europejskiego poziomu.

REKLAMA

Hurrra! – krzyknęli zaślepieni fanatycy rządzącej partii. Jednak nie zdają sobie sprawy, że po pierwsze nie będzie to podwyżka dla wszystkich a po drugie jest w tym ukryty plan na wyciągnięcie z kieszeni Polaków jeszcze większych pieniędzy.

– 4000 płacy minimalnej to 2850 na rękę, a koszt takiego wynagrodzenia to 4820. Za same ubezpieczenia społeczne pracownik miesięcznie zapłaci 1680 – napisał na Twitterze Emil Krawczyk z Konfederacji, co jasno pokazuje jaki plan ma PiS. Pozornie podnosząc ustawowo płacę minimalną, zwiększa znacząco wpływy do państwowej kasy.

Oznacza to także wzrost cen dla wszystkich, bo przecież pracodawca płacą więcej pracownikowi i państwu musi podnieść ceny. To oczywistość dla rządu, ale jak widać nie dla wszystkich Polaków.

Rząd także się ucieszy ze wzrostu cen, czyli inflacji, bo wówczas będzie musiał mniej wypłacić wszystkim czerpiącym z państwowego garnuszka – emerytom, rencistom, beneficjentom programu 500+, pracownikom budżetówki itd. Przykładowo przy inflacji 1 pproc. rząd z każdych wydanych 100 zł realnie wydaje 99 zł.

Ponadto wpływy z podatku VAT wzrosną – VAT czyli podatek od towarów i usług płaci każdy z nas dokonując nawet najmniejszych zakupów czy korzystając z jakiejkolwiek usługi, a podatek ten tekze naliczany jest od wartości towaru czy usługi.

Dodatkowo składki na ZUS są powiązane z wysokością wynagrodzenia, czyli im wyższa płaca tym większa składka. Dlatego dla rządu to świetny interes wyborczy – udaje, że coś daje, a w rzeczywistości zabiera, podwyższa ceny i składki i w ostatecznym bilansie więcej nam zabiera.

A czym się skończy takie podwyższanie cen, podatków i składek dla nas? Staniemy się mniej konkurencyjni, coraz mniej towarów i usług będzie od nas kupowanych, Polacy sami zaczną się rozglądać za towarami i usługami poza Polską, zmniejszą się inwestycje w kraju, bo nie będą opłacalne, co spowoduje spowolnienie gospodarki a za tym wzrost bezrobocia i kolejną falę emigracji Polaków itd.

Socjaliści nie uczą się na błędach. Myślą, że tym razem będzie inaczej. Nie będzie. Socjalistom z PiS proponujemy spojrzeć na Wenezuelę. Tego chcecie dla Polski?

REKLAMA