Taką przyszłość szykują nam ekowariaci! 8-letnia elektryczna Tesla nadaje się na złom [VIDEO]

Tesla.
Tesla Model S Fot. Wikipedia
REKLAMA
Aktywiści ekologiczni, a wraz z nimi światowi decydenci, w imię walki z globalnym ociepleniem szykują nam rewolucję, która dotknie niemal każdej dziedziny naszego życia. Olbrzymie koszty eko-szaleństwa w niedalekiej przyszłości poniesiemy wszyscy. Teraz już płacą kierowcy, którzy kilka lat temu uwierzyli w samochody elektryczne.

W ramach walki z emisją gazów cieplarnianych tzw. ekolodzy od lat lobbują za wymianą samochodów spalinowych na elektryczne. Zmuszają do tego pośrednio – chociażby przez nakładanie nowych podatków i opłat na benzynę czy ropę albo przez zakaz wjazdu samochodów spalinowych do centrów miast.

Czy samochody elektryczne rzeczywiście są bardziej „eko”? Badania wykazują wprawdzie, że samochód napędzany na prąd emituje pięciokrotnie mniej CO2 niż mały model z silnikiem Diesla. Ale to tylko jedna strona jego „ekologiczności”.

REKLAMA

Samochód elektryczny ma akumulatory ważące setki kilogramów. Ich produkcja energochłonna ​podwaja emisję CO2 przy produkcji tego typu samochodu. I to jeszcze zanim auto zjedzie z taśmy montażowej.

Paliwem jest tu „prąd”, ale i on nie jest produkowany bezemisyjnie.

Gdy porówna się, jaki jest wpływ samochodu na środowisko od początku jego produkcji aż po utylizację, auta z silnikami spalinowymi, szczególnie te nowoczesne, wcale nie stoją na straconej pozycji w stosunku do elektryków.

CZYTAJ TAKŻE: Niemieccy naukowcy: Diesel bardziej „zielony” niż Tesla

Tesla na złom

Znany amerykański YouTuber z kanału Hoovies Garage sprawdził stan baterii 8-letniego auta. W tym celu specjalnie zakupił używaną Teslę S z 2013 roku. Samochód przejechał 156 tys. km, więc bardzo mało biorąc pod uwagę ramy czasowe.

Po przeprowadzeniu testów, które można zobaczyć na filmie zamieszczonym na końcu, okazało się, że Tesla nadaje się praktycznie na złom. Choć zarówno wizualnie, jak i technicznie prezentuje się nie najgorzej.

Problemem jest jednak bateria. Po 8-letniej eksploatacji (niezbyt dużej – 156 tys. km!) jej pełne naładowanie wystarcza na przejechanie jedynie 79 km. Gwarancja na baterię już nie obowiązuje.

Jej naprawa lub wymiana kosztuje krocie. Tesla wyceniła taką usługę na 17-20 tysięcy dolarów. To sprawia, że auto nie nadaje się już praktycznie do niczego. Naprawa jest nieopłacalna, sprzedaż na rynku wtórnym niemożliwa, bo nikt świadomy takiego auta nie kupi, a jeździć się zbytnio nie da – może co najwyżej do sklepu po bułki.

Trudno nie odnieść wrażenia, że kolejne pomysły i rozwiązania proponowane przez „ekologów” cofają nas o dekady. Chcą nas zmusić do kupna aut elektrycznych, które po kilku latach nadają się na złom.

CZYTAJ TAKŻE O POMYSŁACH UNII EUROPEJSKIEJ: UE chce zniszczyć nasz świat. 12 propozycji, które drastycznie zmienią nasze życie

 

REKLAMA