Strona głównaWiadomościPolska"Wdzięczność" po ukraińsku, czyli skandal w Korczowej. "Smert Lachom"

„Wdzięczność” po ukraińsku, czyli skandal w Korczowej. „Smert Lachom” [VIDEO]

-

- Reklama -

Na granicy polsko-ukraińskiej trwa protest polskich przewoźników przeciwko uprzywilejowanej pozycji Ukraińców w naszym kraju. W Korczowej doszło do skandalicznych wydarzeń. Ukraińcy wznosili banderowskie okrzyki.

Stop ukrainizacji Polski i Stop banderyzacji polskiej racji stanu – te dwa hasła głoszone przez środowisko Grzegorza Brauna w ostatnim czasie jeszcze bardziej zyskują na aktualności.

Unia Europejska zniosła wobec ukraińskich przewoźników wymóg uzyskania licencji handlowych. W związku z tym pojawiła się na rynku nieuczciwa konkurencja, która wykańcza polski transport. Polscy przewoźnicy kontynuują blokadę przejść granicznych z Ukrainą w Korczowej, Dorohusku, Medyce i Hrebennem.

W sieci pojawiło się niepokojące nagranie, na którym widać ukraińskich przewoźników awanturujących się z polską policją. Co więcej, na wideo da się słyszeć banderowskie okrzyki, które kojarzą się z najczarniejszymi kartami historii – jak Rzeź Wołyńska. Ukraińcy wykrzykiwali bowiem: „Ukraincy Slava”, „Slava Ukrainie, gierojom Slava”. Jeden z kierowców w pewnym momencie nawet zakrzyknął: „Smert Lachom”, na co niektórzy zareagowali śmiechem.

„Wystarczy brak zgody na uprzywilejowaną pozycję przewoźników z Ukrainy i protest wobec wyrzucania Polaków z e-kolejki a w Ukraińcach budzi się banderowski instynkt” – skwitował poseł Konfederacji Witold Tumanowicz.

Komitet Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu informował wcześniej, że złoży w Przedstawicielstwie KE w Polsce wniosek w sprawie „przywrócenia zezwoleń na przewozy komercyjne dla pojazdów z Ukrainy” w związku z pogarszającą się sytuacją polskiego sektora transportowego. Przewoźnicy napisali w nim m.in., że sektor transportowy ma 6 proc. udział w PKB Polski, zatrudnia ponad 1 mln osób, a branża do krajowego i samorządowego budżetu wpłaca 16 mld zł rocznie. Jako powód kryzysu wskazali umowę między Unią Europejska, a Ukrainą, która m.in. zniosła zezwolenia na przewozy komercyjne z Ukrainy.

Rafał Mekler podkreślał, że system zezwoleń gwarantował to, że pomimo nierówności, dysproporcji gospodarczych, polscy przewoźnicy byli w stanie „chociaż 40 proc. tego tortu dostać dla siebie”.

Przewoźnik przypomniał, że Unia Europejska jednostronnie z powodu wojny zwolniła Ukrainę z systemu zezwoleń na przewozy transportowe. – Ciekawostką jest, że zwolniono także Mołdawię, chociaż tam wojny nie ma. Mamy tutaj do czynienia z grą wielkiego kapitału na Zachodzie Europy z wielkim kapitałem z Ukrainy – stwierdził Mekler.

Protest na granicy będzie rozszerzony. Szereg zarzutów wobec Ukrainy

Najnowsze