Strona głównaWiadomościPolskaMaksymilian F. widziany na monitoringu po ucieczce. Co robił? Zaskakujące ustalenia ws....

Maksymilian F. widziany na monitoringu po ucieczce. Co robił? Zaskakujące ustalenia ws. trasy radiowozu

-

- Reklama -

Po postrzeleniu dwóch policjantów przewożących Maksymiliana F. na komendę, mężczyzna ukrywał się m.in. we wrocławskim ogrodzie zoologicznym. Wiadomo to z zapisów monitoringu.

W sprawie tragicznych wydarzeń we Wrocławiu, gdzie zginęli dwaj policjanci, wciąż jest wiele znaków zapytania. Policja nie chce zdradzać zbyt wiele szczegółów, być może dlatego, że nieoficjalne ustalenia są dla służby kompromitujące.

Zatrzymanego nie przeszukano

Jak to możliwe, że transportowany do aresztu mężczyzna miał przy sobie broń? Według ustaleń Onetu 44-latek w ogóle nie został przeszukany przez funkcjonariuszy.

Maksymilian F. został zatrzymany w piątek (1 grudnia) wieczorem w mieszkaniu we wrocławskiej dzielnicy Fabryczna. Funkcjonariusze, którzy zatrzymania dokonali, przekazali mężczyznę innemu patrolowi, który za zadanie miał dowieźć go do komendy w dzielnicy Krzyki. To wtedy doszło do tragedii.

Jeden z funkcjonariuszy w rozmowie z Onetem anonimowo podaje, że „ani po zatrzymaniu, ani przez transportujący go patrol (zatrzymany) nie został przeszukany”.

Był jedynie spięty kajdankami z przodu. W pewnym momencie, na Sudeckiej, jakieś kilkaset metrów od komisariatu wyjął broń i oddał do siedzących na przednich fotelach funkcjonariuszy dwa strzały w głowę z tzw. przyłożenia. To nie był żaden profesjonalny pistolet, raczej broń czarnoprochowa – relacjonuje policjant.

Zapis monitoringu

Onet zapoznał się także z nagraniami z monitoringu, które zgromadzono do wyjaśnienia sprawy. 44-latek przez długi czas, być może nawet przez całą noc przebywał we wrocławskim zoo. W okolicy wybiegu dla tygrysów zarejestrowały go kamery.

Na nagraniach trzyma ręce w kieszeniach. Ubrany jest w tę samą kurtkę z kapturem, którą miał na sobie podczas zatrzymania w sobotę rano i w której widać go także na zdjęciach opublikowanych przez policję z komisariatu.

Wyglądał na zagubionego i przestraszonego. Przemykał się jak zbieg. Nad ranem wyszedł z terenu ogrodu przez wejście służbowe od ul. Wróblewskiego i skierował się w kierunku Hali Stulecia – opowiada Onetowi osoba z wrocławskiego zoo, która widziała zapis monitoringu.

Według niej Maksymilian F. mógł w ogrodzie spędzić nawet całą noc. Serwis zauważa, że z Hali Stulecia niedaleko jest do Stadionu Olimpijskiego, w którego rejonie mężczyzna został ostatecznie zatrzymany.

Policjanci jechali pod prąd?

Według Onetu co najmniej zastanawiająca jest jeszcze jedna sprawa. Ulica Sudecka, na której rozegrały się tragiczne wydarzenia, gdzie 44-latek postrzelił, jak się potem okazało śmiertelnie, policjantów i uciekł jest… jednokierunkowa. Zmierza w przeciwnym kierunku, niż dojazd na komisariat, gdzie był przewożony zatrzymany. Wiele wskazuje zatem na to, że nieoznakowany policyjny radiowóz jechał pod prąd.

Dlaczego policjanci nie wybrali najprostszego dojazdu, prosto aleją Wiśniową, tylko zdecydowali się skręcić w Sudecką? – zastanawiają się dziennikarze Onetu, którzy są blisko sprawy. Policja ani prokuratura póki co nie ujawniają żadnych szczegółów dotyczących feralnej akcji.

Źródło:Onet/nczas.info

Najnowsze