Strona głównaMagazynKorwin-Mikke: Zniszczyć Sowiety!

Korwin-Mikke: Zniszczyć Sowiety!

-

- Reklama -

Związek Sowiecki w różnych okresach pełnił jedną z dwóch ról: na gruzach pokonanej przez siebie Rosji budował państwo mające być wzorem dla innych państw – oczywiście: socjalistycznych – oraz miał być zarzewiem Ogólnoświatowej Rewolucji Proletariackiej.

Za rządów bolszewików ważniejsza była ta druga rola. Motorem był tu Leon (Lejba) Bronstein ps. „Lew Trocki” – w którego były zapatrzone dziesiątki tysięcy młody bolszewików. Sytuację na świecie bolszewicy oceniali jako „rewolucyjną”. Istotnie: na Węgrzech i w Bawarii powstały „republiki radzieckie”, na Zamku w Warszawie powiewał Czerwony Sztandar, Róża Luksemburg z Karolem Liebknechtem skutecznie podburzali Niemców, we Francji tworzył się Front Ludowy, Hiszpania już niedługo miała stać się „postępową republiką”… I gdyby nie porażka Niezwyciężonej Czerwonej Armii pod Warszawą być może cała Europa padłaby łupem bolszewików.

- Reklama -

Jednak w 1918 roku Włodzimierz Iljicz Uljanow ps. „Lenin” przypominał bolszewikom, że jednak najważniejsze jest utrzymanie Czerwonej Władzy w Rosji – nawet, gdyby trzeba było odłożyć na jakiś czas marzenia o Światowej Rewolucji. I doprowadził do zawarcia „haniebnego pokoju” z Niemcami.

Z drugiej strony Józef Wissarionowicz Djougashvili ps. „Stalin” zadeklarował porzucenie marzeń o rewolucji i budowę socjalizmu w jednym kraju. Tym niemniej nieustannie próbował zaszkodzić mocarstwom kapitalistycznym gdzie się dało. Czy robił to by robić przyczółki dla rewolucji? O, dziwo: chyba nie! Była to chęć rywalizacji z innymi imperiami. Widać to po tym, że Stalin np. zarządził bojkot III Rzeszy. Setki tysięcy dokerów i kolejarzy należących do kompartyj ofiarnie odmawiało ładowania i przewożenia towarów przeznaczonych dla Niemiec. Po czym, gdy Niemcy były mocno tym zduszone… Stalin sprzedał im po paskarskich cenach ropę i inne towary. Kompartie na świecie utraciły 2/3 swoich członków – ale Związek Sowiecki bardzo się zasilił pieniędzmi.

Co ciekawe: po śmierci Stalina włodarze sowieckiego Imperium wrócili do polityki budowy forpaczt rewolucji: a to Kuba, a to Nikaragua, a to RPA czy Angole… Sowiety dokładały do tego masą pieniędzy – z oczywistą szkodą dla rozwoju Związku Sowieckiego! Widocznie uznali, że sytuacja rewolucyjna wraca. Cóż: pamiętam, że pierwsze przetłumaczone przeze mnie samodzielnie zdanie z „Rén-Mín Rì-Bào” brzmiało: „Faszystowskie okrucieństwa amerykańskiego rządu wznieciły huraganowy płomień rewolucyjnego ruchu mas ludowych w Stanach Zjednoczonych”. Oczywiście ani „faszystowskich okrucieństw” ani żadnego rewolucyjnego ruchu w USA nie było – ale oni chyba naprawdę w to, przynajmniej po części, wierzyli.

Państwa Zachodu miały w nosie to, że komuniści wyniszczą narody ZSRS każąc im budować socjalizm. W pewnym sensie miały rację: niszczenie narodów sowieckich było dla nich korzystne – a przecież wiadomo było, że socjalizm w końcu musi zbankrutować, co i nastąpiło. Natomiast z dużym niepokojem śledziły próby eksportu „rewolucji” z 7 listopada.

Kilka było okazji, by zdusić Czerwonych. Pierwsza w 1919 roku. Korpusy Denikina, Judenicza, Kołczaka, Krasnowa, Wrangla i innych carskich generałów parły na Moskwę, anarchiści, eserzy i chłopscy buntownicy chcieli bolszewików zniszczyć, a państwa Zachodu miały jeszcze wojska nie do końca rozpuszczone po wojnie. Niestety: tow. „Ziuk” czuł bliższą więź ideową z Czerwonymi, niż z Białymi, którzy w dodatku nie chcieli uznać niepodległości Polski; a bolszewicy obiecywali wszystkim wszystko…

Druga okazja była w 1920. Po bitwie warszawskiej można było pogonić bolszewików w głąb SowDepii – ale armie na Zachodzie były już rozpuszczone do domów, a poza tym nikt nie oczekiwał „cudu nad Wisłą”, wszyscy nastawiali się na obronę swoich granic przed bolszewią. Nic, dosłownie: NIC nie było przygotowane, by zaopatrzyć armie mające iść na Piter i Moskwę. To znaczy: broni było w bród – ale żywność!

W 1922 Lenin utworzył Związek Sowiecki, nowe państwo okrzepło – co się pokazało w 1941.

Jednak w 1939 roku pojawiła się kolejna okazja. W 1936 III Rzesza, Cesartswo Japonii i Królestwo Włoch podpisały Pakt Anty-Kominternowski; formalnie skierowany nie przeciwko ZSRS lecz przeciwko „Międzynarodówce Komunistycznej” – ale przecież wiadomo… Pakt ten stanowił, między innymi, że żadne z tych trzech mocarstw nie podpisze politycznego traktatu z ZSRS.

PAK podpisała kupa państw – niestety: bez Polski. Sanatorzy jak głupi wierzyli w Piłsudskiego teorię „równej odległości” od Moskwy i Berlina. Piłsudski by na tę „zasadę” plunął – ale Jego następcy bali się oskarżenia, o odejścia od woli Wodza.

Adolf Hitler miał pewność, że jeśli uderzy na Francję, to Polska go zaatakuje – więc najpierw musiał błyskawicznie wyeliminować Polskę. Ale w Moskwie już siedziała delegacja anglo-francuska gotowa podpisać pakt obronny z ZSRS. Więc Hitler wysłał do Moskwy tow. Joachima Ribentroppa, który natychmiast przelicytował i podpisał pakt z Wacławem Skriabinem ps. „Mołotow”…

…co w oczach Japończyków oznaczało zdradę. Bo przecież PAK…

Gdyby II RP podpisała PAK i wraz III Rzeszą i Japonią oraz resztą PAK uderzyła na ZSRS, to po pięciu miesiącach Stalin zostałby rozstrzelany, a ZSRS rozbity na kawałki (z których sporo wzięłaby i Polska). A tak ZSRS wyszedł z wojny zwycięsko, a Polska zapłaciła 10 latami niewoli i 35 latami życia ze związanymi skrzydłami.

Ostatecznie Związek Sowiecki zbankrutował gospodarczo i moralnie i Michał Gorbaczow rozwiązał go w 1991 – bo i co miał zrobić, gdy po Estonii, Litwie i Łotwie wystąpiły z niego (8-XII-91) Białoruś, Rosja i Ukraina?

spot_img

Najnowsze