Strona głównaWiadomościPolitykaPolska 2050 w pigułce. Jak autorzy raportu o odpolitycznieniu służby publicznej znaleźli...

Polska 2050 w pigułce. Jak autorzy raportu o odpolitycznieniu służby publicznej znaleźli państwowe posady

-

- Reklama -

Instytut Strategie 2050, związany z ugrupowaniem Polska 2050 Szymona Hołowni, niecały rok temu opublikował raport pt. “Siła państwa tkwi w ludziach. Dziewięć propozycji dla wzmocnienia polskiej służby publicznej”. Raport ten zawierał rekomendacje dotyczące profesjonalizacji i odpolitycznienia służby publicznej. Tymczasem odpolitycznienia zaczynają się od obsadzania stanowisk państwowych po linii politycznej.

Niecały rok po opublikowaniu raportu i zaledwie kilka tygodni po faktycznym przejęciu władzy, w której Polska 2050 partycypuje, okazało się, że część autorów tego raportu znalazło zatrudnienie na państwowych posadach.

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, dotychczasowa dyrektor Instytutu Strategie 2050, została ministrem funduszy i polityki regionalnej, a Jacek Kozłowski został wiceprezesem Najwyższej Izby Kontroli.

Gdy Pełczyńska-Nałęcz została ministrem, dyrektorowanie w Instytucie Strategie 2050 przejął Dawid Sześciło. W powietrzu czuć już objęcie przez niego którejś z fuch w Spółce Skarbu Państwa, gdyż 11 stycznia 2024 roku uzyskał pozytywną opinię Rady do spraw spółek z udziałem Skarbu Państwa, co jest de facto ostatnim krokiem przed nominacją.

Rada pozytywną opinię wystawiła także dwóm kolejnym autorom wspomnianego raportu. 17 stycznia br. pozytywną rekomendację uzyskał Emil Rojek, a – to już przykład najnowszy – 29 stycznia Rada wydała pozytywną opinię wobec Miłosławy Zagłoby. Ciepła posadka publiczna czai się za rogiem.

Kolejny ze współautorów raportu, Stanisław Zakroczymski został z kolei szefem gabinetu marszałka Sejmu Szymona Hołowni. Zatem sześć z siedmiu osób powiązanych z Polską 2050 i współtworzących „dzieło” o odpolitycznianiu służby publicznej albo już dostało państwowe fuchy, albo najprawdopodobniej lada dzień je otrzyma. Smakiem – przynajmniej na razie – musi obejść się Magdalena Hehn.

Przyjrzyjmy się też niektórym zapisom wspomnianego raportu.

Odchudzony i sprawny rząd. Obecnie funkcje w ministerstwach pełni niemal 1/3 posłów partii rządzącej. Rząd nie jest więc „meblowany” pod rzeczywiste potrzeby państwa, ale by obdzielić stanowiskami „swoich”. W tym celu tworzy się, dzieli i likwiduje ministerstwa oraz urzędy centralne w zależności od potrzeb personalnych koalicji rządzącej

No i – cóż za zaskoczenie! – nie ma odchudzonego rządu. Ten liczy już 110 ministrów i wiceministrów, a posadki zajmują oczywiście posłowie partii rządzących. Obdzielanie stanowisk „swoimi” już tak bardzo nie przeszkadza. O „tworzeniu w tym celu ministerstw”, czego zdaniem Polski 2050 miało nie być, także można co nieco napisać.

Powołano, czy też wyodrębniono z innych, resorty przemysłu czy cyfryzacji. W miejsce Ministerstwa Edukacji i Nauki powstały dwa odrębne resorty: edukacji narodowej oraz nauki i szkolnictwa wyższego. Z kolei Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej rozbito aż na cztery różne resorty: rodziny, pracy i polityki społecznej; ds. polityki senioralnej; ds. równości oraz ds. społeczeństwa obywatelskiego. Nie będzie zaskoczeniem również, że tekę ministra w każdym z tych resortów objęli politycy.

Liczbę sekretarzy stanu należy zmniejszyć do maksymalnie jednego w resorcie, zaś łączną liczbę wiceministrów do jednego na dział administracji rządowej (dopuszczalne są nieliczne wyjątki np. w ministerstwie spraw zagranicznych)

To kolejny z wniosków raportu Instytutu Strategie 2050. Tymczasem w samym ministerstwie funduszy i polityki regionalnej, którym dowodzi Pełczyńska-Nałęcz z Polski 2050 (przypomnijmy: współautorka rzeczonego raportu), mamy trzech sekretarzy stanu (miał być maksymalnie jeden!), ponadto dwoje podsekretarzy, a na deser dyrektora generalnego. W kolejnym ministerstwie zarządzanym przez Polskę 2050, czyli klimatu i środowiska dowodzonym przez Paulinę Henning-Kloskę, mamy wprawdzie jedną sekretarz stanu, ale za to w sumie aż sześcioro wiceministrów.

Powstaje zasadnicze pytanie, czy powyższe działania są zgodne z duchem raportu, który postulował odchudzanie państwa z wpływów politycznych? I czy nie stanowią one przypadkiem przykładu kolesiostwa, tak krytykowanego – skądinąd słusznie – przez Hołownię i jego ludzi.

Przedstawiciele Polski 2050 w rządzie.
Przedstawiciele Polski 2050 w rządzie. Tym samym, w którym podobno miało być mniej polityków, a więcej ekspertów. / Fot. screen/polska2050.pl
spot_img

Najnowsze