Strona głównaMagazynIncydent w Gazie, zbrodnia w Sejmie

Incydent w Gazie, zbrodnia w Sejmie

-

- Reklama -

Taki porządek rzeczy zaprezentował ambasador Izraela w Polsce Yacov Livne. I szczerze mówiąc, za bardzo mnie to nie zaskakuje. Zaskakuje mnie za to, że niemal wszyscy Polacy jednoznacznie stają po stronie zamordowanego Polaka, a Izrael jednoznacznie potępiają.

Święta Wielkiej Nocy zaczęły się niezwykle tragicznie. W Poniedziałek Wielkanocny pociski izraelskie uderzyły w zgłoszony konwój pomocy humanitarnej organizowanej przez organizację World Central Kitchen. Zginęło siedmioro pracowników organizacji, w tym Polak Damian Soból.

Izraelska armia przekonywała, że był to „poważny błąd”. Gen. Herci Halewi wyraził głębokie ubolewanie. Zapewniono też, że przeprowadzone zostanie śledztwo.

No i tyle teorii. Bo praktyka, jak to bywa w państwie zajmującym Palestynę, jest zupełnie inna. Czołowy antysemita i jednocześnie ambasador państwa położonego w Palestynie Yacov Livne postanowił zjednoczyć Polaków, wywołując powszechne oburzenie na Żydów.

„A u was Chanukę gaszą…”

– „Skrajna prawica i lewica w Polsce oskarżają Izrael o umyślne morderstwo we wczorajszym ataku, w skutek którego śmierć ponieśli członkowie organizacji humanitarnej, w tym obywatel Polski. Wicemarszałek Sejmu i lider Konfederacji Krzysztof Bosak twierdzi, że Izrael popełnia »zbrodnie wojenne« i terroryzuje organizacje humanitarne, aby zagłodzić Palestyńczyków. To ten sam Bosak, który do dziś nie zgodził się potępić masakry dokonanej przez Hamas 7 października i którego partyjny kolega, prawicowy ekstremista, zgasił gaśnicą chanukową menorę, którą zapaliliśmy w parlamencie w Warszawie. Wniosek: antysemici zawsze pozostaną antysemitami, a Izrael pozostanie demokratycznym Państwem Żydowskim, które walczy o swoje prawo do istnienia. Również dla dobra całego świata zachodniego” – napisał w serwisie X ambasador Izraela w Polsce Yacov Livne.

Wpis pojawił się już 2 kwietnia, więc nie można wybronić tego tekstu prima aprilisowym żartem. Ambasador Izraela naprawdę uważa, że intencjonalne zbombardowanie zgłoszonego konwoju z pomocą humanitarną i śmierć nieuzbrojonych cywilów to ten sam kaliber, co zgaszenie chanukowej świecy w Sejmie. Nazizm i nienawiść wobec gojów w czystej postaci.

Co ciekawe, poza Donaldem Tuskiem cała scena polityczna w Polsce stanowczo potępiła zarówno zbrodnię Izraela, jak również wpis izraelskiego ambasadora. Nawet Marszałek Sejmu Szymon Hołownia nie gryzł się w język. Ba – nawet Niemcy, którzy współcześnie bardzo uważnie pilnują się, by nie zostać oskarżonymi o ten słynny antysemityzm, stanowczo krytykowali Izrael.

Głosy władzy

– „Panie premierze Netanjahu, panie ambasadorze Liwne, zdecydowana większość Polaków okazała pełną solidarność z Izraelem po ataku Hamasu. Dzisiaj poddajecie tę solidarność naprawdę ciężkiej próbie. Tragiczny atak na wolontariuszy i wasza reakcja budzą zrozumiałą złość” – napisał premier Donald Tusk dzień po skandalicznym wpisie Livne’a.

– „To, co stało się w Strefie Gazy, to rzecz absolutnie tragiczna, która oczywiście nie powinna mieć miejsca na polu walki. Tragizmu sytuacji podnosi jeszcze fakt, że te bezzałogowce, które dokonały tego mordu, zabiły tych ludzi, ich zadaniem, były ochroną tego konwoju. W pewnym momencie doszli do wniosku, że w jednym z samochodów konwoju znajduje się osoba podejrzana i zdecydowano o ataku. Na wojnie nie mają prawa ginąć ofiary cywilne. Jeśli giną ofiary cywilne i dzieje się to intencjonalnie, to mamy do czynienia ze zbrodnią wojenną. Jeśli potwierdzi się, że było to działanie intencjonalne, nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia ze zbrodnią wojenną, za którą ktoś powinien zostać ukarany. My dziś mamy prawo domagać się od Izraela bardzo szczegółowych wyjaśnień, mamy prawo domagać się od Izraela słowa, którego nie usłyszałem, a które powinno paść: przepraszam. Do tej pory padły słowa o żalu, o głębokim bólu, o kondolencjach, o współczuciu, a nie padło słowo, na które wszyscy czekamy” – powiedział z kolei dla „Rzeczpospolitej” Marszałek Szymon Hołownia.

Konfederacja i Lewica jednogłośnie

Jest różnica? Ano jest. Również stanowczo do wpisu odniósł się wicemarszałek Krzysztof Bosak.

– „Polscy politycy swoim oportunizmem i lizusostwem przyzwyczaili izraelskich (i nie tylko) dyplomatów do tego, że mogą sobie dowolnie ustawiać Polaków. Czas z tym skończyć. Nie potrzebujemy zielonego światła z żadnej ambasady żeby potępiać zbrodnie (obu stron) i żeby bronić bezpieczeństwa i życia wolontariuszy organizacji humanitarnych, dziennikarzy czy pracowników organizacji międzynarodowych. Za śmierć Polaka oczekujemy przeprosin i odszkodowania dla jego rodziny, a nie połajanek. I to w dodatku w reakcji na tak umiarkowany komentarz” – skomentował.

Nawet Lewica stanowczo potępiła zbrodnię Izraela, jak również wpis ambasadora kraju zajmującego ziemie palestyńskie.

– „Wy nie macie wyciągać tylko pouczających wniosków. Wy macie wyciągnąć konsekwencje wobec żołnierzy, którzy nie przestrzegają Konwencji Genewskich. @Israel @IsraelinPoland. Kondolencje życia naszemu obywatelowi nie przywrócą. Sąd wojenny dla winnych. A nie rozmywanie odpowiedzialności – napisała w serwisie X Anna Maria Żukowska, szefowa klubu Lewicy.

– „@Israel zamordowaliście naszego obywatela, cywila. Ludzie za to odpowiedzialni mają stanąć przed sądem. Rodzina ma dostać od Państwa Izrael zadośćuczynienie. Prawo do obrony nie oznacza prawa do nieludzkiego bestialstwa”. EOT [koniec tematu – red.] – dodała.

Z kolei Paulina Matysiak pośrednio skrytykowała polskie MSZ za pobłażliwą postawę wobec tragedii.

– „Warto uzupełnić ten wpis @MSZ_RP i podjąć działania @sikorskiradek: polski wolontariusz zginął podczas izraelskiego ostrzału, bo pomagał głodującym Palestyńczykom. Izrael utrudnia dotarcie pomocy. Za mur nie docierają leki, woda pitna i żywność. Ostrzeliwani są ludzie stojący w kolejkach po pomoc humanitarną. W strefie Gazy z głodu umierają codziennie ludzie, także małe dzieci” – napisała Matysiak.

– „Auta, którymi jechali wolontariusze #WorldCentralKitchen zostały zniszczone precyzyjnymi uderzeniami z powietrza. Konwój z pomocą humanitarną był zgłoszony do IDF. @IDFSpokesperson mówi, że to był »incydent«. Nie, to nie był incydent, tylko zbrodnia. To było działanie z premedytacją. Zabicie tych, którzy pomagają potrzebującym, ale też zastraszenie organizacji udzielających pomocy” – skwitowała.

Tak więc ambasador Livne niezbyt dobrze wywiązał się ze swojego zadania, jeśli chciał dbać o relacje z Polską i Polakami. Bo oto dzięki jego bezczelności cały naród, jak rzadko kiedy, zjednoczył się w antyżydowskich nastrojach przeciwko państwu żydowskiemu. No chyba, że taki był zamiar.

Niemcy też się nie szczypią

Warto też przy okazji spojrzeć na moment za Odrę. Otóż niemiecka prasa, która boi się zwykle napisać cokolwiek złego o Żydach, srogo krytykuje Izrael. Np. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze o konieczności „powstrzymania izraelskiego premiera i jego nienasyconego dążenia do utrzymania władzy”.

Z kolei dziennik „Rhein-Neckar-Zeitung” przypomniał, że premier Netanjahu „codziennie powoduje niewinną śmierć w bitwie, której Izrael nie może wygrać, dopóki celem wojny jest zniszczenie Hamasu”.

A mnie bezczelność Izraela nie dziwi. III RP, od kiedy pamiętam, była gotowa na każde machnięcie pejsem pójść na wszelkie ugody wobec Izraela. Rządzący nie okazywali krztyny szacunku wobec polskiej historii czy nawet wobec samych siebie, bezkrytycznie przyjmując narrację Izraela jako słuszną. Dlaczego więc Izrael miałby się przejmować Polską i Polakami?

spot_img

Najnowsze