Strona głównaMagazynReduta urzędniczego imposybilizmu

Reduta urzędniczego imposybilizmu

-

- Reklama -

Jak długo można leżeć w kartonie? Mija 14 lat od kiedy – po ustaleniu dzięki społecznikom dokładnego miejsca historycznej Reduty Ordona – przeprowadzono badania archeologiczne, w trakcie których wydobyto szczątki poległych żołnierzy.

Plany były ambitne i wielokrotnie zmieniane: zbudować muzeum, miejsce pamięci, cmentarz wojenny… Sprawą zajmowali się aktywiści, archeolodzy, konserwatorzy, urzędnicy, muzealnicy, władze samorządowe, rządowe, kościelne, media… Bez efektu. Póki co tylko dzięki działaniom społeczników sprawa wraca na łamy prasy i przebija się do świadomości opinii publicznej. A jest to sprawa bulwersująca, bo wydobyte 14 lat temu szczątki wciąż nie zostały pochowane. W 2010 roku ciała poległych żołnierzy zostały „tymczasowo” umieszczone w kartonach i pojemnikach zdeponowanych w Państwowym Muzeum Archeologicznym i ta skandaliczna prowizorka trwa po dziś dzień.

Wysypisko pamięci narodowej

W polskim imaginarium historycznym Reduta Ordona ma miejsce szczególne. Wiersz Adama Mickiewicza zna każdy, kto choć trochę uważał w szkole na lekcji języka polskiego. Dziś, w 2024 roku, po dwóch latach od pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę okoliczności opisanej przez wieszcza bitwy – a więc szturm Rosjan na Warszawę we wrześniu 1831 roku – sprawiają, że poemat jeszcze silniej oddziałuje na wyobraźnię. Jest w nim męstwo, jest bohaterstwo, jest walka w obronie ojczyzny wbrew przeważającym siłom wroga. Jest też opis sytuacji po bitwie, gdy z Reduty pozostała tylko „czarna bryła ziemi niekształtnej” stanowiąca rozjemczą mogiłę tych „co bronili” i tych „co się wdarli” .

Dziś teren Reduty nie przypomina nawet czarnej bryły z poematu Mickiewicza. Mimo że to miejsce mijają codziennie tysiące samochodów wjeżdżających od zachodu Alejami Jerozolimskimi do Warszawy, mało kto ma świadomość, że zarośla pomiędzy centrum handlowym Blue City a otwartym w 2015 roku Ośrodkiem Kultury Muzułmańskiej stanowią historyczne pole bitwy Powstania Listopadowego. Ten brak powszechnej wiedzy nie dziwi, bo przy ul. Przy Bateryjce znajduje się jedynie postawione przez społeczników skromne upamiętnienie w postaci kamienia z krzyżem. Teren Reduty z uwagi na bliskość Dworca Zachodniego okazał się natomiast dogodnym miejscem koczowania kloszardów, libacji alkoholowych, wyprowadzania psów oraz porzucania śmieci, w tym splądrowanych bagaży. A nadal znajdują się tam kości żołnierzy… Warto bowiem pamiętać, że przechowywane w muzealnych kartonach szczątki zostały wydobyte na skutek prac przeprowadzonych jedynie na części terenu Reduty, będącej obecnie własnością prywatną. Pozostała część obszaru, stanowiąca działki miejskie, do tej pory nie doczekała się przebadania przez archeologów i ekshumacji pozostałych poległych.

Kto tu jest Kreonem?

Sytuacja wydaje się wręcz surrealistyczna. Od kilkunastu lat, mimo licznych zapowiedzi, nie udało się uporządkować miejsca pamięci narodowej, pochować szczątków i upamiętnić bohaterów. A przecież obowiązki wobec zmarłych w polskim systemie prawnym nie wynikają tylko z ustawy, lecz są zakorzenione w fundamentach naszej cywilizacji. Wróćmy znów do lektur szkolnych. Nieprzypadkowo w kanonie znajduje się „Antygona” Sofoklesa. Grecka tragedia z V wieku przed naszą erą nic nie straciła jednak na aktualności. Wciąż nie wszyscy rozumieją, że zmarłym należy się pochówek, a ani karton w muzealnym magazynie, ani zaśmiecony teren, na który wyprowadzane są psy, nie spełniają definicji godnego pochówku.

W ostatnich latach pojawiło się światełko nadziei, bo wydawało się, że potrzebę pochówku rozumie poprzedni minister kultury Piotr Gliński. Przybył z gospodarską wizytą, zapowiedział budowę izby pamięci, dzieła jednak nie dokończył. Sprawę w ministerstwie prowadził Jerzy Platajs, zaufany człowiek ministra Glińskiego, który za rządów PiS zrobił błyskawiczną karierę w resorcie kultury, awansując w krótkim czasie o kilka stanowisk. Sprawy Reduty nie popchnęło to jednak naprzód ani trochę. Platajsa departament popychał za to do dofinansowywania organizacji związanych z Michałem Dworczykiem. Z pozytywnych wypowiedzi o sprawie Reduty, przy braku skutecznych działań, zapamiętamy też prof. Jakuba Lewickiego, który jako wojewódzki konserwator zabytków popierał ideę upamiętnienia Reduty i pochówku szczątków na wolskim cmentarzu.

Od kilku miesięcy mamy jednak nowe władze resortu kultury z ministrem Bartłomiejem Sienkiewiczem na czele, a od kilku dni – nowego wojewódzkiego konserwatora zabytków Marcina Dawidowicza. Czy okażą się skuteczniejsi od poprzedników? Czy w zbliżającą się wielkimi krokami dwusetną rocznicę bitwy będziemy mogli oddać hołd poległym obrońcom Reduty przy godnym upamiętnieniu, czy też urzędnicza niemoc znów zwycięży? O tym przekonamy się już w najbliższym czasie. Aby bowiem zdążyć z budową planowanej izby pamięci, pozostałe do wykonania badania archeologiczne powinny zostać przeprowadzone natychmiast, a szczątki poległych (zarówno te „z kartonu”, jak i te „spod śmieci”) złożone w poświęconej ziemi.

Czy Sienkiewicz wie o Platajsie?

Do pana Platajsa z PiS-owskiego jeszcze resortu kultury i dotacji MKiDN, które jakoś dziwnie trafiały do ludzi Michała Dworczyka, jeszcze wrócimy. Póki co nie udało się uzyskać odpowiedzi na pytania wysłane w trybie prasowym. Ciekawe, czy minister Barłomiej Sienkiewicz wie, jakich ma u siebie herbatników w departamentach.

Pytania „Najwyższego Czasu!” do ministra Sienkiewicza przytaczam w całości:

Departament Dziedzictwa Kulturowego za Granicą i Miejsc Pamięci prowadzi bądź nadzoruje aż 5 programów dotacyjnych o wielomilionowych budżetach. W związku z tym zwracam się z prośbą o odpowiedź na następujące pytania:

1. Dlaczego w latach 2018-2023 w programach Departamentu Dziedzictwa Kulturowego za Granicą i Miejsc Pamięci rekordowe środki pozyskiwały powiązane z politykami Prawa i Sprawiedliwości fundacje, w tym założona przez polityka PiS Michała Dworczyka Fundacja „Wolność i Demokracja” (ponad 10 mln zł tylko z programu Miejsc Pamięci za Granicą) oraz Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego”, w której przewodniczącym rady fundacji jest Andrzej Dera (niemal 9 mln zł tylko z programu Miejsc Pamięci za Granicą)?

2. Jaki był skład zespołu sterującego tegorocznej edycji programu, w którym, według opublikowanej 14 marca 2024 roku listy, znów najwyższą notę otrzymał wniosek fundacji „Wolność i Demokracja”, a najwyższą ze wszystkich wniosków dotację (ponad 550 tys. zł) uzyskała fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego”?

3. Czy członkiem zespołu sterującego był Jerzy Platajs, podobnie jak w 2021 roku, gdy dwie fundacje „Wolność i Demokracja” oraz „Pomoc Polakom na Wschodzie” otrzymały w sumie ponad 3,8 mln zł na 8 projektów, co stanowiło około 60% wszystkich wydatków przewidzianych w programie na ten rok dla wszystkich beneficjentów, podczas gdy poprawne formalnie wnioski złożyło 28 podmiotów?

4. Jakie były przyczyny błyskawicznego awansu Jerzego Platajsa, który w krótkim czasie za rządów PiS-u awansował ze stanowiska specjalisty w Wydziale do spraw Miejsc Pamięci Narodowej aż do rangi Wicedyrektora Departamentu Dziedzictwa Kulturowego za Granicą i Miejsc Pamięci?

5. Dlaczego Departament Dziedzictwa Kulturowego za Granicą i Miejsc Pamięci wbrew regułom przyjętym w zarządzeniu ministra „w sprawie wytycznych do programów ogłaszanych przez ministra właściwego do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego” nie publikuje składów zespołów sterujących programów „Miejsca Pamięci i Trwałe Upamiętnienia w Kraju 2023” oraz „Ochrona dziedzictwa kulturowego za granicą 2023”?

6. Czy w przypadku któregokolwiek programu Ministra lub programu dotacyjnego instytucji podległej ministrowi Jerzy Platajs był członkiem lub przewodniczącym zespołu sterującego, decydującego o ocenie wniosków?

spot_img

Najnowsze