Oblicza socjalizmu: 7-latek odebrany rodzicom, bo tata pomyłkowo kupił mu drinka

REKLAMA

Opiekę nad chłopcem chwilowo przejęła rodzina zastępcza, ponieważ ojciec przypadkowo kupił mu drinka. Według amerykańskiej policji mężczyzna powinien wiedzieć, że reklamowany w TV napój zawiera alkohol. Na swoje nieszczęście Christopher Ratte rzadko włącza odbiornik TV.

47-latek wykłada na wydziale archeologii na Uniwersytecie Michigan. W sobotę 5 kwietnia wybrał się z synkiem Leo na mecz baseballowy w Comerica Park w Detroit. Chłopcu chciało się pić, więc tata zamówił dla niego lemoniadę. Jak zapewnia reportera miejscowej gazety, ”Detroit Free Press”, nie miał zielonego pojęcia, że napój o nazwie Mike’s Hard Lemonade zawiera alkohol.

REKLAMA

Chłopiec drogo zapłacił za błąd ojca. 7-latka pijącego alkohol zauważył strażnik pilnujący porządku na stadionie. Natychmiast skonfiskował butelkę i wezwał policję. Godzinę później Leo został odwieziony do szpitala na badania, zaś jego ojciec musiał odpowiedzieć na parę pytań panów policjantów.

Według ustaleń funkcjonariuszy chłopiec wypił ok. 340 gram wyskokowego napoju, zawierającego 5% alkoholu. Badanie krwi przeprowadzone 90 minut po zdarzeniu nie wykazało śladów zawartości szkodliwej substancji we krwi dziecka.

Mimo to, matce 7-latka pozwolono odebrać Leo dopiero dwa dni później. Musiał upłynąć prawie tydzień, zanim Christopher Ratte mógł wprowadzić się ponownie do własnego domu. Wszystko dla dobra dziecka.

Mężczyzna złożył teraz skargę do rzecznika praw obywatelskich. – Przeprosiłem Leo z całego serca za głupi błąd, który wywołał to zamieszanie – zapewnia w piśmie Ratte. – Ale później powiedziałem mu też, że to co się wydarzyło potem, było jeszcze większym błędem. Chciałbym móc mu powiedzieć, że instytucje, tak jak ludzie, uczą się na błędach – napisał również mężczyzna.

REKLAMA