Legalizacja burdeli we Francji

REKLAMA

Francuskie Zgromadzenie Narodowe zajmuje się projektem ustawy dotyczącej legalizacji domów publicznych. Zostały one oficjalnie zamknięte w roku 1946. Autorką nowej ustawy jest deputowana z departamentu Seine-et-Marne i rzecznik prasowy UMP – Chantal Brunel. Zaproponowała ona utworzenie miejsc, w których można by legalnie dokonywać zakupu usług seksualnych. Na poparcie swojej propozycji przywołuje statystyki. Sondaże wykazują, że we Francji codzienną prostytucję uprawia od 20 do 30 tys. osób. Do tego dochodzi 60 tys. prostytuujących się okazjonalnie. Za otwarciem domów publicznych opowiada się 60 proc. Francuzów. Propozycja idzie pod prąd wcześniejszym działaniom legislacyjnym, które prostytucję raczej ograniczały.

W 2003 roku, nie bez udziału ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Sarkozy’ego, wprowadzono zakaz nagabywania przez prostytutki klientów i ich prowokowania (np. strojem lub gestami). Pisano wówczas sporo o ustawodawstwie skandynawskim i zastanawiano się nawet nad całkowitym zakazem. Obecne zmiany wywołują zdziwienie. Jedni tłumaczą to problemami finansowymi państwa. Wszak pecunia non olet, a prostytutki płaciłyby różne składki pracownicze, patronalne, ubezpieczeniowe i podatki. Z drugiej strony wiadomo, że ryba psuje się od głowy…

REKLAMA
REKLAMA