Francuski dziennikarz: „Macron powinien słuchać Polaków! Oni mówią rzeczy ewidentne”. Szokujący opis tego, co dzieje się na zachodzie

REKLAMA

Francuski dziennikarz udzielił wywiadu paryskiemu korespondentowi RMF FM, Markowi Gładyszowi na temat sytuacji we Francji, szerzenia się islamskiego radykalizmu i tego jak postrzega sytuację w naszym kraju.

Alexandre Medel to popularny francuski dziennikarz, autor głośniej książki pod tytułem „Podział” opowiadającej o problemie stref muzułmańskich, które izolują się od Republiki Francuskiej nie tylko pod względem kulturowym, ale przede wszytskim prawnym. Autor zdradza, że tytuł nawiązuje do wypowiedzi prezydenta Hollande’a, który użył określenia „partition” kiedy to wreszcie uznał prawdziwość opisywanego w książce zjawiska.

REKLAMA

Czuje się tam nieukrywaną niechęć wobec chrześcijan i wobec francuskiego państwa. Jak już wspominałem, szariat zaczyna tam obowiązywać wszystkich mieszkańców. Jak się to przejawia? Zaczyna się od drobnych rzeczy.

W barach coraz częściej nie ma alkoholu. Wśród klientów nie ma kobiet. Później te ostatnie wyzywane są od „brudnych Galijek” i padają ofiarami agresji, kiedy ubierają się „po europejsku”. Kobiety, które pracują, są również często mieszane z błotem.

Rozpowszechnione jest bowiem przekonanie, ze niewiasty powinny zajmować się domem i garami. Coraz trudniej kupić wieprzowinę. Stołówki szkolne serwują dzieciom mięso pochodzące z rytualnego muzułmańskiego uboju. To pewnego rodzaju „antyfrancuski rasizm”.

Czytaj więcej: Klęksa kilkuset bojowników ISIS. Rosjanie strzelają do islamistów jak do kaczek w grze komputerowej. Niesamowite nagranie [WIDEO]

Dziennikarz potwierdza, że władze nie radzą sobie z problemem a służby nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa zarówno obywatelom francuskim jak i samym sobie.

Policjanci często nie ośmielają się tam interweniować. Poza tym dostają po prostu rozkazy, by tego nie robić, bo mogłoby to wywołać zamieszki. Kiedy policyjny radiowóz wjeżdża na najniebezpieczniejsze imigranckie przedmieścia obrzucany jest tam od razu, nie tylko kamieniami.

Mieszkańcy zrzucają z dachów komunalnych budynków mieszkalnych na policyjne pojazdy wszystko, co mają pod ręka – nawet stare lodówki i mikrofalówki.
Alexandre odnisósł się także do sytuacji w Polsce

Chciałbym uświadomić polskim słuchaczom, że we Francji ciągle istnieje przestępstwo niepoprawnego myślenia. Za każdym razem, kiedy ktoś rzetelnie opisuje realia związane z coraz większym wpływem islamistów na życie codzienne, co zresztą widać gołym okiem – od razu nazywany jest faszysta czy ksenofobem.

Dla mnie – jako francuskiego dziennikarza – bardzo interesująca jest obserwacja mnożących się krytyk francuskich elit wobec Polaków, którzy mówią rzeczy ewidentne. W Polsce nie ma zamachów islamskich terrorystów, bo jest dużo mniej imigrantów z krajów muzułmańskich. To fakt, który jest dla mnie tak prosty jak „dwa plus dwa równa się cztery”! Ale kiedy ktoś to mówi we Francji – od razu nazywany jest faszysta.

Dzisiaj to, co mówią Polacy powinno być dla nas ostrzeżeniem. Mamy prezydenta, który powinien słuchać Polaków, zamiast ich pouczać. Chciałbym podkreślić, ze w niepokojący sposób rozwija się rodzaj „polonofobii” w lewicowych środowiskach francuskich intelektualistów. Ci ostatni chcą jak zwykle pouczać cały świat, a ostatnio właśnie szczególnie Polaków. Jest im bowiem dużo łatwiej dawać lekcje Polakom, niż islamistom.

Warto przeczytać: Ta książka wstrząśnie Francją. „W 1939 nie chcieliśmy umierać za Gdańsk. Teraz nie chcemy umierać za podparyskie przedmieścia!”

REKLAMA