Tragiczne informacje o stanie zdrowia Revol. W trybie pilnym wraca do Francji. „Trwa walka z czasem”

Elizabeth Revol. / fot. Facebook
REKLAMA

Elizabeth Revol opuściła Islamabad i wraca do Francji – informuje serwis Pakistan Mountain News. Trwa walka z czasem by udało się nie dopuścić do amputacji stopy alpinistki. 

Francuska alpinistka, Elizabeth Revol została uratowana przez czterech polskich bohaterów :Adama Bieleckiego, Denisa Urubkę, Jarosława Botora oraz Piotra Tomalę. Wraz z Tomaszem Mackiewiczem prawdopodobnie zdobyła szczyt Nanga Parbat, ale problemy zaczęły się przy zejściu ze szczytu.

REKLAMA

Revol grozi nawet amputacja stopy – tak twierdzi Emmanuel Chausy, francuski specjalista od odmrożeń. Po obejrzeniu zdjęć jej odmrożeń stwierdził, że trwa „wyścig z czasem”. Francuzka wraca do ojczyzny, by zapewnić sobie lepszą opiekę medyczną.

Odmrożenia trzeciego i czwartego stopnia – tak brzmiała diagnoza, a być może i wyrok francuskiego eksperta medycyny górskiej Emmanuela Cauchy’ego, który komentował stan zdrowia Elisaberth Revol.

Czytaj też: Żona Mackiewicza publikuje jego ostatnie zdjęcie. „Dowodzi, że Tomek z Eli weszli na szczyt Nanga Parbat”

O złym stanie zdrowia 38-latki informowali już Adam Bielecki i Denis Urubko, którzy w sobotę odnaleźli ją na wysokości około sześciu tysięcy metrów nad poziomem morza. Z powodu odmrożenia obu stóp, himalaistka nie mogła poruszać się o własnych siłach.

Zdjęcia kończyn Revol pokazała francuska telewizja. Możemy zobaczyć na nich niemal czarne końcówki palców u stóp i dłoni himalaistki. Czwarty stopień odmrożeń jest najwyższy w skali.

„To wyścig z czasem, jeśli chcemy uniknąć amputacji” – powiedział Chausy.

Emmanuel Chausy, francuski specjalista od odmrożeń,  rozmawiał z samą Revol i wskazywał na jej dobry stan psychiczny. Ratunek wywołał w niej wręcz euforyczną reakcję.

„Przygotowujemy powrót mojej żony do Francji, ale wymaga to dużo czasu” – mówił w poniedziałek w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Jean-Christophe Revol, mąż Elizabeth Revol.

Podkreślił też, że z Pakistanu, gdzie lekarze zajmują się jego żona, docierają do niego strzępy informacji.

„Wiemy tylko, że moja żona czuje się już lepiej, ale to wszystko jest dla niej ciężkie psychicznie. (…) „Po 9 dniach górach i po tym wszystkim, co przeżyła, to dla niej skomplikowana sytuacja.” – tłumaczył.

W sobotę pod wieczór ekipa polskich himalaistów (Adam Bielecki, Denis Urubko, Jarosław Botor i Piotr Tomala), uczestnicząca w narodowej wyprawie na K2, szczycie odległym od „Nagiej Góry” o prawie 200 km w linii prostej, dotarła dwoma helikopterami blisko obozu pierwszego. Mimo zapadających ciemności, wspinaczkę rozpoczęli Bielecki i Urubko, którzy około drugiej w nocy miejscowego czasu spotkali schodzącą z góry Revol.

„To co zrobili Bielecki i Urubko to wyczyn, na który nie każdy by się zdecydował. Właściwie nikt inny tam dotrzeć nie mógł. Z drugiej strony przypuszczam, że gdy emocje ucichną, mogą się pojawić – jak zwykle w takich przypadkach – różne, nie zawsze przyjemne pytania: czy można było podejść po Mackiewicza, czy też nie było na to najmniejszych szans. Zresztą już się pojawiają. Wydaje mi się jednak, że przy innej pogodzie by nie odpuścili” – podsumował Lichota.

Roman Mazik, który pełnił funkcję lekarza na wyprawie w 2009 roku, a także w zimowej ekspedycji 2002/2003 na K2, bardzo pozytywnie ocenił to, czego dokonali Bielecki z Urubko.

„Można tylko podziwiać, że zgłosili się do tej akcji i ją w taki sposób wykonali. Tym bardziej, że według mnie ich aklimatyzacja tak naprawdę nie jest zakończona” – zaznaczył.

W którym momencie można powiedzieć, że to koniec i himalaista nie żyje? „To można stwierdzić wyłącznie na podstawie obiektywnych objawów, które ktoś oceni. Reszta, skoro nie ma łączności, to tylko domniemania. Z tego co przeczytałem, nie ma jasno powiedziane, że stało się coś nieodwracalnego” – zauważył lekarz.

Nanga Parbat jest jednym z najbardziej wymagających ośmiotysięczników. Należy do szczytów wyjątkowo trudno dostępnych i niebezpiecznych. Świadczy o tym chociażby liczba dotychczasowych zdobywców, nieznacznie przekraczająca 300 osób.

Pod względem wypadków śmiertelnych „Naga Góra” zajmuje niechlubne, drugie miejsce, za K2 (8611 m). Historia podboju to przede wszystkim zmagania niemieckich alpinistów. Próby zdobycia wierzchołka w latach 1895-1950 pochłonęły 31 ofiar, a od 1953 roku drugie tyle.

W środowisku wspinaczy Nanga Parbat nazywana jest „zabójczą górą”. Posiada największą wysokość względną na świecie – około 7000 m. Baza główna po stronie północnej znajduje się około 3600 m n.p.m i jest najniżej położoną ze wszystkich baz pod ośmiotysięcznikami.

Przeczytaj też: Tak wygląda śmierć na ośmiotysięczniku. „Himalaje i Karakorum to jeden wielki cmentarz” [FOTO]

Źródło: PAP/ RMF24/ Wprost/ nczas.com

REKLAMA