Korwin-Mikke: Adolf Hitler byłby dumny z uczniów!

Janusz Korwin-Mikke w programie
Janusz Korwin-Mikke w programie "Skandaliści". / fot. Polsat News
REKLAMA

Karol Dickens opisywał Anglię w której było wiele biedy, wiele okrucieństwa – również w stosunku do dzieci. Jednak wzdrygnąłby się zapewne z oburzenia dowiedziawszy się, co w Nowej Smutnej Anglii robiono z małym Alfredem Evansem.

Dla porządku: chłopczyk miał dobrych rodziców – niestety dopadła go choroba: postępujące zwyrodnienie mózgu. W wyniku tego dzieciak trafił w łapska National Health Service i całego systemu „państwa opiekuńczego”, uzbrojonego w najnowocześniejsze zdobycze nauki i techniki.

REKLAMA

Dzieciak został otoczony wszechstronną opieką. Leżał w szpitalu, a aparatura przy każdej okazji wyręczała jego organizm. Co kosztowało ogromne pieniądze. Niestety stan się nie polepszał, lecz przeciwnie – choroba postępowała. W związku z czym lekarze wystąpili do sądu z wnioskiem o zgodę na zabicie Alfiego. Poprzez odłączenie go od aparatury.

Sąd takiej zgody udzielił. Mimo protestów rodziców, dziecko odłączono. I tu „opiekunów” spotkała niespodzianka. Dziecko żyło – a jego stan nawet się jakby polepszał. W związku z czym lekarze wystąpili o zgodę na zamorzenie go głodem. \

Chyba bardziej humanitarne byłoby uśpienie go i podanie trucizny? Rodzice rozpoczęli walkę sądową. Włączyły się w nią miliony ludzi na całym świecie. Kierowały się nie – jak ja – wiernością zasadom cywilizacji europejskiej, lecz „empatią” i innymi bezmyślnymi odruchami. Jednak zdecydowana większość ludzi nie jest zdolna do racjonalnego myślenia – i właśnie te wpojone przez cywilizację odruchy pozwalają im bez głębokich rozważań zachowywać się przyzwoicie i sensownie. I to jest piękne!

W tej sprawie odezwał się JŚw. Franciszek I – co na pewno nie zrobiło dobrego wrażenia w Anglii, wychowanej na walce z papizmem. Rząd włoski nadał Alfredowi Evansowi obywatelstwo Włoch i poprosił Wlk. Brytanię o wydanie mu włoskiego obywatela. Szpital im. Dzieciątka Jezus w Rzymie zaoferował bezpłatną kurację. Linie lotnicze – bezpłatny przelot.

Lekarze jednak sprzeciwili się. A sąd podtrzymał decyzję o pozbawieniu Alfiego życia. Marnego co prawda – ale dziecko z pewnością nie cierpiało. Na ogół spało. Może marzyło o dniach, w których stawiało pierwsze kroczki… Po odłączeniu od aparatury i przejściu na dietę tuliło się do rodziców, otwierało oczy, ziewało, przeciągało się, ssało smoczek… Więc zaczęto… intensywnie je karmić!!!

Sąd kierował się opinią lekarzy, że choroba postępuje, stan Alfiego będzie się pogarszał, nie ma nadziei i podtrzymywanie jego życia jest bezsensowne.
Otóż lekarze najprawdopodobniej mają rację (acz nie wiedzą na pewno, z jakiego powodu umysł Alfiego zamiera!). Zapewne jest 99% szans, że mały Alfred za kilka tygodni czy miesięcy umrze. Jednak medycynie znane są przypadki niewytłumaczalnych wyleczeń i odwrócenia trendu. Jakby jednak nie była to szansa, tylko ojciec może podjąć taka decyzję – nie szpital.

Dlaczego ojciec, a nie matka?

Bo dla kobiety byłoby to straszne obciążenie psychiczne – wydała decyzję o pozbawieniu życia swego dziecka! Mogłaby z tego powodu mieć traumę do końca życia. Takie ciężary powinien brać na siebie mężczyzna.

Dlaczego nie szpital?

W dzisiejszych socjalistycznych czasach różne NFZ-y płacą za nasze leczenie – w związku z tym otrzymały prawo decydowania o naszym życiu i zdrowiu. To prawo trzeba zlikwidować razem z NFZ-ami – ale na razie jest, jak jest. Jednak w tym przypadku to ojciec dziecka chciał je utrzymywać – z pomocą innych ludzi i włoskiego szpitala. Więc NHS nie powinno się w tej sprawie w ogóle wypowiadać!!!

Ludzie zachodzą w głowę, co kieruje lekarzami z Liverpoolu. Czy zrobili błąd w sztuce i chcą go ukryć przed włoskimi kolegami? Czy niepotrzebnie wzięli dziecko na aparaturę, by zawyżyć koszty i naciąć NHS na sporą sumkę? Czy może chcą ukryć fakt, że choroba jest wynikiem jakiegoś zbędnego i szkodliwego szczepienia?
Tak czy owak – nie mają prawa trzymać dziecka bez zgody rodziców. Nie mają prawa zabijać dziecka, którego kosztów utrzymania nie ponoszą. Lekarze są od leczenia, a nie od zabijania.

A sąd też nie jest od zabijania niewinnych ludzi.

Komentatorka na moim blogu napisała: „Gdyby Alfie był w brzuszku Mamy, rodzice mieliby Prawo Wyboru; gdy jest już wśród chodzących po świecie, to Prawa Wyboru nie mają?”.

Parę lat temu z przerażeniem przeczytałem – i podałem do wiadomości – że jakaś amerykańska lewaczka powiedziała: „Rodzice muszą przyjąć do wiadomości, że dzieci nie należą do nich, tylko do państwa!”. Wtedy był to wybryk – jednak w ten piątek p.Teresa Mayowa, premierka rządu JKMości, oświadczyła, wyjaśniając sprawę Alfiego, dokładnie to samo!!

Czyli nie chodzi o los dziecka – tylko o zwycięstwo tej przerażającej zasady. Stąd upór lekarzy, urzędników i sądów. Okazuje się, że Brexit Brexitem, a potworna antycywilizacja unijna przeżarła już Brytyjczyków bodaj bardziej niż np. Włochów czy Austriaków.

Dziś na chodniku przed konsulatem brytyjskim w Krakowie napisałem więc po angielsku: „Słuszna decyzja! Adolf Hitler byłby z Was dumny!!!”.
Jak wyglądałby los Alfreda Evansa w normalnym kraju?

Po stwierdzeniu choroby rodzice musieliby się zdecydować, czy płacić za drogą kurację – czy liczyć, że organizm sam pokona chorobę. To drugie nie jest wykluczone: pomoc osłabia naturalne siły organizmu – tak jak każde wspomaganie osłabia organ. Więc Alfie albo przeżyłby, albo umarł.

Rodzice mogliby oddać go do szpitala i płacić za leczenie. W pewnym momencie ojciec powiedziałby matce: „Lekarze nie dają Alfiemu szans. Nie będziemy więc go męczyć, nie mamy już zresztą na to pieniędzy. Pozwoliłem wyłączyć aparat”.

Alfred Evans umarłby we śnie, po cichu, nie wzbudzając na całym świecie ogromnej fali społecznego zaangażowania. Rodzicom oszczędzono by tygodni walki. Powiedzieliby w końcu: „Trudno: Bóg dał – Bóg wziął! Takie jest Prawo Natury”.

A to, co widzieliśmy, to skutki łamania przez człowieka Praw Natury!

Alfie jest oczywiście nieświadom, że być może jego przypadek stanie się punktem zwrotnym w dziejach Europy. Że dzięki temu ludzie uświadomią sobie potworność obecnej antycywilizacji – i rozpocznie się powrót do normalności.

A może za tydzień zajmiemy się nową serią „Gwiezdnych wojen” – i o Alfredzie Evansie zapomnimy?

REKLAMA