Podczas niedawnego szczytu G7 w Kanadzie prezydent USA Donald Trump nie bawił się w konwenanse. „Ustawiał” światowych liderów nie szczędząc im połajanek i złośliwych określeń. Tak twierdzi dziennik „Wall Street Journal”.
Najbardziej dostało się szefowi Komisji Europejskiej Jean-Claude Junckerowi, którego miał nazwać „brutalnym mordercą”.
Czytaj też: To ma być afera większa niż Amber Gold. CBA zatrzymało b. prezesa GetBacku na lotnisku
Dostało się nawet jego dobremu sojusznikowi premierowi Japonii Shinzo Abe, któremu miał powiedzieć coś w tym stylu, że jak sam przyjmie imigrantów, to wówczas zrozumie problem. Dosłownie Trump miał powiedzieć:
„Shinzo, ty nie masz tego problemu, mogę podesłać ci 25 milionów Meksykanów, a szybko przestaniesz kierować urzędem”.
Z góry też potraktował Macrona uświadamiając go, że Paryż jest jednym głównych punktów na mapie światowego terroryzmu. – Musisz o tym wiedzieć Emmanuel, ponieważ wszyscy terroryści są w Paryżu – powiedział.
Jean-Claude Juncker nazwany przez Trumpa „brutalnym morderca”, za jak twierdzi, niesprawiedliwe traktowanie amerykańskich koncernów w Europie, udał, że to jest komplement.
Źródło: TVP Info