Chodakiewicz: Polska w krzywym zwierciadle Ameryki

REKLAMA

Zaprosiła mnie moja Alma Mater – Uniwersytet Columbia, a ściślej mówiąc East European Center (dzięki profesorowi Johnowi Micgielowi) – na wykład o wojnach kulturowych. Postanowiłem pokazać, jak Polska funkcjonuje jako broń obosieczna w amerykańskich awanturach. Stosują ją zarówno konserwatyści, jak i lewicowcy, a celem jest nie tyle propagowanie historii czy kultury polskiej, lecz raczej znajdowanie argumentów w sporach dotyczących teraźniejszości i przyszłości Stanów Zjednoczonych.

Polska to symbol zastępczy tego, co się lubi bądź czego się nie lubi w USA. Ogólnie – według stereotypu amerykańskiego – Polska jest tradycjonalistyczna, chrześcijańska
i patriotyczna. Prawicy to się podoba, lewicy – nie. Ta ostatnia ma przewagę w wojnach kulturowych i jej dyskurs jest dominujący. Łatwiej jest jej więc upowszechniać swoje
interpretacje rzeczywistości. Naturalnie w lewicowej soczewce Polska ze stereotypu to zapyziały, barbarzyński bantustan, gdzie tylko oświeceni, postępowi intelektualiści są dobrzy
w powszechnym morzu reakcji i – szczególnie – antysemityzmu. Takie opowieści o Polsce padają na dobry grunt, bowiem są zgodne z duchem czasów i przesądami własnymi lewicy w USA. Lewicowa inteligencja wyssała bowiem z mlekiem matki nienawiść do wartości, którym – według stereotypu – hołdują Polacy. Opowieści o podłych Polakach wpisują się wyśmienicie w dyskurs kulturowy Ameryki. Podobnie Spengler, Ortega y Gasset czy Eliot odnieśli automatycznie wielki sukces, mówiąc o sprawach oczywistych dla swoich współczesnych – rzekomym upadku cywilizacji zachodniej. Powinniśmy zrozumieć jednak, że Polska odgrywa tutaj rolę wtórną. Chodzi przede wszystkim o atak na Kościół katolicki, a
również (albo jeszcze bardziej) na to, co jest tradycyjne, patriotyczne i chrześcijańskie w USA. I nie trzeba Polski, aby rozprawiać się z takimi wartościami. Dla przykładu: prawie
80 lat temu studentka antropologii z Uniwersytetu Columbia, Margaret Mead, chciała propagować rewolucję seksualną.

REKLAMA

Wybrała sobie Samoa jako temat propagandowy i napisała o tym dysertację. Na wyspach tych jakoby wszyscy ze wszystkimi cały czas uprawiali seks. Wszyscy byli rzekomo szczęśliwi, bowiem nie mieli zapyziałych uprzedzeń wynikających z chrześcijaństwa. Doktorat Mead został szybko opublikowany i sprzedano miliony jego egzemplarzy. Propaganda lewicowa miała tutaj imprimatur nauki. Naturalnie potem okazało się, że Mead nie znała języka tubylców, nie mieszkała z nimi, zajęta była innym projektem, a nie doktoratem – a to, co spisała jako „badania naukowe”, to były po prostu plotki wyciągnięte za gumę do żucia i papierosy od nastoletnich dziewczynek, które plotły to, co myślały, że amerykańska „uczona” chce usłyszeć. Aha – zapomniałbym: Mead skoncentrowała się na dziewczynkach, bowiem takowe preferowała w swoim życiu prywatnym. To wszystko dopiero wyszło na wierzch 50 lat po fakcie, gdy sprawę zbadał Derek Freeman. W tym czasie wydumane sekspisarstwo funkcjonowało w obiegu naukowym USA jako prawda objawiona. Samoa było wspaniałą anty-Ameryką.

Szczególnie dlatego, że właściwie nikt o nim nic nie wiedział. Podobnie jest z makabreskami Jana Tomasza Grossa. Po pierwsze – o Polsce nikt nic nie wie, więc można sobie pisać cokolwiek. Po drugie – zarówno dla Grossa, jak i dla Mead źródłem wszelkiego zła jest chrześcijaństwo, tradycja i patriotyzm. Trzeba to wszystko zniszczyć – wtedy Polacy będą szczęśliwi, tolerancyjni i postępowi oraz „zachodni”. W tym sensie Polska to ponure anty-Samoa. I nie ma znaczenia, że uprzedzenia antyżydowskie funkcjonowały w świecie chrześcijańskim ponad 1900 lat, a w Polsce dobrych kilkaset lat i Holokaustu nie było. Niemal całkowita eksterminacja Żydów nastąpiła dopiero wtedy, gdy pojawili się postępowi socjaliści narodowi i ich nowoczesna, pseudonaukowa ideologia rasistowskiego socjalizmu. Ale – jak powiadam – to wszystko dla lewicy nie ma znaczenia. Zadaniem jest rozbić tradycyjne, patriotyczne i chrześcijańskie społeczeństwo i zbudować nowy wspaniały świat. Dlatego kopie się Polskę, a hołubi Samoa. Poza tym lewica zmonopolizowała dyskurs na temat Polski – głównie dlatego, że amerykańskiej prawicy zagranica nie interesuje. Co stało na przeszkodzie, aby ufundować stypendium i wysłać konserwatywnego studenta antropologii na Samoa rok po wyprawie Mead? Nic. A dlaczego nie posłano do Polski stypendystów – historyków po rewelacjach Grossa? Dlatego, że konserwatyści amerykańscy w
większości to „polska wieś spokojna”, natomiast lewacy szaleją wszędzie. Są energiczni i monopolizują, co się da. O amerykańskiej historii lewacy opowiadają mniejsze bzdury, bowiem
prawicowcy w USA dobrze znają swoje dzieje i potrafi ą dać odpór. A Samoa i Polska są egzotyczne. Można bajdurzyć do woli.

Gwoli sprawiedliwości – jest garstka konserwatystów, którzy znają się trochę na świecie albo przynajmniej rozpoznają uniwersalne wartości składające się na cywilizację zachodnią. Chesterton był niesamowicie życzliwy dla Polski. Nota bene ostatni numer „The Chesterton Review” jego redaktor, o. Ian Boyd, poświęcił właśnie naszemu krajowi; są tam mordercze recenzje prac J. T. Grossa – pióra prof. Jakuba Thompsona oraz prof. Dermonta Quinna. To nie jedyny przypadek fi lopolonizmu. Na przykład śp. Russell Kirk był przepełniony życzliwością do Polski. Zakochał się w „Panu Tadeuszu”. Natychmiast wyczuł, że Mickiewicz jest jak Sir Walter Scott czy James Fenimore Cooper. Wdowa po nim, p.Annette Kirk, do dziś przyjmie każdego polskiego wędrowca u siebie na wsi w Mecosta. Wspólnymi wartościami są: chrześcijaństwo, patriotyzm i tradycja. Z podobnych powodów katolicki myśliciel George Weigel zakochał się w Polsce. Weigel wielokrotnie podróżował do Polski, zna nasz kraj, bardzo go szanuje. Jest to w większości wielka zasługa Jana Pawła II, który dla Weigla był potężną inspiracją. Weigel śpiewa peany na cześć „słowiańskiej wizji historii”. A przede wszystkim chwali to, co jest miłe każdemu prawie amerykańskiemu konserwatyście i libertarianinowi. Oto próbka: „W Polsce nie było wojen religijnych, a tolerancja religijna była normą podczas reformacji i kontrreformacji. Dlatego pokój westfalski Polacy uważają za pierwszy przypadek w historii Europy, gdy potęgę nowoczesnego państwa zastosowano, aby przymusić sumienie – i tym sposobem był to pierwszy krok na drodze do totalitaryzmu, w okowach którego Polska tak straszliwie ucierpiała w XX wieku”. Czyli: prawdziwa tolerancja, bo państwo nie wpycha żadnej politycznej poprawności do gardła obywateli. A obywatele przez długi czas sami stali na straży cywilizacji zachodniej – dzięki tradycji, patriotyzmowi, chrześcijaństwu. Zresztą robili to też Polacy o innych korzeniach – islamskich i judaistycznych. Podobne wartości stoją u podstaw potęgi Ameryki. Dlatego lewacy starają się je zniszczyć. Dlatego kopią Polskę. W USA Weigel jest wyjątkiem. Gross jest normą. Nie zmieni się to dotąd, aż będą stypendia, publikacje oraz klimat intelektualny w Ameryce i Polsce zachęcający do badań nad najnowszą historią, a nie powielający stereotypy politycznej poprawności. Wtedy Polska będzie mogła coś o sobie powiedzieć. W końcu po 50 latach udało się nawet zabrać głos w swojej obronie wyspom Samoa. Czas na Polskę.

W naszym internetowym sklepie nczas.com pojawiły się nowe książki:

Jak uzdrowic sluzbe zdrowia? (praca zbiorowa): Pod wplywem lewicowej propagandy i grozb szerzonych przez administracje panstwowa, przecietny pacjent uwaza, ze gdyby nie panstwo, umarlby w bolach i mekach w wieku 25 lat pozbawiony szans na opieke medyczna. Ksiazka udowadnia ze to mrzonki. Jasno i prosto opisuje tez sposob naprawy sluzby zdrowia…

Prezes (Cezary Zawalski): Biografia Janusza Korwin-Mikke. Polityka, ktory u czesci obserwatorow i uczestnikow polskiej polityki budzi szczery podziw, u innych zas wywoluje poblazliwy smiech. Kim wiec jest naprawde: blyskotliwym wizjonerem czy jedynie przesmiewca i trefnisiem?

Rosja bez zludzen, uroki demokracji suwerennej (Wojciech Grzelak): Rosja zaczyna znowu grozic. Ale czym jest tak na prawde dzisiaj szara Rosja? Odpowiedz daje w swojej najnowszej ksiazce Wojciech Grzelak, ktory chcial w Rosji osiasc na stale, ale ostecznie sie rozmyslil. Przeczytaj jesli chcesz wiedziec dlaczego!

Dobry „zly” liberalizm (Stanislaw Michalkiewicz): Klasyczna ksiazka znanego publicysty. Bardzo przystepny wyklad podstaw liberalizmu – zarowno dla nieprzekonanych jak i zagorzalych zwolennikow. Lektura obowiazkowa!

W przededniu konca swiata (Stanislaw Michalkiewicz): Zbiór ostrych niczym brzytwa felietonów Michalkiewicza, których siła argumentu dosięga wrogów (glownie wszelkiej masci lewakow i farmazonow). Wstepem opatrzyl Waldemar Lysiak.

Protector traditorum (Stanislaw Michalkiewicz): Michalkiewicz nie boi sie nazywac rzeczy po imieniu. Przypomina slynna tzw. komisje Michnika, ktora w 1990r., na polecenie owczesnego ministra edukacji narodowej Henryka Samsonowicza, dokonala tzw. badan w archiwach MSW. Przez kilka miesiecy „komisja” buszowala w teczkach. Do dzis nie wiadomo, dlaczego, jakim prawem, co zniszczono, a co wyniesiono. Kto sie boi teczek i dlaczego?

Polska ormowcem Europy (Stanisław Michalkiewicz): Felietony, zamieszczone w tym tomiku to autentyczne, tryskajace humorem, ironia, a niekiedy sarkazmem „perelki”. Podziwu godna jest spostrzegawczosc p. Stanislawa, jego bezlitosna wprost dla wszelkiego lewactwa i innej glupoty logika.

Na niemieckim pograniczu (Stanislaw Michalkiewicz): Przedmiotem refleksji autora jest przyszlosc Europy, w której Niemcy, jako „powazne panstwo” odgrywaja szczegolna role. Michalkiewicz zwraca uwage na fakt, ze obecnie nim doszlo do tzw. zjednoczenia Europy czy, jak pisze z wlasciwym sobie sarkazmem,”europeizacji” Europy, forsowanej przez Francje daje sie zauwazyc poczatki jej przyszlego rozpadu.

Umarly cmentarz (Krzysztof Kakolewski): Drugie, poszerzone wydanie „Wstepu do studiow nad wyjasnieniem przyczyn i przebiegu morderstwa na Zydach w Kielcach dnia 4 lipca 1946 roku”. W książce przedstawiono dowody, iz zbrodni dokonali nie mieszkancy Kielc, ale agenci UB.

REKLAMA