Audyt audytu

REKLAMA

Fałsz przedstawienia pt. „Audyt”, zaprezentowanego przez PiS w minionych dniach, nawet mnie wprawił w lekkie zdumienie. Bo ja rozumiem oczywiście wszystkie względy natury propagandowej, ale jak można gadać o bączkach, horoskopach dla kotów czy złotych mercedesach, samemu dokonując konsumpcji państwowych fruktów – i to pod coraz jaśniejszym hasłem „oni się nachapali, więc nachapmy się i my”.

Jak można potępiać poprzednią władzę, wspierając jej czołowych przedstawicieli, takich jak Marek Belka, Donald Tusk czy Ryszard Schnepf. A przecież dwaj pierwsi dostali wsparcie PiS-u (ten pierwszy jako kandydat na prezesa międzypaństwowego Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, drugi w zakresie kolejnej kadencji na fotelu „prezydenta” Europy”) dokładnie w dniach słynnego audytu.

REKLAMA

Oczywiście wiem, jak można – przecież chodzi tu o słynną złotą formułę „my nie ruszamy waszych – wy nie ruszacie naszych”, ale czy naprawdę szefowie PiS-u są przekonani, że ich elektorat wszystko kupi i nie dostrzeże tej dwulicowości, jeśli jest im prezentowana w tak skrajnej formie? A przecież są sprawy, za które rządzący do niedawna bossowie

PO-PSL powinni odpowiedzieć. Po pierwsze – trzeba ich napiętnować za rozpuszczanie polskiej suwerenności w Unii Europejskiej. Mało kto zwraca na to uwagę, ale zmiana poczucia przynależności państwowej po wejściu do UE u wielu osób naprawdę nastąpiła – kto nie wierzy, niech sobie sprawdzi, pod jakimi flagami maszerują zwolennicy KOD-u. Ci ludzie naprawdę uważają, że UE jest dla nich ważniejsza niż Polska. A polskie władze z prezydentem na czele mają przecież przede wszystkim za zadanie obronę suwerenności i tożsamości narodowej Polaków. Z czego to wynika? Z konstytucji!

Kolejna sprawa to kradzież środków zgromadzonych w OFE. Oczywiście wszystkie parlamenty i trybunały nadały jej pozór legalności, co zresztą jasno pokazuje, ile są warte owe organy, ale nie zmienia to faktu, że to była zwykła kradzież Popełniona z pełną premedytacją przez władzę, która nie potrafiła inaczej spiąć budżetu. Można by kwestie, za które politycy PO-PSL powinni odpowiadać politycznie, lecz także przed sądem, mnożyć w nieskończoność. Ale politycy PiS-u będą o nich milczeć, ogniskując uwagę opinii publicznej na bączkach, mercedesach i podsłuchach. Dlaczego?
Bo przecież w gruncie rzeczy są kontynuatorami politycznej drogi PO, z tą różnicą – którą zawsze warto podkreślać – że są socjalistami wierzącymi, a nie ateistycznymi i na poziomie propagandy kultywują pewnego rodzaju „patriotyzm w granicach prawa”.

Zmienić Polskę i pociągnąć do odpowiedzialności jej niszczycieli będzie musiał ktoś zupełnie inny…

REKLAMA