Avatar. Wojna na Pandorze

REKLAMA

avatarPremierze filmu „Avatar” Jamesa Camerona, autora „Terminatora” i „Titanica”, towarzyszy wielki medialny zgiełk promocyjny i reklamowy. Trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę, że twórca ten zrealizował przecież obrazy będące jednymi z największych hitów frekwencyjnych w historii kina. Okazał się także prekursorem wielu nowatorskich rozwiązań technicznych. Rekordowy budżet „Avatara” również wzbudzał sensację i oczekiwania na zwrot wyłożonych pieniędzy i zarobek. Cameron, także współproducent filmu, wiedział jednak, co robi. Reżyser, od młodości wielbiciel literatury i kina fantastycznego (m.in. powieści Isaaka Asimova i Artura Clarka oraz ich ekranizacji), czekał z realizacją „Avatara” 15 lat.

Na początku lat 90. XX wieku nie było bowiem technicznych możliwości wykreowania na ekranie człekopodobnych istot i dzikiej przyrody na dalekiej planecie Pandora, jak to sobie wyobraził autor w scenariuszu. Dziś metodami grafiki komputerowej można w kinie zrealizować wszystko. Odnosimy nawet wrażenie, że sztucznie wykreowani bohaterowie mogą na ekranie zastąpić żywych aktorów. Dlatego „Avatar” zupełnie nie przypomina dawniejszych filmów z gatunku fantastyki, powstających przecież przez cały wiek XX, od klasycznej „Podróży na księżyc” Meliesa. Kino fantastyczne, zwane dawniej science-fiction, miało swoje wielkie osiągnięcia nawet wówczas, kiedy autorzy posługiwali się prymitywnymi efektami technicznymi, które bywały jednak bardzo pomysłowe i nowatorskie, a na ekranie miały niejednokrotnie wymiar poetycki.

REKLAMA

W „Avatarze” oglądamy istną orgię efektów komputerowych. Reżyser wykreował na ekranie dwa światy. Część akcji rozgrywa się w dalekiej przyszłości wśród ludzi w bazie na dalekiej planecie Pandora, gdzie przebywają zespoły naukowców i oddziały wojska. W drugiej części oglądamy wirtualny świat fantastycznej krainy Pandory, zamieszkanej przez człowiekopodobne istoty. Do ludzkiej bazy przybywa zdemobilizowany i sparaliżowany marine Jake w celu poddania się biologicznemu eksperymentowi. Zostaje mu wszczepiony gen żyjących tam istot Na’vi. W ten sposób bohater zamienia się w Avatara, istotę fantastycznie sprawną fizycznie z umysłem ludzkim. Po tym zabiegu zostaje wysłany do najbliższego tubylczego plemienia, żyjącego w symbiozie z przyrodą i uprawiającą pogański kult bogini-matki w postaci wielkiego drzewa. Jake ma do spełnienia pewną złowrogą misję, zleconą mu przez wojskowego dowódcę bazy. Ma stać się kimś w rodzaju kosmicznego Wallenroda. W tym celu musi zaprzyjaźnić się z tubylcami, aby skłonić ich do opuszczenia zajmowanych przez nich terenów. Wojskowi będą mogli wówczas przejąć znajdujące się tam minerały, które przydadzą się na Ziemi jako źródła energii. Reszty można się domyślić. Jake w postaci Avatara poznaje córkę wodza plemienia i do tego stopnia zaprzyjaźnia się z tubylcami, że odmawia zakończenia swojej misji. Dochodzi do walki, jakiej nie widzieliśmy dotychczas na ekranie!

Ciekawe, że Cameron odwraca schemat dominujący dotychczas w kinie fantastycznym. Autorzy obrazów tego gatunku nieustannie przestrzegają przed wszelkimi eksperymentami medycznymi i biologicznymi na człowieku, godzącymi w konsekwencji w ludzką tożsamość i godność. Ileż to razy widzieliśmy na ekranie wyhodowane w tajnych laboratoriach (głównie wojskowych) niszczące ludzkość groźne wirusy i cyborgi! Przestroga przed tego rodzaju eksperymentami i nadmiernym rozwojem techniki jest jednym z głównych tematów literatury i kina fantastycznego. Autor „Avatara” potraktował natomiast eksperyment genetyczny jako coś pozytywnego: ponieważ rasa ludzka z nielicznymi wyjątkami uległa degeneracji, a pozbawioną zieleni Ziemią rządzą cyniczne korporacje, to dobrze się stało, że zamieniony w Avatara Jake będzie mieszkał ze stojącymi wyżej cywilizacyjnie plemionami na planecie Pandora i uprawiał pogański kult przyrody. Twórca nie walczy o Ziemię, tylko wysyła nas na daleką planetę!

Cameron zrealizował więc film olśniewający technicznie, lecz pod względem wymowy ideologicznej absolutnie lewicowy i ekologiczny. A tymczasem konferencja w Kopenhadze na temat globalnego ocieplenia zakończyła się wielkim blamażem!

„Avatar”, USA, 2009. Scenariusz i reżyseria: James Cameron. Wykonawcy: Sam Worthington, Zoe Saldana, Sigourney Weaver, Stephen Lang, Giovanni Ribisi i inni. Dystrybucja: Imperial-Cinepix.

REKLAMA