Filipiny. Nowy front światowego dżihadu

REKLAMA

Prezydent Filipin Rodrigo Duterte przebywał z wizytą w Moskwie, gdzie chciał zakupić broń od Rosjan, kiedy okazało się, że na wyspie Mindanao islamiści dokonali inwazji na miasto Marawi. To wyzwanie rzucone Duterte, który przez wiele lat był burmistrzem Davao, największego miasta tej wyspy. Atak na Marawi to nic nowego. To kolejny etap wojny, jaką od 400 lat prowadzą na Filipinach chrześcijanie z muzułmanami.

Miasto Marawi, będące częścią Bangsamoro (projektowanego autonomicznego regionu dla muzułmanów), zostało zaatakowane przez połączone siły dwóch organizacji terrorystycznych: grupy Maute i grupy Abu Sajjafa, które podporządkowały się ISIS. Marawi to całkiem spore miasto, liczące 200 tys. mieszkańców. Islamiści po opanowaniu części miasta zniszczyli kościół, więzienie, dwie szkoły oraz ścięli komendanta policji. Uprowadzili też zakładników. Odpowiedzią prezydenta Duterte było wprowadzenie stanu wyjątkowego na tamtejszym terytorium oraz oświadczenie, że nie będzie prowadził żadnych negocjacji, tylko po prostu napastników zabije. Powodem ataku na Marawi była antyterrorystyczna akcja sił bezpieczeństwa oraz wojska. Próbowano aresztować radykalnego islamskiego przywódcę Isnilona Hapilona, znanego jako Abu Abdullah al-Filipini. Ten lider terrorystów z grupy Abu Sajjafa zerwał swoje relacje z Al-Qaidą i obecnie jest związany z ISIS. Hapilon znalazł się na amerykańskiej liście najgroźniejszych terrorystów świata. Za jego złapanie wyznaczono nagrodę w wysokości 5 mln dolarów. Akcja zakończyła się niepowodzeniem. Uderzono w jego kryjówkę, ale nie było w niej już Hapilona. Zamiast niego zastano członków grup Abu Sajjafa i Maute. Część z nich została od razu aresztowana, a część zbiegła do swoich oddziałów, które ruszyły na Marawi.

REKLAMA

Dwa problemy Filipin

Filipiny mają dwa poważne problemy polityczne i cywilizacyjne. Pierwszy to komuniści, drugi to islamiści. Od 50 lat trwa walka z komunistyczną partyzantką. To maoiści, którzy utworzyli tzw. Nową Armię Ludową. Prezydent Duterte – wbrew opiniom o jego nieodpowiedzialności i brutalności, które „wyrobił sobie” buńczucznymi wypowiedziami, a także bezwzględną walką z handlarzami narkotyków – w stosunku do komunistów raczej prowadzi politykę dogadywania się. W zeszłym roku zwolnił z więzienia liderów FPK, jednakże już w lutym 2017 roku doszło do kolejnych walk, ale marcu ponownie ogłoszono rozejm. Duterte chciałby zamknąć ten front walki, który przez 50 lat pochłonął 30 tys. ofiar. Podobnie jest z muzułmanami. Tutaj jednak kwestia jest o wiele poważniejsza i o wiele głębsza historycznie.

Spóźniony podbój

Atak islamskich terrorystów na Marawi to konsekwencja pewnych procesów, które zaczęły się przed wiekami i które nigdy nie zostały doprowadzone do końca. Filipiny składają się z 7 tys. wysp. Na północy leży wielka wyspa Luzon, stanowiąca 1/3 terytorium kraju, na południu wielka wyspa Mindanao, stanowiąca też 1/3 kraju. Pomiędzy tymi dwiema wyspami leży niemal cała wielotysięczna rzesza wysp. Na południowy zachód od Mindanao położony jest archipelag Sulu. Od końca XIV wieku zaczęła się od strony Borneo kolonizacja islamska.

Muzułmanie opanowali Palawan, archipelag Sulu, zachodnie wybrzeże Luzonu. Szczególnie mocno usadowili się na Mindanao. Na opanowanych przez siebie terenach zakładali własne sułtanaty. Kiedy na Filipinach zjawili się Hiszpanie i rozpoczęli od 1565 roku podbój wysp, to musieli się zmagać już z istniejącą kolonizacja islamską. Hiszpanom udało się opanować najpierw Luzon i wyspy leżące na południe od Luzonu, gdzie islam nie był jeszcze zakorzeniony. W ciągu kilku dekad hiszpańskim katolikom udało się ochrzcić miejscową ludność i zupełnie wykorzenić muzułmańską religię. Natomiast nie udało im się opanować Mindanao i archipelagu Sulu. Przez trzy stulecia muzułmanie broni tych terenów. Hiszpanie nadali filipińskim muzułmanom nazwę Moro, pochodzącą od zniekształconej nazwy Maurów, z którymi Hiszpanie walczyli na Półwyspie Iberyjskim podczas rekonkwisty. Walki z Moro trwały niemal do końca XIX wieku, kiedy to Hiszpanie ostatecznie złamali opór muzułmanów na Mindanao i Sulu. Zaraz potem Hiszpanie utracili Filipiny na rzecz Amerykanów, którzy od razu sami musieli toczyć ciężkie boje z Moro przez kilkanaście lat (1899-1913).

Wojna o niepodległość

Po II wojnie światowej Moro prowadzili wieloletnią wojnę o oderwanie się od Republiki Filipin. Szczególnie krwawe walki toczyły się za prezydentury Ferdinanda Marcosa (1965-1986). Marcos stosował bezwzględne metody walki. Wysłał nie tylko armię, ale stworzył też paramilitarne bojówki Illaga do rozprawy z muzułmanami. Po drugiej stronie walczył MNLF (Narodowy Front Wyzwolenia Moro), stawiający sobie za cel utworzenie niepodległego muzułmańskiego państwa na Filipinach, w skład którego miały wejść: Mindanao, archipelag Sulu, wyspy Palawan, a nawet Sabah (część malezyjskiego Borneo). W końcu pomiędzy rządem a muzułmanami z MNFL doszło do porozumienia, które zaowocowało powstaniem Autonomicznego Regionu Muzułmańskiego Mindanao. Sam Narodowy Front Wyzwolenia Moro przekształcił się z organizacji militarnej w polityczną.

CZYTAJ DALEJ

REKLAMA