Gross donosi na… naszego felietonistę!

REKLAMA

Nasz autor, Marek Jan Chodakiewicz, jest, jak Państwo pewnie wiedzą, członkiem rady programowej amerykańskiego Holocaust Memorial Museum – organizacji, która wbrew nazwie jest czymś w rodzaju amerykańskiego IPN. Został powołany na to honorowe stanowisko przez prezydenta George’a W. Busha przed pięcioma laty. Od początku ten fakt był solą w oku dla filosemicko-lewackich środowisk w Polsce, które nie mogą znieść faktu, że nikt z ich kręgów nie trafił (i pewnie nigdy nie trafi) do tej instytucji, natomiast znalazł się tam ktoś uznawany przez nie za wroga.

[nice_info]Teraz kadencja profesora Chodakiewicza dobiega końca i choć wcale nie zabiega on o przedłużenie swej obecności w radzie, padł właśnie ofiarą donosu jednej z potężnych Ameryce organizacji „walczących z rasizmem i ksenofobią”, mającego prawdopodobnie zapobiec jego powtórnej nominacji. Głównym donosicielem jest oczywiście człowiek, który w delatorskim fachu od co najmniej 1968 roku przoduje, czyli osławiony Jan Tomasz Gross.[/nice_info]

REKLAMA

– Ten człowiek to ideolog skrajnej prawicy. Nie mam żadnych wątpliwości, że to antysemita – donosi Gross organizacji SPLCenter. – Czy byłem zdziwiony, gdy dowiedziałem się o jego nominacji? Nie, ja byłem zaszokowany! – wtóruje mu niejaki Piotr Wróbel, określony w donosie jako „profesor historii Polski z Uniwersytetu Toronto”. Tenże Wróbel wskazuje również, iż Chodakiewicz podstępnie udaje, że antysemitą nie jest. – Po 30 latach spędzonych w Ameryce on nie użyłby zdania albo przymiotnika, który jasno kwalifikowałby go jako antysemitę. Ale nie ma jakichkolwiek wątpliwości, że on nie lubi Żydów – przekonuje.

[nice_info]Delatorem trzecim jest oczywiście Rafał Pankowski – człowiek, który nie gorzej niż Hitler żyje z rasizmu. To zapewne jemu zawdzięczamy przytoczone obszerne fragmenty z tekstów profesora Chodakiewicza w „NCz!”, w których nasz autor śmiał określić samego prezydenta Obamę „radykałem” i „pieszczoszkiem komunistów”, co oczywiście w oczach filosemickiego lewactwa pogrąża go już zupełnie i ostatecznie. Jaki z historii tego donosu wypływa morał? Otóż taki, że dla zachowania dobrego imienia Polski oraz zapewnienia propolskiego lobbingu na świecie wcale nie trzeba walczyć z „mitem polskich obozów koncentracyjnych”. Trzeba natomiast walczyć z takimi kreaturami jak Wróbel (którego katedra w Toronto została ufundowana przez miejscową Polonię), Gross i Pankowski, którzy powodowani zawiścią czy po prostu chęcią zarobienia paru groszy zawsze będą starali się umniejszyć najskromniejszy nawet polski sukces – by nikt nie wystawał ponad poziom bagienka, w którym się tkwi.[/nice_info]

Niestety nie rozumie tego chyba prezydent Lech Kaczyński, który właśnie posłał na posadę Konsula Generalnego RP w Nowym Jorku swą byłą ministerkę, Ewę Junczyk-Ziomecką – członkinię stowarzyszeń: Żydowski Instytut Historyczny oraz Otwarta Rzeczpospolita. Równie dobrze mógłby to stanowisko dać mieszkającemu w pobliżu Janowi Tomaszowi Grossowi.

REKLAMA