Grzegorz Sowa namawia do uderzenia w banki

REKLAMA

Grzegorz Sowa, przedsiębiorca z Piotrkowa Trybunalskiego, który zasłynął tym, że przestał płacić obowiązkowe składki na ZUS, teraz organizuje nową akcję. Chce dokonać głębokich zmian w systemie bankowym.

Zmiany w działalności banków mają być pierwszym krokiem do kolejnych zmian w innych patologicznych instytucjach, co ma następnie doprowadzić do takiej przebudowy na szczytach władzy, aby Polska stała się państwem dla obywateli, a nie dla cwaniaków. – Po okradzeniu nas z pieniędzy z OFE, po podniesieniu wieku emerytalnego czy po exposé premiera Donalda Tuska, które wygłosił na tydzień przed nominacją na stanowisko unijne, nikt nie ma już wątpliwości, że to my, obywatele, jesteśmy dla obecnej klasy politycznej dojnymi krowami i służbą, podczas gdy to politycy powinni służyć nam, obywatelom – mówi w rozmowie z „Najwyższym CZASEM!” Grzegorz Sowa.

REKLAMA

Sowa wyjaśnia, że ma plan, jak tego dokonać. Przypomina, że próby ze zbieraniem setek tysięcy czy wręcz milionów podpisów pod projektami ustaw obecna klasa polityczna zlekceważyła i wyśmiała (np. w sprawie wieku emerytalnego czy pójścia sześciolatków do szkół). Dlatego należy pójść inną drogą. Drogą, która będzie dla obywateli bezpieczna, a jednocześnie uderzy w podstawy funkcjonowania obecnej „elity” politycznej. Zdaniem Sowy, najpierw należy uderzyć w banki, gdyż „władza polityczna idzie ręka w rękę z finansjerą w dojeniu obywateli”. – Prawo w Polsce jest tak skonstruowane, aby bank w 99,99 procentach wygrał z klientem. Banki mają specjalne uprawnienia w kontaktach z klientem, jak choćby bankowy tytuł egzekucyjny, którym oprócz banków dysponują jedynie instytucje państwowe – mówi Sowa. – Prawo umożliwia wręcz oszukiwanie klienta przez banki. Przykładem jest choćby sprawa tzw. polisolokat. Ten produkt bankowy często był przedstawiany przez pracownika banku jako lokata, a dopiero przy wypłacie pieniędzy przez klienta okazywało się, że zyski są mniejsze od obiecanych czy wręcz klient ponosił stratę. Takich rodzajów działalności banków na szkodę klienta jest wiele. Dlatego uważam, że Polskę w kraj obywatelski należy zacząć zmieniać od banków – podkreśla.

Grzegorz Sowa chce wezwać banki do zmiany zasad działalności według przedstawionych poniżej postulatów. Jeśli nie zechcą tego zrobić, to wtedy należy wybrać metodą głosowania bank, który jest najbardziej nieuczciwy w stosunku do klientów i przekonać obywateli do wycofania swoich pieniędzy z tego konkretnego banku. – Banki zależą od pieniędzy, które im pożyczą obywatele lub instytucje. Gdy odpowiednio wiele pieniędzy wypłynie z wybranego banku, to wtedy bank albo zbankrutuje, albo zacznie pod naszym naciskiem działać uczciwie – wyjaśnia Sowa. – Za pierwszym bankiem, który zacznie działać uczciwie, pójdą inne. Istnieje oczywiście możliwość, że rząd wspomoże pieniędzmi z naszych podatków wybrany bank, na przekór społeczeństwu, lecz tym samym klasa polityczna w sposób jaskrawy wystąpi przeciw obywatelom, którzy odpłacą jej za to podczas jesiennych wyborów, dlatego taka opcja jest mało prawdopodobna – dodaje.

Uderzenie w banki ma na celu zrównoważenie pozycji klienta i banku, do czego można wykorzystać fakt braku lojalności banków względem siebie i przywołać do porządku jeden bank. W akcji propagandowej Sowa chce przekonać Polaków, by wycofali swoje pieniądze z jednego konkretnego banku, co powinno postawić go na krawędzi bankructwa. Wtedy bank będzie musiał działać uczciwiej wobec klientów. Następny bank zrobi to samo w obliczu potencjalnego zagrożenia. Taki bank został już wytypowany przez organizatorów akcji. Jest nim Getin Noble Bank, który w sondzie aktywistów został oceniony jako najgorszy bank. Otrzymał on już pismo z informacją, że organizatorzy akcji żądają dostosowania się do opisanych poniżej postulatów. Jeśli Getin Noble Bank nie zmieni swojej polityki, to rozpocznie się właściwa akcja. Organizatorzy zaczną rozprowadzać ulotki przed siedzibami Getin Noble Bank, w których będą zachęcali klientów do wycofywania pieniędzy z tego banku. Sowa liczy, że w akcji, która będzie kosztowała około 20 tysięcy złotych, powinno wziąć udział około 150 wolontariuszy. Celem tych działań jest poprawa sytuacji klientów wobec nieuczciwych działań banków, a w rezultacie praktyczna zmiana prawa bez pomocy skorumpowanej obecnej klasy politycznej.

List otwarty

W liście otwartym do banków Grzegorz Sowa zawarł 12 punktów, żądając, by te instytucje finansowe zaczęły prowadzić działalność zgodnie z poniższymi zasadami:

1. Zapisy umów zawartych pomiędzy bankami a klientami powinny być zgodne z polskim prawem. Treść umowy powinna być spisana w sposób zrozumiały dla klienta, krótko oraz bez tzw. drobnego druczku. Krzywdy wyrządzone klientowi przez bank w wyniku nieuczciwych działań banku (przykład: polisolokaty) winny być wynagrodzone klientowi. W umowach klient-bank nie może być niezgodnych z polskim prawem tzw. zapisów abuzywnych (zabronionych). Umowy te muszą być na tyle krótkie i jasne, by wyeliminować możliwość niezrozumienia ich przez klienta, co prowadzi w prostej drodze do oszustwa.

2. Bank musi respektować postanowienia sądów powszechnych, m.in. w przypadku gdy sąd zmieni postanowienia umowy bank-klient, tak aby była zgodna z prawem, to bank taką zmianę zaakceptuje i wprowadzi do zapisów umownych. Obecnie banki nie respektują lub z ociąganiem akceptują wyroki sądów m.in. dotyczące postanowień zakazanych w umowach. Jeśli banki nie boją się wymiaru sprawiedliwości, niech zaczną bać się obywateli.

3. Bank musi zrezygnować z bankowego tytułu egzekucyjnego i wszystkie sprawy sporne z klientem, w tym dochodzenie roszczeń, ma rozwiązywać jedynie na drodze sądowej. Podstawą do egzekucji może być jedynie prawomocny i wykonalny wyrok sądowy, uzyskany w postępowaniu zwyczajnym. Bank wycofa się z egzekucji komorniczej prowadzonej obecnie w wyniku wyroku nakazowego i odda sprawę do powtórnego rozpatrzenia przez sąd w trybie zwykłym. Zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, bankowy tytuł egzekucyjny ma zniknąć w lecie 2016 roku. Dlaczego dopiero za rok? Czyżby było to związane z wyborami i składem nowego Sejmu? A może dlatego, by ochronić banki, aby wprowadziły zamiast BTE np. umowy notarialne, które tak samo uniezależnią bank od polskiego sądu?

4. W przypadku gdy klient-kredytobiorca banku straci źródła utrzymania, np. poprzez utratę pracy, bank odroczy płatność rat kredytu do czasu odzyskania możliwości spłaty kredytu przez klienta. Obecnie banki całą odpowiedzialność za kredyt cedują na klienta. W momencie gdy klient traci źródła utrzymania i nie jest w stanie przez pewien czas spłacać kredytu, zaczyna się straszenie. To tak, jakbyśmy człowieka chorego, zamiast leczyć, dobijali. Dlatego sąd powszechny powinien wydawać orzeczenie przesuwające płatność rat kredytu, aby ten chory człowiek miał czas wyzdrowieć. Odsetki za ten czas winny zostać skapitalizowane.

5. W przypadku gdy procedura uzyskania kredytu przez klienta będzie dłuższa niż 30 dni, wtedy za każdy dokument, którego bank zażąda od klienta po tym terminie, bank zapłaci klientowi 1000 złotych. Banki żądają od klienta mnóstwa papierów, mają do tego prawo. Lecz czy mają prawo żądać na nowo tych samych zaświadczeń, które np. straciły ważność w wyniku opieszałej działalności pracowników banku? Były przypadki, gdy od klienta żądano trzech takich samych zaświadczeń o zarobkach, gdyż poprzednie straciło ważność, a pracownik banku nawet nie rozpoczął analizy dokumentów kredytowych.

6. Bank nie będzie utrudniał klientowi w żaden sposób wcześniejszej spłaty kredytu. Znaczy to m.in., że bank zrezygnuje z opłat dodatkowych za wcześniejszą spłatę czy że w ciągu 14 dni bank dostarczy wszystkie wymagane przez klienta dokumenty (będące w gestii banku), które umożliwią klientowi wcześniejszą spłatę kredytu. Banki nie są zainteresowane wcześniejszą spłatą kredytu i dlatego na wszelkie możliwe sposoby ją utrudniają. Tylko czy klienci nie mają prawa do bezproblemowej wcześniejszej spłaty ciążącego na nich zobowiązania?

7. Bank zrezygnuje z jakichkolwiek opłat od klienta za dostarczone klientowi dokumenty, których twórcą jest bank, tzn. m.in. zaświadczenia, promesy, zestawienia. Banki zarabiają również na dostarczaniu klientowi produkowanych przez siebie papierów, które mają przyspieszyć np. spłatę kredytu. Pobieranie tych opłat jest tak samo naganne jak pobieranie przez urzędy opłat za sprawy, które tam załatwiamy.

8. Bank zrezygnuje z opłat dodatkowych pobranych od klienta, który uzyskał kredyt, w tym m.in. z opłat okołokredytowych czy opłat za tzw. ochronę prawną tytułu prawnego do nieruchomości. Banki poza oprocentowaniem kredytów zarabiają również na usługach np. ubezpieczeniowych związanych z kredytem. I o ile ubezpieczenie nieruchomości, której kredyt dotyczy, np. od ognia, ma sens, to sensem opłaty za ochronę prawną tytułu prawnego do nieruchomości jest jedynie zwielokrotnienie zysku banku.

9. Bank zrezygnuje z opłaty od przelewów danin publicznych. Daniny publiczne musimy płacić przelewami, tak mówi ustawa. Jeśli państwo nas do czegoś zmusza, niech będzie to bezpłatne, a nie nabijaniem kiesy bankowców, lub niech pokrywa te koszty „nasza władza”.

10. Bank, na pisemne życzenie klienta, usunie klauzule walutowe z umów kredytowych, w ramach których zostały wypłacone klientowi pieniądze w złotych. Kredyty denominowane np. we frankach szwajcarskich co prawda czasowo zmniejszyły zyski banków, gdyż kwotowo oprocentowanie kredytów „frankowych” było niższe od złotówkowych, ale jednocześnie w dłuższej perspektywie czasowej otworzyły sobie źródło kolosalnych zysków na różnicy wartości kursu franka. Kurs franka w momencie udzielania kredytów był niski, gdyż wynikał z napływu inwestycji zagranicznych, o czym nie wiedzieli zwykli ludzie, ale wiedzieli analitycy bankowi. Wiedzieli oni również, że w przypadku kryzysu gospodarczego lub innych zawirowań kurs ten ulegnie urealnieniu (podwyższeniu).

11. Bank, na pisemne życzenia klienta, dokona przewalutowania umowy kredytowej w walucie na złote, po kursie z dnia zawarcia umowy. Banki zastawiły perfidną pułapkę na polskich kredytobiorców, na ludzi o mniejszej zdolności kredytowej, którzy taniej chcieli zaspokoić swoje potrzeby życiowe. Czy należy teraz ich zostawić samych sobie z tym szwindlem banków, czy wspomóc?

12. Bank zobowiąże się do zakazania pracownikom celowego wprowadzania klienta w błąd, a w przypadku gdy taki fakt będzie miał miejsce, to wtedy dany pracownik zostanie usunięty z pracy, a bank pokryje klientowi koszty wynikłe z tego działania. Pracownicy banków bardzo często wprowadzają klientów w błąd, by im np. wcisnąć jakiś niekorzystny produkt bankowy. Kłamstwa takie należy karać.

Na odpowiedź od banków Grzegorz Sowa oczekuje siedem dni od daty otrzymania pisma. Jakie są szanse społeczeństwa w starciu z bankami?

– Otóż wbrew pozorom bardzo duże. Wiemy, że banki mają bardzo mało własnych pieniędzy. Jeśli ludzie wycofają z Getin Noble Bank depozyty o wartości zaledwie kilku procent wpłaconych lokat, to bank zostanie bez pieniędzy – mówi Sowa. – Ludzie, którzy później będą chcieli wypłacić swoje pieniądze, będą mieli z tym trudności, gdyż bank zbankrutuje. Tak możemy wymusić uczciwość banku wobec klienta, uczciwość każdego banku – podkreśla. Sowa przypomina, że podobny problem miał miejsce w Wielkopolsce w okresie zaborów. Wtedy kanclerz Otto von Bismarck namówił Niemców do wycofywania pieniędzy z polskich banków, na co Polacy odpowiedzieli wycofaniem pieniędzy z banków niemieckich. W związku z tym, że Polacy mieli lokaty większe kwotowo, postawili przed widmem bankructwa banki niemieckie i władze zaborcze musiały szybko odpuścić.

AKTUALIZACJA: Jeśli masz już dość życia w takim państwie i chcesz zmian, to skończmy z czczym gadaniem i skontaktuj się z nami. Razem zróbmy pierwszy krok, tak aby z Polski zrobić normalny kraj. Prosimy o pomoc w przeprowadzeniu działania pod nazwą „Przywróćmy obywatelom suwerenność nad bankami”. Kontakt: Grzegorz Sowa, tel. 603 78 32 45, e-mail: [email protected].

REKLAMA