Historia pewnego lobby, która trwa

REKLAMA

Wyobraźmy sobie, że w Izraelu polska firma, dzięki kryszy polskiego wywiadu, a także przekupionym przedstawicielom wywiadu izraelskiego, urządza przekręt finansowy, z którego część środków idzie na jakieś polskie cele. Wyobraźmy sobie, że ludzie, którzy urządzili ten przekręt, dzięki polskiej kryszy są praktycznie bezkarni. Wyobraźmy sobie, że ludzie ci po jakimś czasie przyjeżdżają do Izraela i chwalą się swoim przekrętem i zasługami dla wywiadu obcego państwa, pokazując, że okradali Izraelczyków dla dobra Polski. Wyobraźmy sobie, że izraelskie media temat ten relacjonują przy pomocy znaczącego milczenia…

Tak, wiem. To, co opisałem powyżej, jest po prostu niewyobrażalne. Żaden kraj nie pozwoliłby przecież sobie na taką hucpę w biały dzień. Bo jeśli nawet przekręt by się udał, to przecież jego wykonawcy byliby w tym kraju spaleni do końca życia. Ale w Polsce jest możliwe nawet to, co na zdrowy rozum jest niewyobrażalne. Bo przecież opisywana powyżej historia zdarzyła się, tyle że nie w Izraelu, lecz w kraju nad Wisłą, a oszuści, czyli szefowie firmy Art-B, którzy pracowali dla wywiadu obcego państwa, przyjechali właśnie do Polski, by pochwalić się jak ją okradali dla dobra Żydów. I włos im z głowy nie spadł.

REKLAMA

Żeby to, co niewyobrażalne, było możliwe, potrzebne są jednak określone czynniki sprawcze. Muszą one z jednej strony zabezpieczać możliwość przeprowadzenia takiej operacji, z drugiej – ochronić jej wykonawców, z trzeciej wreszcie – zapewnić taką atmosferę, że nikt nie wzruszy nawet ramionami na wieść o całej historii. Takim czynnikiem sprawczym w przypadku afery Art-B było żydowskie lobby polityczne działające w Polsce. To działania tego lobby z pogranicza wywiadu, dyplomacji i propagandy doprowadziły do tego, że Polacy zostali okradzeni, Żydzi dostali pieniądze, złodzieje za swe czyny (z wyjątkiem Bogusława Bagsika) nie odpowiedzieli, a nad sprawą panowałaby głucha cisza, gdyby jeden ze sprawców sam nie zaczął się chwalić swymi osiągnięciami.

Tymczasem istnienie takiego lobby otacza zmowa milczenia. Ktokolwiek o nim wspomni, jest piętnowany jako antysemita i zwolennik teorii spiskowych. Ta zmowa milczenia to oczywiście najpotężniejsza broń i lobby to bardzo uważa, by nie stać się przedmiotem najcichszej nawet debaty. Ale czas z tym skończyć raz na zawsze. Niniejszym zapraszam do zapoznania się z pierwszą historią żydowskiego lobby politycznego w Polsce. I zapewne wiele osób się zdziwi się zarówno tym, jak długo ono już w naszym kraju funkcjonuje, jak i tym, że walczyli z nim nie jacyś czarnosecinni „antysemici”, ale tacy ludzie jak Stanisław Staszic, Jan Ursyn Niemcewicz, Roman Dmowski, Bolesław Prus, a nawet Józef Piłsudski. I walkę tę trzeba kontynuować, jeśli oczywiście nie chcemy, by takie afery jak oscylator Art-B czy hucpy w stylu budowy Muzeum Żydów za pieniądze polskiego podatnika powtarzały się. Książka będzie w sprzedaży za kilka dni (http://sklep-niezalezna.pl/), a jej obszerne fragmenty znajdą Państwo na następnych stronach tygodnika (e-wydania: http://sklep-niezalezna.pl/pl/p/E-WYDANIE-NCZAS-numer-podwojny-27-28-2015/974)

REKLAMA