Korwin-Mikke: „Władza pochodzi od narodu” to dziwaczny pomysł d***kratów

fot. Filip Hallo (CC BY-SA 3.0)
REKLAMA

Gdy na FaceBooku wyraziłem zdziwienie, że Polskę w unii personalnej z Augustem II Mocnym uważa się za państwo suwerenne, a w unii personalnej z Aleksandrem II Romanowem już nie – p.Paweł Wronka napisał:

„W dużym skrócie różnica między rządem [Augusta a Aleksandra] jest taka że Augusta II wybrało na króla polskie państwo, polski sejm, polscy magnaci, szlachcice itd. Mniejsza z tym, w jaki sposób się to stało (rosyjskie pieniądze, wojska na granicy z Litwą itd.), ale prawnie został on wybrany przez Polaków jako ich król. Aleksander [II Romanow] został władcą, bo parę koronowanych głów ustaliło tak w Wiedniu; Polacy nie mieli tu nic do gadania”.

REKLAMA

Odpowiadam, bo chcę wyrwać ćwiek zabity w głowę przez d***krację. P. Wronka rozumuje: (1) ahistorycznie, (2) w ogóle od rzeczy. Uważa mianowicie, że król Polski wtedy staje się „polskim”, jeśli Polacy będą w tej sprawie mieli coś do gadania!

Z czego wynika, że polskim królem nie był np. Bolesław I Chrobry (nikt go nie wybierał), królami Francji nie byli Ludwik XIII, Ludwik XIV, Ludwik XV i Ludwik XVI, nie jest królową Anglii JKM Elżbieta II – i tak dalej. Królestwo Belgii w ogóle nie istnieje – bo powstało w wyniku konferencji londyńskiej, na której mocarstwa europejskie postanowiły, że katolickie prowincje zostaną oderwane od Zjednoczonego Królestwa Niderlandów, a królem Belgów zostanie ks. Leopold Sachsen-Coburg-Saalfeld (ciekawostka: proponowano mu przedtem koronę Grecji – ale odmówił).

Oczywiście nigdy też nie istniało np. Księstwo Warszawskie, utworzone wskutek porozumienia Napoleona Buonapartego z Aleksandrem I Romanowem (traktat w Tylży) – bo Polacy nie mieli nic do powiedzenia ani w sprawie konstytucji Księstwa, ani w sprawie mianowania księciem warszawskim króla Saksonii, Fryderyka Augusta I. Jest kompletną aberracją uważanie Księstwa Warszawskiego za suwerenne państwo – była to atrapa, podobnie jak inne pomysły Napoleona. Jak napisałem tutaj:

„N. istotnie utworzył Księstwo Warszawskie. A także (jako generał, I konsul lub cesarz): Republikę Alby, Republikę Ankony, Republikę Batawską, Republikę Bergamo, Księstwo Bergu, Republikę Bolońską, Republikę Bouillonu, Republikę Brescii, Republikę Cisalpińską (jej wojskiem były… Legiony Polskie!), Republikę Cispadańską, Republikę Cisreńską, Republikę Connaught, Republikę Cremy, Królestwo Etrurii, Republikę Helwecką, Wolne Miasto Gdańsk, Prowincje Iliryjskie, Republikę Liguryjską, Republikę Moguncji, Republikę Partenopejską, Republikę Pescary, Republikę Raurakiańską, Związek Reński, Republikę Rodańską, Republikę Rzymską, Republikę Subalpejską, Republikę Transpadańską, Republikę Tyberyńską, Republikę Vaud, Królestwo Westfalii, Republikę Włoską, Królestwo Włoch (sam został królem – a na Nowym, Lepszym Tronie hiszpańskim posadził swojego brata Józefa), Wielkie Księstwo Würzburga, a na koniec Księstwo Kurlandii, Semigalii i Piltynia – istniało kilka miesięcy w 1812 roku, między marszem Wielkiej Armii na Moskwę a ucieczką Znacznie Mniejszej Już Armii z zajętych terytoriów.

Gdyby zwyciężył w Rosji, na pewno dodałby Księstwu trochę ziem wschodnich. Ktoś przecież musiałby je okupować. I utworzyłby Republikę Nowogrodu, Republikę Pskowską, Królestwo Moskiewskie i Wielkie Księstwo Smoleńskie. Proszę przy tym zauważyć (to nie było bez znaczenia w tamtych czasach), że Polakom utworzył „księstwo”, a innym na ogół „wielkie księstwa” albo i „królestwa”. Rozumiem, że ci wszyscy Westfalczycy [Etruskowie, Würzburgerzy] – a zwłaszcza Hiszpanie – mają mu być za to wdzięczni?”.

Gdyby Buonaparte wygrał – część tych państw zapewne istniałaby do dzisiaj. Były to, powtarzam, państwa marionetkowe – Księstwo Warszawskie bardziej przypominało Generalną Gubernię niż III Królestwo Polskie utworzone w wyniku kongresu wiedeńskiego (wskutek nacisków Aleksandra I, występującego w glorii wyzwoliciela Europy spod buta Napoleona). Królestwo Polskie było suwerenne – na co najlepszym dowodem jest fakt, że gdy znakomitego króla, Aleksandra II, zastąpił znacznie gorszy Mikołaj I, to Sejm Królestwa go w 1831 roku zdetronizował, zrywając unię personalną. Proszę zauważyć, że do armii Królestwa wstąpili prawie wszyscy oficerowie Księstwa Warszawskiego – którzy przecież w 1812 roku z Aleksandrem Romanowem walczyli!

Przepraszam za przydługą dygresję. Piszę to, bo chce podkreślić, że slogan „władza pochodzi od narodu” to nie normalność, lecz dziwaczny pomysł d***kratów. P. Wronka pisze zresztą:

„Augusta II wybrało na króla polskie państwo, polski sejm, polscy magnaci, szlachcice itd.” – a gdzie reszta „narodu”? Zresztą większość szlachty, tak naprawdę przekupiona, wybrała Franciszka Ludwika Burbona, ks. de Conti (Wikipedia podaje: „Elekcję Augusta II sfinansowały domy bankowe Issachara Berenda Lehmanna i Samsona Wertheimera. 27 czerwca 1697 roku ogłoszony został królem przez mniejszość szlachty, przekupionej przez Rosjan z polecenia cara Piotra I na sejmie elekcyjnym, po bardzo burzliwym, wielomiesięcznym interregnum”). Tak więc August II został królem w wyniku interwencji rosyjskiej – a w 1704 roku został, podobnie jak Mikołaj I w 1831, zdetronizowany. Nota bene w 1703 roku pożyczył od Piotra I ogromną sumę 300 tys. rubli w złocie – i otrzymał 12 tys. wojska!!

August III Sas był już całkowitym mianowańcem rosyjskim. Czyli, krótko pisząc, królowie sascy byliby nielegalni. Ale potem parokrotnie zrywał sojusz z Moskwą…

Dzisiejsza terminologia d***kratyczna nie tylko jest absurdalna (jak cała d***kracja), ale też po prostu nie pasuje do pojęć polityki z normalnych czasów. W sensie d***kratycznym nikt nie byłby legalnym królem. Na zakończenie zwrócę p.Wronce uwagę, że np. ojciec i matka, rządzący rodziną, też nie są legalnie wybierani przez dzieci. Proszę sobie wyobrazić, jaki bałagan powstałby, gdyby istotnie głowę rodziny wybierano… Jaki? Właśnie taki jak dziś, gdy prezydentów, „królów elekcyjnych” i innych władców wybiera się d***kratycznie!

REKLAMA