Kubiak: Libertariański kodeks Rothbarda

REKLAMA

Murray Rothbard w przeciwieństwie do wielu innych wybitnych uczonych XX wieku był prawdziwym człowiekiem renesansu. Jego dorobek naukowy obejmuje bowiem swym zakresem zagadnienia związane z prawem, ekonomią, etyką, filozofią czy historią.

Rodzice Rothbarda wyemigrowali do USA z Mazowsza w 1910 roku. W nowej ojczyźnie w roku 1926 przyszedł na świat ich syn Murray. Ojciec Murraya, Dawid, który był z zawodu chemikiem, namaścił swojego syna na naukowca – dając mu na drugie imię Newton na cześć brytyjskiego fizyka Izaaka Newtona. Młody Murray nie zawiódł pokładanych w nim nadziei, został bowiem jednym z najwybitniejszych intelektualistów XX wieku.

REKLAMA

Uczeń Misesa

Ze wspomnień Rothbarda wynika, że ekonomia początkowo nie była pasją jego życia. Sytuacja zmieniła się dopiero po przeczytaniu „Ludzkiego działania” Ludwiga von Misesa, wtedy – jak wspomina Rothbard – wszystko w jego głowie zostało poukładane na odpowiednich miejscach. Jak sam mówił, dzięki zrozumieniu nauki o ludzkim działaniu (prakseologii) mógł wreszcie do końca zrozumieć ekonomię. Po lekturze „Ludzkiego działania” Rothbard był tak zafascynowany, że postanowił napisać własny traktat ekonomiczny, który bazowałby na pierwowzorze mistrza. Przy dużym wsparciu i aprobacie ze strony Misesa zdecydował się przystąpić do działania. Swoje ekonomiczne opus magnum zaczął pisać w niezwykle młodym wieku, na początku lat 50 XX stulecia. Po ukończeniu trwającej kilka lat pracy nad książką Rothbard musiał cierpliwie czekać, aby jakieś wydawnictwo podjęło się jej wydania. Ostatecznie praca ukazała się w 1962 roku pt. „Man, Economy and State”. Wydawca nie zgodził się jednak wydać ostatniego tomu dzieła Murraya Rothbarda, na rynek księgarski tekst trafił dopiero w roku 1970 pt. „Power and Market”.

Ogromny szacunek i podziw, jakim Rothbard darzył Misesa, nie oznaczał oczywiście, że uczeń we wszystkim zgadzał się ze swoim mistrzem. Rothbard w przeciwieństwie do Misesa nie uznawał państwa za instytucję niezbędną dla istnienia wolnego rynku. Wręcz przeciwnie, uważał państwo za największe zagrożenie dla wolności jednostek. Mises był również utylitarystą, a jego uczeń zwolennikiem prawa naturalnego. Mimo jednak dosyć zasadniczych różnic, jakie dzieliły Murraya Rothbarda i Ludwiga von Misesa, ten pierwszy był zawsze bardzo zachowawczy i wyważony w krytyce swojego mentora. Warto zwrócić na to uwagę, ponieważ Rothbard słynął jako krytyk z ciętego pióra, o czym dobitnie przekonali się m.in. Fryderyk von Hayek czy Robert Nozick.

Ta powściągliwość w krytyce Misesa świadczy tylko i wyłącznie o wielkim szacunku, jakim przez całe życie darzył go Murray Rothbard.

Rothbard a państwo

Rothbard był pierwszym człowiekiem, który w naukowy sposób udowodnił szkodliwość istnienia państwa. W przeciwieństwie do innych anarchistów swoją tezę poparł argumentami ekonomicznymi i etycznymi. Przez całe życie z uporem podkreślał, że państwo nigdy nie może być dobre, ponieważ ze swojej natury jest złe. Państwo w filozofii Rothbarda było zawsze definiowane jednoznacznie, jako najbardziej zbrodnicza organizacja w dziejach świata. Żaden bowiem człowiek czy też prywatna firma nie doprowadziły nigdy do wojen, które były domeną państw. Zdaniem Rothbarda państwa powstawały zawsze z powodu przemocy, a nigdy z powodu mitycznego i dobrowolnego zrezygnowania z wolności na rzecz bezpieczeństwa.

Prekursorzy państw zaczynali jako trudniący się wymuszaniem haraczy rozbójnicy, którzy z czasem zdobywali monopol grabieży na danym terytorium. Jak wiadomo, lepiej mieć cały łup dla siebie, toteż rozbójnicy tępili innych złodziei, aby zachować więcej łupu. Z czasem rozbójnicy zaczęli mienić się królami i swoją władzę uzasadniać w sposób nadprzyrodzony. Głosili dosyć absurdalną teorię władzy pochodzącej od Boga. Uważali siebie za namaszczonych przez stwórcę do sprawowania władzy nad poddanymi. Oczywiście to rzekome namaszczenie nie przeszkadzało im wzniecać wojen, mieć nieślubne dzieci czy też grabić poddanych. Z czasem teoria władzy pochodzącej od Boga została zepchnięta w cień przez oświeceniową teorię umowy społecznej. Umowa społeczna miała być rzekomo zawarta przez wszystkich obywateli danego państwa, którzy w imię dobra wspólnego i bezpieczeństwa wyrzekali się swojej wolności. Rothbard z teorii umowy społecznej się zawsze podśmiewał, uważał bowiem, że dobrowolna zgoda wszystkich na istnienie państwa w praktyce nigdy nie wystąpiła.

Ponadto podkreślał, że nawet gdyby taka umowa była kiedykolwiek w przeszłości zawarta, nie może ona obowiązywać osób, które do niej nie przystąpiły (czyli krótko mówiąc nas wszystkich). Teoria umowy społecznej pomimo swojej oczywistej absurdalności jest do dzisiaj obowiązująca dla opinii publicznej. Wmawia się nam, że państwo demokratyczne jest uosobieniem wolności, a każdy „wolny” obywatel może podjąć suwerenną decyzję, uczestnicząc w głosowaniu. Rothbard demokrację definiował jako system, w którym – gdy mamy osiem osób i pięć z nich chce iść do kina a pozostałe trzy do teatru, po demokratycznym głosowaniu wszyscy idą do kina, co powoduje że trzy osoby są niezadowolone i tracą swój czas. Rothbard twierdził, że w normalnym świecie nikt by głosowania nie robił, a każdy poszedłby tam, gdzie akurat miał ochotę. Podsumowując, Rothbard był więc zdecydowanym przeciwnikiem zarówno
monarchii jak i demokratycznej republiki. Za najlepszy system uważał natomiast oparty na dobrowolnych kontraktach anarchokapitalizm.

Anarchokapitalizm Rothbarda zakłada brak państwa, a wszystkie jego dotychczasowe funkcje powierza wolnemu rynkowi.

Prawo Rothbarda

Murray Rothbard w 1982 roku ukończył swoje filozoficzne opus magnum czyli „Etykę wolności”, to właśnie w niej zawarł wszystkie informacje dotyczące libertariańskiego prawa. ibertariańskie prawo stworzone przez Rothbarda jest niezwykle proste, opiera się bowiem na jednej zasadzie – poszanowaniu praw własności. Rothbard – w przeciwieństwie do innych myślicieli wywodzących się z tradycji liberalizmu – nie zakładał istnienia trzech nadrzędnych dóbr: wolności, własności i życia, które należy chronić.

Uważał że życie i wolność wpisują się w prawo własności każdego człowieka do posiadania własnego ciała. Tak więc w libertariańskim kodeksie jedyne chronione dobro prawne to własność. Tylko za naruszenie praw własności Rothbard przewidywał kary. Prawo libertariańskie Rothbarda zakłada proste, ale i surowe kary, które można streścić hasłem – dwa palce za jeden. Zatem jeżeli jeden człowiek pozbawił drugiego palca, poszkodowany może pozbawić sprawcę dwóch. Rothbard oczywiście zakładał, że opisana powyżej sytuacja będzie występować nader rzadko, ponieważ najczęściej sprawca zgodzi się wypłacić ofierze odszkodowanie. Odszkodowanie powinno być uzgodnione z ofiarą, która musi wyrazić zgodę na taką formę zadośćuczynienia, jeżeli sprawca nie dojdzie do porozumienia z poszkodowanym, wracamy do rozwiązania: dwa palce za jeden.

Murray Rothbard w swoim libertariańskim prawie dopuszczał również karę śmierci. Byłaby ona dozwolona tylko i wyłącznie jako kara za zabójstwo. O tym, czy kara śmierci w konkretnym jednostkowym przypadku, byłaby wykonana decydowałaby rodzina zabitego. Rodzina mogłaby skazać sprawcę na karę śmierci lub też przyjąć jako karę i zadośćuczynienie odpowiednią uzgodnioną sumę pieniężną. Bliscy zabitego mogliby również przebaczyć mordercy i tym samym uwolnić go od odpowiedzialności za przestępstwo.

Tak samo sprawa wyglądałaby w innych przypadkach naruszenia praw własności, takich jak pobicie czy kradzież. Ofiara mogłaby zażądać odszkodowania (w przypadku kradzieży dwa razy więcej niż ukradł złodziej), mogłaby sprawcy przebaczyć (co zwolniłoby go z odpowiedzialności karnej) lub też mogłaby dochodzić swoich praw zgodnie z zasadą „dwa palce za jeden”. Zgodnie z zasadą „dwa palce za jeden” w przypadku kradzieży ofiara mogłaby sama zająć odpowiednią część majątku sprawcy, natomiast w przypadku pobicia mogłaby sama bądź poprzez osobę wynajętą pobić sprawcę i to dwa razy mocniej niż on to pierwotnie uczynił!

Należy podkreślić, że libertariański kodeks Rothbarda nie dopuszczał nie tylko przemocy, ale także groźby jej użycia. Tak więc w wypadku zastraszania kogoś (groźby zamachu na prawo własności) ofiara może odpowiedzieć w taki sam sposób, jakby to zrobiła w sytuacji pojawienia się rzeczywistej przemocy. Przykładowo, jeżeli jakiś człowiek będzie nam groził bronią, możemy go legalnie pozbawić życia w obronie własnej. Analogicznie opisana powyżej zasada będzie mieć zastosowanie w przypadku wtargnięcia intruza na cudzą własność.

Właściciel może wtedy bronić swojej własności wszystkimi dostępnymi sposobami, w ostateczności może nawet pozbawić napastnika życia.

Bezkarność

Murray Rothbard dopuszczał bezkarność wszystkich tych czynów, w których brak jest ofiar. Tak więc dopuszczalne byłby wszystkie czyny nie naruszające cudzych praw własności. Dopuszczalne byłyby penalizowane obecnie w wielu krajach i uznawane za przestępstwa przez wiele kodeksów karnych czyny, takie jak wyzysk, prostytucja, handel narkotykami czy też wszelkiego rodzaju dyskryminacja.

Zdaniem Rothbarda, jeżeli człowiek nie naruszałby aksjomatu o nieagresji (czyli cudzych praw własności) nie mógłby być karany przez libertariańskie społeczeństwo. Oczywiście opisane powyżej prawo spodobałoby się z pewnością wielu ludziom, bez względu na to, czy są libertarianami, czy też nie. Jednak problemem dla wspomnianych powyżej potencjalnych sympatyków libertariańskiego prawa, jest jedno podstawowe pytanie, mianowicie: kto to prawo będzie egzekwował, jeżeli nie będzie państwowych sądów i organów ścigania?

Rothbard jako konsekwentny obrońca wolności był zwolennikiem zasady, że wolny rynek zawsze wykonuje usługi lepiej niż państwo, nie robił przy tym również nigdy od tej zasady wyjątków. Tak więc zdaniem Murraya Rothbarda, funkcje sądów i organów ścigania może swobodnie wykonywać prywatna firma.

Rothbard jako zdecydowany przeciwnik biurokracji był również zwolennikiem decentralizacji zadań sądów tzn. karę mogłyby wymierzać nie tylko sądy, ale również jednostki. Przykładowo jeżeli jeden człowiek zamordował drugiego, każdy członek społeczeństwa (upoważniony przez rodzinę lub też nie – gdy ofiara rodzinny nie miała) mógłby legalnie pozbawić życia mordercę. Sprawca zabójstwa niejako z mocy prawa skazuję się bowiem na śmierć, a sąd w wyroku może taką karę zatwierdzić już po jej wykonaniu.

Rothbard w opisanym powyżej przypadku daje więc wyraźne upoważnienie do działania słynnym z dzikiego zachodu łowcą nagród. Nie wszyscy muszą się oczywiście zgadzać z przedstawionymi powyżej poglądami Rothbarda, ale każdy chyba musi przyznać, że Murray Rothbard był postacią niezwykle barwną, a jego spojrzenie na filozofię i prawo jest ogromnie ciekawe i warte uwagi. Rothbard w swoim życiu, napisał wiele interesujących książek i artykułów, które są obecnie dostępne również w języku polskim. Mamy więc wspaniałą okazję, aby zapoznać się z twórczością tego wybitnego intelektualisty, który w przeciwieństwie do zdecydowanej większości swoich kolegów po fachu miał faktycznie wiele ważnego i interesującego do powiedzenia.

REKLAMA