Pokłosie Idy w FBI

REKLAMA

Polski ambasador w USA, niejaki Schnepf, zaprotestował specjalnym listem przeciwko wypowiedzi szefa amerykańskiej policji federalnej, czyli FBI, w której stwierdził on, że Polacy są odpowiedzialni za holokaust. Żeby zrozumieć idiotyzm tej sytuacji, trzeba wiedzieć, że ów Schnepf – jak i zresztą inni polscy dyplomaci z Waszyngtonu, z osławioną nominantką Lecha Kaczyńskiego, Ewą Juńczyk-Ziomecką – od lat nie ustawali w wysiłkach, by taką właśnie tezę zaprezentować.

Sprowadzali rozmaitych Grossów, którzy głosili, że polski chłop zajmował się podczas wojny głównie wydłubywaniem złota z żydowskich zębów, jeśli oczywiście nie był zajęty dokonywaniem masowych mordów w Jedwabnem. Prezentowali rozmaite „Pokłosia”, „Idy” i „Nasze klasy”, z których jasno wynikało, że Niemcy byli, jacy byli, ale najbrudniejszą robotę wykonywali Polacy w sojuszu z ciemnym klerem. Cóż, do oberpolicjanta z FBI najwyraźniej jakimiś kanałami ten przekaz dotarł i przy jakiejś okazji powtórzył on po prostu to, co zapamiętał. I teraz ów Schnepf, który taką tezę zasuflował przy pomocy programu kulturalnego ambasady, przeciwko niej protestuje… Chciało by się powiedzieć: panie Schnepf, nie rób pan baranów z prostych Amerykanów.

REKLAMA

Trzeba bowiem powiedzieć sobie jasno: walka z zafałszowaniami polskiej historii za granicą nie ma najmniejszego sensu, dopóki będzie ona fałszowana u nas w kraju. Dopóki będzie trwała orgia „przeprosin za Jedwabne” w wykonaniu Kwaśniewskiego, budowania Muzeum Żydów (które już nie ma nawet polskiej nazwy – to jest po prostu „Polin”) przez Kaczyńskiego czy brania na Polaków winy za mordowanie Żydów, czego dopuścił się z kolei Komorowski, dopóty liczba „polskich obozów śmierci” będzie rosła, a niemiecka wina za zamordowanie Żydów coraz bardziej będzie się przesuwała na Polaków. Źródło oraz naukowa i urzędowa legitymizacja tych wszystkich dezinformacji jest bowiem w Polsce – i dopiero zatamowanie produkcji i wypływu tych bzdur może doprowadzić do ich zaniku zarówno w kraju, jak i za granicą.

A na razie – jak to zresztą już wiele razy pokazywaliśmy na łamach „NCz!” – to niestety właśnie obecne polskie państwo, a zwłaszcza jego placówki zagraniczne, jest głównym źródłem defamacji Polski i Polaków. Na szczęście program wolnościowy zakłada likwidację większości placówek tego przemysłu nienawiści i pogardy.
A ani Komorowski, ani Duda ich oczywiście nigdy nie zlikwidują. I o tym aspekcie rzeczywistości też trzeba pamiętać podczas zbliżających się wyborów.

REKLAMA