Sommer: Jakby Bartoś płacił to by nie szczekał

REKLAMA

Dwa dni temu komentowałem historię pewnego autorytetu niemoralnego, który porzucił właśnie zakon dla kobiety. Niestety koncert apostatów trwa a jego najnowszym utworem jest wypowiedź niejakiego Tadeusza Bartosia, który jest profesorem antyklerykalizmu na alma mater w Pułtusku. Ów, jakże by inaczej – były dominikanin – stwierdził ni mniej ni więcej: „biskupi są jak upierdliwy rodzic. Niech się odczepią.” Oczywiście z zachwytem rozpropagowała tę wyjątkowo inteligentną wypowiedź „Gazeta Wyborcza”, która już od dłuższego czasu mogłaby spokojnie pod logiem dopisywać „Organ Związku Wojujących Bezbożników”. Jak by kto nie pamiętał, to organizacja ta prowadziła w Związku Sowieckim antyreligijną kampanię w wyniku której tamtejsze świątynie zostały rozgrabione, a kler wszystkich wyznań w dużej części wymordowany. Przewodził jej Jemielian Jarosławski – urodzony jako Miniej Izrailewicz Gubelman.
Wróćmy jednak do wypowiedzi Bartosia, bo jest ona wielce znacząca. Wynika z niej, abstrahując od rzeczywistego kontekstu w którym została wypowiedziana, że Bartoś po prostu zbuntował się przeciwko biskupom bo byli zbyt upierdliwi. Chciał by się odczepili, a skoro jednak tego nie zrobili to odczepił się Bartoś.

Innymi słowy złamał umowę, bo mu się przestała podobać. I jeszcze jest na tyle bezczelny, że lży teraz swoich kontrahentów, których wystrychną na dudka. Z całą pewnością zachowywałby się inaczej, gdyby musiał płacić alimenty za swoje wiarołomstwo. Nikt jednak Bartosia do tego nie zmusił, więc wykłada antyklerykalizm w Pułtusku. A w rozmaitych „Bezbożnikach” pełni funkcję autorytetu niemoralnego.

REKLAMA
REKLAMA