System się nie pogubił. Kogo kokietuje Kukiz?

REKLAMA

Kanikuła rozpoczęta. Niepomny tego p. Paweł Kukiz postanowił 27 czerwca rozpocząć kampanię. W efekcie przyjechało mniej niż połowa zaproszonych gości – co nie jest dowodem spadku atrakcyjności p.Kukiza, tylko skutkiem wyboru absurdalnego terminu. Najwyraźniej rzecznik prasowy Ruchu Kukiza ma zbyt małe doświadczenie medialne. Sam p. Paweł ma nadal kłopoty ze spójnością przekazu. Na zjeździe w Lubinie oświadczył (nie po raz pierwszy), że na listy wyborcze zaprasza ludzi młodych. Powiedział też: „Nie będę pracował z ludźmi, którzy łamią umowy. Mikke i Wipler obiecali, że nic z naszych rozmów nie wycieknie, i nie dotrzymali słowa”. Po czym jakby nigdy nic na konferencji prasowej „zaprosił na listy »antysystemowych kandydatów«, wymieniając m.in. Magdalenę Ogórek, Janusza Korwin-Mikkego, Grzegorza Brauna”.

Dodajmy jeszcze: i p. Pawła Tanajno.

REKLAMA

Cóż, istotnie, podczas narady p. Kukiz przyznał, że nie jest za systemem JOW, tylko za systemem STV – ale zabije każdego, kto to ujawni. Tyle że dwa tygodnie wcześniej p. Kukiz sam to ujawnił – w rozmowie z p. Moniką Olejnik (wspomniał też o tym fakcie w rozmowie z NCZ! – dop. red.)

Więc pretensje o to są niesłuszne.

Co do systemu STV… Przyglądałem się temu 50 lat temu – ale uznałem to za kompletne dziwactwo ludzi, którzy za wszelką cenę usiłują uratować ten absurd, jakim jest d***kracja. Przypominam, że już w latach pięćdziesiątych pierwszy laureat Nobla z ekonomii, śp. Jan Kenneth Arrow, udowodnił matematycznie, że żaden sensowny system wyborczy nie jest możliwy (General Possibility Theorem) – a d***kraci usiłują o tym zapomnieć…

Pozwolę tu sobie zacytować uwagi techniczne zapiekłego zwolennika Single Transferable Vote:

„Single Transferable Vote wymaga bardzo złożonej procedury liczenia głosów. Logistyka tej operacji jest zupełnie inna od tego, co odbywa się podczas liczenia głosów niepreferencyjnych. Głosy nie mogą być bowiem przeliczane w obwodowych komisjach wyborczych, jak to się dzieje obecnie; transferowanie głosów jest możliwe tylko wtedy, gdy głosy są liczone razem dla całego okręgu wyborczego. W tym celu w każdym okręgu wyborczym powinno się stworzyć specjalny zestaw pomieszczeń, przeznaczony do liczenia głosów. Po zamknięciu lokali wyborczych głosy powinny zostać przetransportowane do tego punktu, aby zostały tam przeliczone, według dokładnie określonej w pisemnych instrukcjach procedury przez specjalnie wyszkolonych urzędników wyborczych. Liczenie głosów w ten sposób jest pracochłonne i na pewno opóźni termin ogłoszenia wyników wyborów w stosunku do stanu obecnego”.

Znacznie ważniejsze jest jednak co innego: nikt normalny nie uwierzy, że podczas tej „złożonej procedury” „specjalnie przeszkoleni urzędnicy” nie sfałszowali tych wyborów!

Wróćmy do p. Pawła Kukiza – kwestie JOW-ów zostawiając na sierpień, kiedy ludzie w większości wrócą z urlopów i rozkręci się kampania referendalna. P. Kukiz bowiem uważa, że „referendum to nieoczekiwany prezent od władzy. Musimy to wykorzystać bo ta szansa może się nie powtórzyć. Kiedy usłyszałem, że prezydent Komorowski rozpisuje referendum, to pomyślałem, że system się pogubił, co jest z ogromną korzyścią dla obywatela”.

Oczywiście system się nie pogubił. Wprowadzenie JOW-ów to byłby ogromny prezent dla PO i PiS – a jeśli sztabowcy p. Kukiza zacierają ręce, że to dla nich prezent przed kampanią wyborczą do Parlamentu – to mylą się zasadniczo. Przez cały sierpień będą nasilały się dyskusje o tym, czym są JOW-y – a efektem ostatecznym będzie to, że ludzie zrozumieją, na czym to polega. I notowania Ruchu Kukiza polecą w dół jak batyskaf.

Co gorsza, w referendum na pewno nie będzie koniecznej frekwencji – ale przecież w niczym nie przeszkodzi to PO i PiS w przyszłym parlamencie ogłosić, że większość L**u chce JOW-ów – i tego systemu wprowadzić! Jeśli PO i PiS łącznie miałyby konstytucyjną większość…

Najgorszy z tego wszystkiego jest fakt, że p. Kukiz zawarł porozumienie z p. Kornelem Morawieckim, legendą polskiej „lewicy antysystemowej” – i nawet będzie korzystał z konta „Solidarności Walczącej”. Jednocześnie jednak kokietuje Centrum Adama Smitha oraz ludzi wspierających wielki kapitał. Wygląda to na Twitterze przezabawnie:

„Rozwiązania zdiagnozowanych problemów będą opracowywać grupy eksperckie. – One nakreślą dokładnie problemy i strategie ich rozwiązania. Jednak pierwsze, co trzeba zrobić, to trzeba osiągnąć porozumienie między różnymi grupami społecznymi, a więc na przykład pracodawcami i pracownikami. Ja jestem osobą, która konsoliduje środowiska, które łączy jedno – mają dość – mówił na konferencji prasowej po spotkaniu ze zwolennikami JOW Kukiz”.

Poinformował, że niedawno odbyło się spotkanie Roberta Gwiazdowskiego z Centrum im. Adama Smitha z Dominikiem Kolorzem, przewodniczącym śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”. „Rozmawiali oni o podatkach w kontekście interesu narodowego i w 80% się zgadzali”.

I teraz:

Wojciech Naja @wojciechnajaProgram ruchu Kukiza mają tworzyć @AndrzejSadowski @RGwiazdowski @C_Kazmierczak @KoLiber_org @republikanie. Dobry początek!
Robert Gwiazdowski @wojciechnaja Jak to „mają tworzyć program ruchu Kukiza”. Ja słyszałem, że to Kukiz ma realizować nasz program :) 16:04 – 21 cze 2015

Dodajmy, że sam p. Robert Gwiazdowski twierdzi, że nie „pisze programu dla Kukiza” – tylko napisał program gospodarczy, wisi on w Sieci – i może go sobie wziąć i zrealizować p. Paweł, p. Janusz, p. Jarosław – każdy.

P. Kukiz twierdzi, że „zmieni konstytucję”. Nie podaje tylko na jaką. Ja na Facebooku zareagowałem na to tak:

„Pan Paweł Kukiz po raz kolejny powiedział, że nie będzie miał programu, bo »programy partyj to największe oszustwo«. P. Paweł najwyraźniej zna tylko dzisiejsze gangi zwane »partiami«. One istotnie robią przed wyborami badania opinii publicznej i wstawiają jako »program« wszystkie możliwe gruszki na wierzbach. I nikt ich z tego nie rozlicza – bo wiadomo, że to pisane dla idiotów.

My natomiast jesteśmy partią klasyczną; dla nas partia to program. Bez programu partia (nawet jeśli nazywa się »ruchem«) to niebezpieczny gang. Jeśli mam wsiąść do samochodu, muszę wiedzieć, dokąd ma on jechać. Do zepsutego auta mogę wsiąść bez obawy (daleko nie ujedzie…), ale im szybszy samochód – tym ważniejszy kierunek. Owszem: śp. książę Piotr Kropotkin, przywódca lewicowych (bo są i prawicowi!) anarchistów, powiedział: »Cel niczym – ruch wszystkim«. Jednak ja z uwagą odnotowuję, że p.Kukiz zawarł porozumienie ze skrajnie lewicowym p.Kornelem Morawieckim. I przypominam, że jakobini też byli »antysystemowi«”.

REKLAMA