W Polsce trzeba postąpić bardziej radykalnie niż w USA!

REKLAMA

Administracja nowego prezydenta USA Donalda Trumpa w ciągu pierwszych 100 dni ma zaprezentować projekt budżetu, który drastycznie zmniejszy wydatki państwa. Celem cięć w budżecie będzie odchudzenie biurokracji, zmniejszenie deficytu finansów państwa oraz obniżenie podatków. Zgodnie z zapowiedziami, mają zostać całkowicie zlikwidowane dziesiątki programów rządowych, biur i agencji, a liczba pracowników rządu federalnego ma zostać zmniejszona nawet o 20 procent! Mało tego – media publiczne mają zostać sprywatyzowane, a dwie amerykańskie agencje rządowe, których celem było wspieranie sztuki, kultury, badań i edukacji, miałyby zostać całkiem zlikwidowane. Itd., itp.

Ogółem program administracji Trumpa na pierwsze 100 dni miałby zredukować wydatki federalne o 10,5 biliona dolarów przez 10 lat. Czyli średnio nieco ponad bilion rocznie! W ten sposób amerykański budżet zostałby zbilansowany po raz pierwszy od lat sześćdziesiątych XX wieku. Efektem tych oszczędności ma być zmniejszenie podatków, które mają zresztą zacząć maleć… jeszcze w lutym. W sumie oznacza to, że Trump ma zamiar obciąć budżet o co najmniej 25 procent!

REKLAMA

Gdy wielokrotnie pisaliśmy przez lata w „Najwyższym CZASIE!”, że to możliwe, to wszyscy albo się śmiali, albo nie chcieli nas słuchać. Teraz okazuje się, że mieliśmy w pełni rację, choć trzeba było wyboru kandydata, który zerwał się z łańcucha establishmentu, by mógł sobie na to pozwolić. To nie przypadek, że to właśnie Trump, a nie George Bush czy nawet nie Ronald Reagan szykuje tak wielkie zmiany, bo przecież nawet Reagan był uzależniony od szefów swojej partii, a w dodatku działał w bardzo niekorzystnej sytuacji geopolitycznej – po prostu musiał się najpierw zająć destrukcją Związku Sowieckiego.

Powiem wprost: w Polsce trzeba postąpić tak samo, tylko znacznie bardziej radykalnie. Nasz budżet musi się skurczyć co najmniej o połowę albo nawet więcej, a te ogromne środki, które są obecnie marnotrawione, przejadane i rozkradane przez urzędników i ich rodziny, powinny wrócić do kieszeni ciężko pracujących Polaków. Bo to ci Polacy, a nie ubeckie dynastie, solidarnościowi urzędnicy unijni czy inne grupy przywykłe do nicnierobienia za pieniądze państwa, mogą nadać naszemu krajowi nowy dynamizm, sprawić, że wyjdziemy z pułapki peryferyjności, w którą wpadliśmy po wejściu do Unii Europejskiej. To jest program, który całkowicie różni nasze środowisko od obecnego rządu i opozycji, które dzieli tak na prawdę tylko dostęp do synekur.

To, że Trump rzucił się na głęboką wodę i chce naprawdę fundamentalnych zmian, zmienia także bardzo wiele w Polsce. Dotąd bowiem zawsze nam mówiono: „przecież w Niemczech mają ogromny budżet i są strasznie zadłużeni, podobnie jest we Francji czy Wielkiej Brytanii, więc my musimy robić to samo”. Abstrahując od tego, że akurat w Niemczech i Wielkiej Brytanii wiele się ostatnio zmieniło i kraje te odeszły od polityki deficytu, teraz możemy powiedzieć: „to wszystko unijny skansen – patrzcie, co się dzieje w stolicy światowego imperium, patrzcie, co robi ich prezydent Trump; my też musimy to jak najszybciej zrobić”.

Tak więc musimy zrobić wszystko, by „uczynić Polskę znów wielką”!

REKLAMA