Wolnościowcy atakują grupowo

REKLAMA

Tegoroczna kampania prezydencka zaczęła się od zbiorowych zapewnień wygłaszanych w mediach, że na pewno wygra Bronisław Komorowski. Prorządowi dziennikarze z rozlicznych mediów przeżyli jednak szok, gdy okazało się, że sobotnia konwencja PiS-owskiego kandydata Andrzeja Dudy okazała się spektakularnym sukcesem, co pokazuje, że kolejne zwycięstwo PO wcale nie jest przesądzone. Z kolei w niedzielę w warszawskim hotelu Marriott odbył się start kampanii Janusza Korwin-Mikkego, w który wprawdzie nie włożono aż tak wielkich pieniędzy, jakie z kieszeni podatnika wydał na swojego kandydata PiS, a który mimo to wypadł wyjątkowo dobrze. Dobry start Dudy to zresztą dla wolnościowców niezbyt pomyślna informacja, bo jeśli ten kandydat zyska duże poparcie, to siłą rzeczy pozycja JKM będzie względnie słabsza.

Warto też odnotować, że po prawicowo-wolnościowej stronie startuje aż sześciu kandydatów, którzy uważają siebie za konserwatywnych liberałów. Oprócz JKM to kandydat niezależny znany z łamów „NCz!” – Grzegorz Braun, Marian Kowalski z Ruchu Narodowego – niegdyś członek UPR, Paweł Kukiz, który współpracował kiedyś z wolnościowcami, oraz Jacek Wilk z KNP. Oprócz nich jest jeszcze kandydat Partii Libertariańskiej – Waldemar Deska. Powstaje pytanie, czy podzielą się oni dotychczasowym elektoratem konserwatywno-liberalnym, czy go zwiększą. Odpowiedź dostaniemy 10 maja.

REKLAMA

Oczywiście zanim dojdzie do startu tych sześciu kandydatów, muszą oni jeszcze zebrać po 100 tys. podpisów poparcia. Wydaje się, że najmniejsze szanse mają Deska i Braun. Zbiórka prowadzona przez KNP będzie testem, czy partia ta jest w stanie funkcjonować po pozbyciu się lidera oraz większości członków, czy też podzieli los UPR. Wbrew pozorom, pewny swego nie może być także Marian Kowalski z RN, który nie zdołał zebrać podpisów pod swoją kandydaturą na prezydenta Lublina… Może się więc okazać, że kandydować z naszej strony będzie tylko JKM oraz Paweł Kukiz, choć możliwe jest nawet, że podpisy zdobędą wszyscy.

Niektórzy wolnościowi działacze prowadzą już w mediach społecznościowych akcję namawiania wszystkich komitetów do zbierania podpisów na wszystkich tych kandydatów, by umożliwić im start, co da naszej idei większy dostęp do mediów. Wybory prezydenckie to oczywiście tylko przedbiegi do wyborów parlamentarnych. Miejmy nadzieję, że ich uczestnicy, gdy 10 maja (lub wcześniej – w przypadku niepowodzenia w zbiórce podpisów) dowiedzą się, na ile tak naprawdę są wyceniani, zdecydują się już na grupowy udział w ostatniej w najbliższym czasie próbie zlikwidowania III RP, jaką będą wybory parlamentarne.

REKLAMA