XXV lat minęło, czyli „NCz!” świętuje

REKLAMA

W końcu, trochę z zaskoczenia, zapraszamy na nasze XXV-lecie. Jeśli ktoś ma czas, to w najbliższą sobotę po Marszu Wolności i Suwerenności może wpaść na nasze wspominki do warszawskich Hybryd przy ul. Złotej – zapraszamy na godz. 14.00. Tym razem bez specjalnych zaproszeń. Liczba miejsc jest ograniczona, więc kto
pierwszy, ten lepszy… Oczywiście byli i obecni redaktorzy i dziennikarze „NCz!” mają pierwszeństwo.

Gazeta powstała w marcu 1990 roku i z założenia była pierwszym prawicowym pismem w Polsce po upadku komuny. Janusz Korwin-Mikke, jej założyciel i pierwszy redaktor naczelny, chciał ją wydać rok wcześniej, ale nie udzielono mu zgody, bo koncesję na jedyne pismo opozycyjne dostał w Magdalence Adam Michnik. Ja sam pojawiłem się w „Najwyższym CZASIE!” latem 1993 roku, gdy redaktorem naczelnym był Stanisław Michalkiewicz. Najpierw tylko przynosiłem teksty, a potem zaczęła się praca redakcyjna w pismach „LUX” i „BIS”, przy pomocy których JKM starał się przemienić nasz tytuł w dziennik. Koncepcja ta nie wypaliła, a ja zostałem w tygodniku i po jakimś czasie JKM mianował mnie naczelnym pisma. A jeszcze później, dokładnie nieco ponad osiem lat temu, wraz z redaktorami prowadzącymi – Markiem Skalskim, Maciejem Sołdanem oraz Radosławem Watrasem – przejęliśmy gazetę na własność.

REKLAMA

To oczywiście historia w oficjalnym telegraficznym skrócie. Dla mnie „NCz!” to coś więcej niż tylko jedna z gazet, w których pracowałem. Dla mnie to młodość spędzona na weekendowym redagowaniu pisma, to niekończące się rozmowy z tuzami prawicowej publicystyki i ideologii, które mnie ukształtowały. To wreszcie te wszystkie bezcenne przyjaźnie i znajomości, jakie dzięki „NCz!” przez te ponad XX lat pracy w tym piśmie zawarłem. Słowem: „NCz!” to bardzo duża część mojego życia.

Oczywiście „NCz!” to także, a może przede wszystkim polityka. Tygodnik przez lata kibicował i pomagał, jak tylko mógł, polskiemu ruchowi wolnościowemu. Innymi słowy: zajmowaliśmy się nie tylko duchem, czyli ideą, ale także ciałem, czyli działaniami praktycznymi. To zresztą trwa nadal – czego przejawem jest też przecież to, że startuję z drugiego miejsca na warszawskiej liście KORWiN-a – choć obecnie rolę głównego komunikatora politycznego dla naszego ruchu przejął internet.

Na koniec tego rocznicowego wstępniaka chciałbym podziękować wszystkim Współpracownikom, którzy przez te XXV lat przewinęli się przez nasz tygodnik. To dzięki waszym doskonałym, bezkompromisowym i ekscytującym tekstom zyskaliśmy naszą renomę i styl. Jednak największe wyrazy wdzięczności należą się oczywiście naszym Czytelnikom, którzy tak długo wiernie stoją przy nas, dzięki czemu w ogóle możemy istnieć. Jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia w Hybrydach, gdzie będziemy mogli powspominać, jak to kiedyś w „Najwyższym CZASIE!” bywało…

REKLAMA