Zaczniemy walczyć z PiS – ale jeszcze nie teraz

REKLAMA

Polscy wolnościowcy zgadzają się co do diagnozy, jaką postawiło PiS. W Polsce rzeczywiście mamy do czynienia z brakiem likwidacji postkomunizmu ze wszystkimi tego konsekwencjami. A postkomunizm to złodziejstwo okrągłego stołu i Magdalenki, które dało majątek nowej szlachcie. To nepotyczne i skorumpowane, ale za to nieskuteczne służby specjalne, sądy, wojsko, policja, a także – a jakże – uczelnie wyższe i instytuty naukowe. To brak reprywatyzacji, ale za to szeroko zakrojona „przechwytyzacja” państwowego i prywatnego majątku. To także komunistyczno-feudalne struktury, takie jak spółdzielnie mieszkaniowe, związek działkowców, związki zawodowe i przymusowe samorządy zawodowe. To wreszcie zadłużanie państwa, z którego wybrani nieźle żyją; to absurdalny i drenujący system podatkowy, który sprawia, że Polacy najwięcej pracują i najmniej zarabiają; to „system ubezpieczeń społecznych” będący wyjątkowo chamskim sposobem na dręczenie pracujących ciężko ludzi i rabowanie ich na korzyść rozmaitych uprzywilejowanych kast. To oczywiście także dołujący system prawny, który zapewnia wyjątkowo długie postępowania sądowe prowadzące do niesprawiedliwych wyroków. Tak, co do tego wszystkiego się z PiS zgadzamy.

Diagnoza jest więc podobna, ale recepta na wyleczenie – zupełnie inna.

REKLAMA

PiS wierzy bowiem, że jeśli tylko wymieni się ludzi i do działających opacznie struktur wprowadzi się „uczciwych działaczy”, którzy będą pracować „dla dobra Polski”, to instytucje te zaczną działać. PiS nie chce więc likwidacji feudalnych spółdzielni mieszkaniowych, skorumpowanych służb czy niesprawiedliwych sądów, które dochodzą właśnie do ściany własnej absurdalności. PiS nie chce likwidacji wysokich podatków, użytkowania wieczystego czy ZUS. PiS nie chce sprawiedliwej reprywatyzacji i prywatyzacji. PiS nie chce uwolnienia od państwa szkół, uniwersytetów, zawodów. PiS chce wyrzucić „złych” ludzi i wprowadzić „dobrych”. Chce zmienić formę, nie zmieniając treści. Chce po prostu socjalizmu z ludzką twarzą. A to oczywiście jest utopia. Bo to instytucje zmieniają ludzi, a nie odwrotnie. Ci „dobrzy” ludzie zaraz staną się „źli”. Początek tego procesu już zresztą obserwujemy.

Wolnościowcy powinni się cieszyć z tego, że PiS zrobi porządek z najbardziej jaskrawymi reliktami postkomunizmu. Ale jednocześnie wolnościowcy powinni wiedzieć, że po tym, jak proces ten dojdzie do końca, to właśnie ich czeka najcięższa praca, polegająca na doprowadzeniu do zmiany systemowej. Taktyczny sojusz z Prawem i Sprawiedliwością zamieni się wtedy w otwarty konflikt. Właśnie na to musimy się szykować.

REKLAMA