Francuski sąd zawiesił „laicki” pomysł mera uderzający w muzułmanów

REKLAMA

Pisałem już o pomyśle mera Chalon-sur-Saône, który postanowił zrezygnować z konieczności serwowania w szkolnych stołówkach „alternatywnych” posiłków. Chodzi tu głównie o uczniów-muzułmanów, którzy nie jedzą np. wieprzowiny. Dla nich przygotowuje się wołowinę lub drób. Mer uznał, że to dodatkowe wydatki i marnotrawstwo żywności – i postanowił posiłki ujednolicić.

Mer Platret (Republikanie) uznał przy tym, że takie postępowanie jest przecież zgodne z „zasadami laickości”. Decyzja mera, która mogła okazać się zaraźliwa i znaleźć naśladowców, nie spodobała się rządowi. Paryż obawiał się niezadowolenia wyznawców islamu i naruszenia dość kruchego przecież „laickiego kompromisu” w szkole.

REKLAMA

Na drogę prawną przeciw merowi wystąpiła Liga Obrony Prawnej Muzułmanów, która zarzuciła politykowi z Chalon „zamach na wolność religijną”, a sąd administracyjny w Dijon zarządzenie mera zawiesił. Wyrok ostateczny ma jednak zapaść „dużo później”. W związku z tym w szkolnych stołówkach nie przewidziano na razie do 15 października żadnych potraw z wieprzowiny.

Problem z żywieniem respektującym normy religijne, głównie islamskie, trwa od lat. Po latach cichego przyzwolenia na takie praktyki niektórzy politycy centroprawicy wykorzystują forsowane przez socjalistów zasady laickości instytucji państwowych, do tego by pokazać skutki ich wprowadzania w życie. Sądy stosują taktykę spychologii, a tak naprawdę nikt nie wie, co obecnością zasad islamu w przestrzeni publicznej zrobić.

REKLAMA