Triumf konserwatystów

REKLAMA

Konserwatyści urzędującego premiera Dawida Camerona triumfują w wyborach parlamentarnych w Wielkiej Brytanii. Otrzymali 36,9 procent głosów, uzyskując 331 miejsc w 650-osobowej Izbie Gmin.

Druga była Partia Pracy z wynikiem 30,4 procent i 232 miejsc.

REKLAMA

Największym przegranym wyborów jest zdecydowanie eurosceptyczna Partia Niepodległości Wielkiej Brytanii, która mimo otrzymania 12,6 procent głosów (czyli 9,5 procent więcej niż w poprzednich wyborach), uzyskała tylko jeden mandat (wcześniej 2 mandaty). To efekt działania jednomandatowych okręgów wyborczych, o czym mówił podczas debaty prezydenckiej Janusz Korwin-Mikke. Gdyby ordynacja była proporcjonalna, to UKIP miałaby 80 posłów. Jednak JOW-y cementują układ polityczny poprzez umacnianie dużych partii.

„Uwaga: to nie znaczy, że system JOWów jest „zły”!! System JOWów pozwala łatwiej na utworzenie stabilnej większości (tym razem akurat nie…) – i to jest zaleta. Natomiast NIE zmniejsza przewagi Wielkich Partyj (a wręcz przeciwnie) i NIE zmniejsza wpływu prezesów partyj nad doborem kandydatów (a wręcz przeciwnie). Powinniśmy się teraz z p.Pawłem Kukizem naradzić nad innym środkiem do rozwalania betonu. Np. likwidacja progu 5%?” – skomentował na swoim blogu Korwin-Mikke.

Mandatu nie uzyskał nawet europoseł Nigel Farage, lider UKIP i tak jak zapowiadał, zrezygnował z przewodniczenia partii.

Teraz najbardziej bolą głowy przywódców Unii Europejskiej, gdyż premier Cameron, który już otrzymał od królowej misję stworzenia nowego rządu, a przed wyborami obiecywał, że jeśli wygra, to na rok 2017 rozpisze referendum w sprawie wyjścia jego kraju z UE, już potwierdził tę obietnicę.

REKLAMA