Wojna domowa na Ukrainie

REKLAMA

Sytuacja na Ukrainie staje się coraz poważniejsza i mówi się już o wojnie domowej. Snajperzy strzelają do ludzi jak do kaczek. Liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 37 osób, w tym wielu członków sił bezpieczeństwa. Ogłoszono ewakuację parlamentu i siedziby rządu. Milicjanci w Kijowie, Tarnopolu i innych miastach przechodzą na stronę opozycji i odmawiają walki z manifestantami. Kijowianie uciekają z miasta.

Ale jaką alternatywę ma Ukraina? Może wpaść całkowicie w łapska bandyckiej Rosji lub niewiele lepszej lewackiej Unii Europejskiej. Ponadto dla Polski problem polega jeszcze na tym, że obie strony konfliktu nie są przyjazne naszemu krajowi. „W Kijowie nie ma ‘dobrych’ i ‘złych’. W Kijowie biją się zwolennicy Putina z następcami banderowców. Dla Polski żadna ze stron nie jest ‘bezpieczną’ opcją” – pisze na Facebooku dziennikarka Małgorzata Pietkun.

REKLAMA

Niektórzy rosyjscy politycy otwarcie mówią o konieczności aneksji części Ukrainy lub podziału tego kraju. Z kolei na wiecu we Lwowie poświęconym Dniu Jedności Ukrainy padły hasła przyłączenia do Ukrainy ziem znajdujących się m.in. w Polsce.

„Zdaje się, że i [prezydent Wiktor] Janukowycz i opozycja i ludzie na majdanach stali się zakładnikami Prawego Sektora. To nie są harcerze ani polityczne kluby dyskusyjne, tylko oddziały paramilitarne, zaprawione w bojach w Abchazji, Gruzji i paru innych miejscach. Przedstawiają się jako obrońcy barykad, ale bez tych barykad się nie liczą. Dopóki są na Majdanie, dopóty żadne zawieszenie broni tam się nie uda. I będą problemem dla każdej władzy na Ukrainie, dlatego nawet jeśli Janukowycz ucieknie i rządy przejmie opozycja, nie będzie w stanie zagwarantować, że krwawa przemoc się skończy. Tam się musi dokonać symboliczna zemsta za te lata poniżenia, korupcji i złodziejstwa” – pisze na Facebooku dziennikarz Andrzej Fedorowicz, znawca polityki wschodniej. „Dlatego trzeba przerwać w końcu tą naszą narodową psychodramę z Ukrainą w roli głównej i zacząć zimno kalkulować, co jest w naszym interesie. Bo na pewno nie rozpad tego państwa i zostawienie miliona facetów pod bronią i 15 reaktorów jądrowych bez władzy i nadzoru” – dodaje Fedorowicz.

REKLAMA