Pielgrzymi z Kielc w towarzystwie biskupa jechali autobusem z Jordanii do Izraela. Z niewyjaśnionych wciąż przyczyn pojazd zaczął się palić. W środku znajdowało się kilkadziesiąt osób. Autobus został zupełnie strawiony przez płomienie.
Pracownicy MPK z Kielc udali się do Ziemi Świętej w towarzystwie biskupa Mariana Florczyka. W czasie podróży przez Jordanię w autobusie pojawiły się płomienie. Pasażerowie wykazali się zimną krwią i sporym rozsądkiem.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Niesamowita akcja. Przypadkowi ludzie odbili skradzione przez gang złodziei auto. „Wspaniały gest solidarności” [VIDEO]
Początkowo próbowano ugasić pożar. Płomienie okazały się jednak zbyt silne. Wobec tego pasażerowie zaczęli opuszczać pojazd. Uciec udało się wszystkim pielgrzymom. Nikt nie odniósł ran.
Kieleczczanie ratowali też schowane w luku autobusu bagaże. Wyłamali drzwiczki i wyciągnęli większość toreb i walizek.
Co ciekawe na miejscu dość szybko zjawiły się jordańskie służby ratownicze oraz policja. Jednak, jak wynika z komentarzy uczestników pożaru, miejscowi nie podjęli się pomocy, biernie obserwując dramatyczną akcję Polaków.
Pielgrzymom udało się uzyskać pomoc biura podróży, które zapewniło transport do hotelu w Izraelu. W najbliższy czwartek wszyscy wrócą do Polski.
Źródło: Fakt.pl/FB
Zobacz też: Szokujące nagranie. Jako ona to przeżyła? Piorun trafia w parasolkę trzymaną przez dziecko [VIDEO]