Kierowca wiózł 40 dzieci na wycieczkę szkolną. Zmarł w trakcie jazdy! Wtedy wydarzył się cud

REKLAMA

O wielkim szczęściu, a nawet cudzie mogą mówić uczestnicy wycieczki do sanktuarium Matki Boskiej Kodeńskiej – Królowej Podlasia. Podczas jazdy kierowca autokaru nagle zmarł.

Zanim uczestnicy zorientowali się, że nikt nie panuje nad pojazdem, było już za późno. Samochód wylądował w rowie. Na szczęście w wyniku zdarzenia nikt nie ucierpiał.

REKLAMA

Andrzej W. wiózł autokarem 40 dzieci. Był trzeźwy, przed wyjazdem nie skarżył się na żadne dolegliwości. Około godziny 8 rano za Miastkiem Kościelnym w woj. mazowieckim, nagle zmarł w trakcie jazdy.

Autokar zaczął zjeżdżać w lewą stronę, na szczęście z naprzeciwka nie jechał żaden pojazd. Nieprowadzony przez nikogo samochód zjechał do rowu. Cudem w wyniku kolizji nikt nie ucierpiał.

Zobacz: Sejm uchwalił potrzebną ustawę. W końcu jakaś dobra zmiana. „To napastnik ma się bać”

Na miejscu błyskawicznie pojawiły się służby. Zaczęli też zjeżdżać się rodzice dzieci. To cud, że nie jechała w tym czasie z naprzeciwka żadna ciężarówka. Doszłoby do wielkiej tragedii i mogło być wiele ofiar – mówił dla „Super Expressu” ojciec jednego z dzieci.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że prawdopodobną przyczyną śmierci kierowcy był zawał serca.

Zobacz: Tajemnicza śmierć Polaka w Wielkiej Brytanii. 19-latek wyjechał do pracy. Trzy tygodnie później znaleziono go martwego

Źródło: se.pl

REKLAMA